Zdecydował się Pan kandydować na urząd prezydenta Tomaszowa. Zadam standardowe pytanie: po co? Kieruje Panem ambicja, chęć zmian, czy inne powody?
Przede wszystkim nie chcę aby Tomaszów w bliskiej przyszłości był wyłącznie miastem emerytów i rencistów. Sam mam nastoletnią córkę i chciałbym aby po studiach wróciła do Tomaszowa i miała tu możliwość realizacji kariery zawodowej, by chciała tu założyć rodzinę. Tomaszów może rozwijać się szybciej i być powodem do dumy dla mieszkańców. Nie przez przypadek wspominam o córce i rodzinie, bo to właśnie tomaszowska rodzina jest centralnym punktem mojego spojrzenia. Na pewno to nie kwestia ambicji. Faktycznie mam doświadczenie zawodowe z Miasta, w ostatnich latach z Urzędu Pracy, mam kierunkowe wykształcenie prawno-ekonomiczne oraz przydatne licencje Ministra Finansów i Ministra Skarbu. Na pewno jako nowy Prezydent nie uczyłbym się od podstaw przez kilka lat o co chodzi w Urzędzie Miasta. Jako jedyny kandydat pracowałem zarówno w administracji jak i potrafiłem zbudować prywatną firmę, która przyzwoicie sobie radzi na rynku od 13 lat. Mam też przede wszystkim wizję, pasję i chęć zmieniania Tomaszowa. Jestem pewien, że Tomaszów może się rozwijać szybciej, więcej i być lepiej zarządzany - w stylu nowoczesnej firmy. Wiele osób z różnych środowisk przez długi czas mnie namawiało do startu mówiąc, że jestem odpowiednią osobą i mam dobre propozycje. Zarazem wpływ miało to, że miałem trzeci spośród kilkuset startujących osób wynik w Tomaszowie jako radny w 2010 roku oraz najwięcej głosów spośród Tomaszowskich kandydatów w wyborach do EU kilka miesięcy temu. To ostatecznie przeważyło czyli presja otoczenia oraz zaufanie udzielane mi w wyborach przez mieszkańców miasta. Oczywiście, Tomaszowianie głosując zdecydują, kto dalej będzie zarządzał miastem i czy moja oferta jest atrakcyjniejsza od innych kandydatów.
Myślałem, że jako przedsiębiorca, osoba która ma na co dzień do czynienia z obsługą lokalnych firm, członek niegdysiejszego BCTM zacznie Pan naszą rozmowę od gospodarki.
Właśnie mówiąc o rodzinie to robię. Ale gospodarka nie funkcjonuje jako samoistny element rzeczywistości. Celem nadrzędnym jest podniesienie zamożności, a przez to jakości życia tomaszowskich rodzin. Cała reszta to cele poboczne. Oczywiście mamy do czynienia z systemem naczyń połączonych. Samorząd ma charakter interdysyplinarny. Nasza perspektywa zmienia się jednak wtedy, kiedy cele zostaną upodmiotowione. Niezależnie od tego, czy mówimy o oświacie, kulturze, pomocy społecznej, a nawet sporcie, dla mnie zawsze w centrum zainteresowania będzie przyszłość tomaszowskich rodzin. Inwestycja w talenty dzieciaków, to przecież inwestycja w rodzinę. Jeśli mówimy o rewitalizacji parków, to cel jest ten sam.
Brzmi sensownie. Mówi Pan jednak o celach, a do ich realizacji niezbędne będą też narzędzia, część z nich o charakterze administracyjno prawnym, ale także te mierzone w złotówkach i EURO.
Największym wyzwaniem dla nowego prezydenta będzie uporanie się z ogromnym zadłużeniem Tomaszowa. Mimo dostępności środków unijnych musimy pamiętać o koniecznym wkładzie własnym by inwestować dalej. Wiele samorządów w Polsce wpadło już teraz w pułapkę zadłużeniową i niestety będą miały one problem ze skorzystaniem z pieniędzy, jakie Rząd PO-PSL pozyskał dla Polski w nowej perspektywie finansowej. To ostatnia tak duża transza pieniędzy, jaka zostanie w ciągu 5-6 lat wpompowana do polskiej gospodarki i samorządu. Wiele miast inwestowało na wyrost i teraz ma problem ze spłatą zadłużenia. Wystarczy spojrzeć do naszych sąsiadów do Opoczna, gdzie aby ratować bhudzet emitowano obligacje. W wielu miejscach nie budowano infrastruktury, ale obiekty generujące koszty na wiele lat. Nas też dotyczy ten problem. W małych miasteczkach powstawały aquaparki, których utrzymanie roczne kosztuje wiele milionów złotych. To, że pieniądze są dostępne, nie znaczy, że ludzie racjonalnie potrafią je wykorzystać i na nich dalej zarabiać zamiast dusić się od wielkich kosztów, jakie sami sobie stworzyli. Chcę to robić lepiej, szybciej, a przede wszystkim efektywniej.
