Rywal drużyny z Nowowiejskiej przyciągnął na nowy obiekt OSiR sporą rzeszę fanów klubu KP RKS Lechia, ci jednak nie mogli być zadowoleni z początkowej fazy tego pojedynku w wykonaniu swoich pupili.
Już w ósmej minucie meczu drużyna gości przeprowadziła akcję prawą stronę, po której Adam Patora znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Holewińskim. Artur wybiegł z bramki, jednak nie był w stanie powstrzymać technicznego uderzenia lobem i łódzki klub wyszedł na prowadzenie 0:1.
Lechiści odpowiedzieli w 10 minucie meczu. Mirecki wyłożył piłkę Chojeckiemu, ten zdołał uderzyć na bramkę, lecz piękna interwencja bramkarza przyjezdnych uratowała zespół ŁKS od utraty gola.
W kolejnych minutach Lechia grała słabo i została całkowicie zdominowana przez mierzących w trzecią ligę rywali, a na dodatek nasza obrona była dziurawa jak rynna dla snowboardzistów podczas odbywających się Igrzysk Olimpijskich w rosyjskim Soczi.
W 20 minucie Holewiński ponownie musiał się wykazać swoim nieprzeciętnymi umiejętnościami. Tym razem „Jeżyk” miał więcej szczęścia aniżeli w akcji bramkowej i przy niezbyt silnym, lecz bardzo precyzyjnym strzale Artur popisał się dobrym refleksem i z pojedynku wyszedł zwycięsko.
ŁKS wyczuł swoją szansę i w 25 minucie przyjezdni popisali się kolejną dobrą akcją zespołową, po której obejrzeliśmy krótkie dośrodkowanie z lewej strony naszego pola karnego i piękny strzał Okońskiego. Holewiński ponownie był bez szans i Lechia przegrywała już 0:2.
Patrząc na grę podopiecznych Majica zaczęliśmy się bać o wynik, ci jednak w końcówce drugiego kwadransa pierwszej części gry podjęli walkę.
W 27 minucie w zamieszaniu w polu karnym rywala najprzytomniej zachował się ustawiony przy linii końcowej Kacper Rakowski, którą posłał górną piłkę wzdłuż linii bramkowej do wolnego Chojeckiego, a ten nie zastanawiając się ani sekundy dołożył nogę i posłał ją do bramki przyjezdnych.
W 33 minucie na około trzydziestym metrze od bramki rywala faulowany był Chojecki. Sam poszkodowany podszedł do futbolówki i zaskoczył kibiców pięknym, technicznym strzałem. Goalkeeper ŁKS z dużym trudem, ale jednak zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Po wykonaniu stałego fragmentu gry i małym zamieszaniu w polu karnym gości, swoją szansę na wyrównanie miał Żytek, ale i on nie miał szczęścia – mocno uderzona z szesnastego metra futbolówka uderzyła w poprzeczkę!
Lechia po słabych dwóch kwadransach, w ostatnim zdominowała drużynę gości.
Drugą połowę rozpoczęliśmy zdecydowanie lepiej aniżeli pierwszą i już w 50 minucie okazję na wyrównanie miał Dawid Stańdo. Napastnik Lechii otrzymał dobrą piłkę z głębi pola, minął rywala jednak z dość dużego kąta uderzył za mocno.
W 57 minucie obejrzeliśmy kolej podanie z głębi pola, tym razem zaadresowane do Marcina Mireckiego. Ustawiony na lewej stronie napastnik zszedł w środek pola i huknął na bramkę z około 18 metra. Lecąca do bramki futbolówka minęła bramkarza, ale nie minęła poprzeczki. Fatalny pech Lechistów.
Kolejne dwa kwadranse upłynęły po znakiem gry pozycyjnej naszego zespołu i próbą kontrataku graczy ŁKS-u. Na boisku lepiej wyglądała Lechia, jednak w kluczowych momentach akcji, Lechiści byli niechlujni. Zabrakło gry na jeden kontakt, zabrakło ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki, jednemu z naszych ofensywnych graczy. Piłkarze Lechii zagrali jednak do końca.
W ostatniej akcji meczu Pierzyński dobrze powalczył o piłkę w szesnastce rywala. Ustawiony przy linii oznaczającej koniec boiska Łukasz wyłożył ją Chojeckiemu, a ten nie mając innego wyjścia technicznym strzałem obok słupka zdobył swoją drugą bramkę w meczu wyrównując stan rywalizacji na 2:2. Po chwili arbiter kończy sparing.
RKS Lechia - ŁKS Łódź 2:2 (1:2)
0:1 Adam Patora 8"
0:2 Olaf Okoński 25"
1:2 Łukasz Chojecki 27"
2:2 Łukasz Chojecki 90+
Skład: Holewiński - Pierzyński, Matysiak, Cyran, Dolot - Król, Żytek, Szymczak, Chojecki - Mirecki, Rakowski
Ławka: Chachuła, Witczak, Iwańczuk, Stańdo, Morgaś, Teodrovic, Potakowski, Pogorzała
Napisz komentarz
Komentarze