Chce pan powiedzieć, że obecne władze miasta tego nie wiedzą?
Bynajmniej. Unikam w kampanii krytykowania kogokolwiek. Każdy tomaszowianin ma swoje zdanie o obecnym Tomaszowie i wyrazi je w wyborach. Licytacje w krytyce niewiele wnoszą. Zamiast tego proponuję konstruktywny program, który jest adresowany do tomaszowskich rodzin. Definiuję go: „Więcej, szybciej, lepiej”. Chcę dodać, że przyszły prezydent naprawdę powinien mieć doświadczenie w finansach i sporą doświadczenie w tej branży. Zarządzanie Tomaszowem będzie od nowej kadencji i już na wiele, wiele lat oznaczało również zarządzanie ponad 80 mln zł długów. Taki mamy stan faktyczny i nie ma tu miejsca dla finansowych romantyków czy dobrodziejów. Prezydent bez przygotowania w finansach będzie być może tylko maskotką. Ktokolwiek mówi inaczej jest kłamcą albo nie wie o czym mówi. Jako były finansista z banku PEKAO SA, były Skarbnik Miasta, członek w przeszłości kilku rad nadzorczych, a obecnie właściciel Biura Rachunkowego do zarządzania finansami miasta mam przygotowanie. Poziom zadłużenia miasta powoduje, że to będzie potrzebna wiedza, bo bez pokory i świadomości ograniczeń budżetu miasta możemy mieć zarząd komisaryczny, jak już zdarzyło się to wielu samorządom.
Od czego więc zacząć?
Oczywiście od konsekwentnego wspierania lokalnej przedsiębiorczości. To małe i średnie firmy, budowlane, usługowe, rodzinne sklepy osiedlowe, rodzima wytwórczość jest źródłem rozwoju miasta ale i jego dochodów. Te firmy to główny pracodawca w Tomaszowie. Tę przedsiębiorczość należy nie tylko wspierać, ale i stale kreować. Dzięki niej mamy wewnętrzny obieg pieniądza, warunkujący koniunkturę i podatki do budżetu miasta. Jeśli mówimy o kreowaniu przedsiębiorczości mam na myśli przykładowo stworzenie programów do uczniów szkół zarówno na poziomie gimnazjalnym, jak i ponadgimnazjalnym. Jako wicedyrektor PUP w latach 2007-2014 miałem okazję niejednokrotnie obserwować, że wiele małych przedsiębiorstw, uruchamianych w ramach dotacji nie wytrzymywała próby czasu. Często młodym ludziom brakowało wiedzy, ale i kreatywności czy odwagi. Nie przeczę, że równie często decydowały ograniczenia lokalnego rynku, ale to też stopniowo możemy zmieniać tylko kiedyś musimy wreszcie zacząć to robić.
Ktoś powie: ale to już było...
Było i nieźle się sprawdzało. Wciąż pamiętam konkursy organizowane w mieście dla szkolnych mini przedsiębiorstw oraz zaangażowanie uczniów i nauczycieli. Wiem, że uczniowie II Liceum Ogólnokształcącego odnieśli w tym roku również spory sukces, nawet w wymiarze międzynarodowym. Trzeba pogratulować wychowawcom , nauczycielom i oczywiście rodzicom. Chciałbym aby takie podejście było u nas powszechne. Program jaki zaproponujemy premiował będzie nie tylko uczniów, ale też nauczycieli. Decyzja sprzed lat o likwidacji Tomaszowskiego Inkubatora Przedsiębiorczości graniczy dla mnie z głupotą i sabotażem. Typowy przykład braku wyobraźni i niby oszczędności, które faktycznie oznaczają wielkie straty finansowe. Do jego funkcji musimy wrócić ale już w innej formule, która odpowiadałaby aktualnym warunkom rynkowym. Będę próbował użyć do tej roli Fundacji Rozwoju Powiatu, która dziś pełni karykaturalną rolę pomostu do finansowania dożynek albo trzeba będzie od nowa budować taką instytucję.
A co z inwestorami zewnętrznymi?
Oczywiście są niezbędni i bardzo mile widziani. W tej sprawie kluczem jest kolejne rozszerzenie specjalnej strefy ekonomicznej. Teoretycznie nie powinno być to wielkim problemem. Rzecz tylko w tym, że nie ma jej gdzie w Tomaszowie ustanowić. Miasto praktycznie nie ma przemysłowych terenów inwestycyjnych, które mogłoby zaproponować inwestorom. Możemy mówić, że uatrakcyjnimy tereny powistomowskie poprzez budowę dróg wewnętrznych, ale wszyscy wiemy jak te tereny teraz wyglądają. Wiele dobrego możemy osiągnąć stale współpracując i słuchając potrzeb już istniejących inwestorów. Dotąd takich działań nie dostrzegałem, a to możemy mądrze robić. Na pewno stanę na głowie, żeby każdemu nowemu inwestorowi oraz już istniejącym firmom pomóc rozwijać się i tworzyć nowe miejsca pracy w Tomaszowie. Czas podjąć współpracę z lokalnymi firmami także w zakresie promocji, wspólnego udziału w targach i promować ich ofertę poza naszym powiatem. Dla jasności dodam, że nie interesują mnie inwestycje w handel i usługi oparte o zewnętrzny kapitał. W tej sferze niech zarabiają i pracują nasi mieszkańcy, którzy u nas płacą podatki i tu reinwestują swoje zyski.
Czyli nie mamy szans na stworzenie nowego centrum przemysłowego w Tomaszowie?
Szansą może być zawarcie porozumienia z gminą Tomaszów oraz Lubochnią i to proponuję. Obie mają do dyspozycji tereny położone przy drodze ekspresowej numer 8. Łącznie ponad 100 hektarów gruntów, które niestety należy uzbroić. Należy też wrócić do aktywnej polityki w gospodarowaniu gruntami w granicach administracyjnych miasta. Musimy skupować, scalać, zbroić a następnie dzielić i sprzedawać lub oddawać w wieczyste użytkowanie grunty pod inwestycje. Oczywiście inwestycje przemysłowe, nie wyniszczające miasto supermarkety i dyskonty z obcym kapitałem. Jedną z pierwszych decyzji, jakie podjąłbym byłaby inwentaryzacja dostępnych w mieście terenów. Zarówno tych należących do samorządu, jak i właścicieli prywatnych. Nic nie stoi na przeszkodzie aby stworzyć na tej bazie wspólną ofertę dla potencjalnych inwestorów.
Rozumiem korzyści płynące z funkcjonowania w specjalnej strefie ekonomicznej. Co zaproponowałby Pan inwestorom, którzy chcieliby tworzyć u nas nowe miejsca pracy poza strefą?
Już zaproponowałem. Przygotowałem w 2013 roku jako radny miejski projekt programu pomocy dla firm tworzących nowe miejsca zatrudnienia. To nieco skomplikowany dokument, nad którym pracowałem przez kilka miesięcy (Gajewski: zwolnienie podatkowe proporcjonalnie do ilości nowych miejsc pracy). Złożyłem go w biurze rady miejskiej i ktoś, kto powinien go wysłać do akceptacji w UOKiK tego nie zrobił, bo nie i już. Zamiast debaty i wprowadzenia projektu do porządku obrad usłyszałem, że trzeba poczekać na nowe przepisy dotyczące tzw. pomocy de minimis. Program trafił więc do szuflady przewodniczącego Rady Miejskiej. Takie jest to tomaszowskie piekiełko i małość ludzi od których zależy nasza przyszłość. Nie cenimy dobrych propozycji, inicjatywy tylko służalczość i bezmyślne dryfowanie. Musimy tę mentalność zmieniać albo Tomaszów będzie nadal w ogonie rozwijających się samorządów. Jeśli zostanę Prezydentem to planuję swój projekt z 2013 roku wdrożyć i rozwinąć do szerokiego pakietu premii w podatku od nieruchomości w zamian za tworzenie nowych miejsc pracy, za nowe inwestycje w remonty. Proszę pamiętać, że mówimy o obiektywnym mechanizmie, gdzie przedsiębiorca wie, że po spełnieniu określonych warunków otrzymuje określoną korzyść i mu się to przykładowo tworzenie miejsc pracy bardziej opłaca. Obecna formuła indywidualnych decyzji podatkowych Prezydenta jest nieczytelna, uznaniowa i zależna od tajemniczych widzimisię decydenta. Lepszy dla rozwoju miasta i uczciwszy w sensie jednych zasad dla wszystkich jest mechanizm obiektywnych kryteriów dla każdej firmy, a zarazem to czytelna do pokazania każdemu inwestorowi formuła wsparcia jego inwestycji.
Na konferencji prasowej mówił Pan o forum współpracy z przedsiębiorcami?!
Mówiłem o powołaniu Rady Gospodarczej przy Prezydencie Miasta. To powrót do pomysłu sprzed lat Stowarzyszenia Pracodawców na Rzecz Rozwoju Miasta i Regionu BCTM. Chodzi mi o funkcję doradczą i opiniotwórczą. Warto słuchać tych, którzy tworzą miejsca pracy, znać ich plany rozwoju, znać ich opinie i potrzeby czy wymagania co do terenów oraz niezbędnej dla ich rozwoju infrastruktury. Mówię o Radzie reprezentatywnej dla mniejszych, średnich oraz największych firm. Stąd biegnie droga do lepszych decyzji, szybszego rozwoju i większej pomyślności naszego miasta. Myślę zwyczajnie by najpierw optymalnie wykorzystywać te skromne zasoby jakie posiadamy. Krytyków chcę zapewnić, że Rada nie oznacza jakichś diet, kosztów poza „paluszkami” na kolejne posiedzenie raz na kwartał. Musimy zacząć słuchać i rozmawiać z tymi którzy odnoszą sukcesy zamiast przykładowo kolejnej akademii służącej tylko zwiększenie ego i autopromocji Prezydenta.
Napisz komentarz
Komentarze