Nowotwory „ginekologiczne” (m.in. rak jajnika, szyjki, trzonu macicy) stanowią poważny odsetek wszystkich nowotworów, na jakie zapadają Polki. Z ich powodu każdego roku w Polsce umiera blisko 6 tysięcy kobiet[1]. Dla organizacji pacjentów wspierających chore onkologicznie kobiety szczególnie ważne podczas „Miesiąca Świadomości Nowotworów Ginekologicznych” jest szerzenie wiedzy o przebiegu ginekologicznych chorób nowotworowych i ich skutkach dla zdrowia oraz życia intymnego pacjentek. Istotne jest także uświadamianie chorych o roli ginekologów o specjalizacji onkologicznej oraz psychologów w procesie efektywnego leczenia. Ważne jest również informowanie chorych i ich bliskich, że warto szukać informacji o możliwościach leczenia, gdyż w kilku ostatnich dekadach medycyna dokonała w tej dziedzinie znaczącego postępu.
Rak jajnika – „cichy zabójca”
Rak jajnika to jeden z najczęstszych nowotworów kobiecych. W krajach rozwiniętych jest nim zagrożona 1 na 70 kobiet[2], a na całym świecie odnotowuje się ok. 230 tysięcy zachorowań rocznie[3]. Do pewnego momentu choroba przebiega bezobjawowo, dlatego rak jajnika jest tak trudny do wykrycia. Objawy, na które uskarżają się chore na raka jajnika (m.in. biegunki, zaparcia, niestrawność, uczucie pełności w jamie brzusznej, brak apetytu czy uczucie zmęczenia), przypisywane są zazwyczaj innym, mniej poważnym schorzeniom. Nowotwór ten zwykle wykrywany jest więc w zaawansowanym stadium. Późną cechą charakterystyczną tego schorzenia jest wodobrzusze (nagromadzenie płynu w jamie otrzewnowej).
Co 3 minuty umiera kobieta…
Ze względu na niewykrywalność we wczesnych stadiach choroby, zarówno na świecie jak i w Polsce, rak jajnika ma najwyższy wskaźnik umieralności w porównaniu z innymi nowotworami „intymnymi”[4]. Według obliczeń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), co roku rak jajnika odbiera życie aż 140 tysiącom kobiet na całym świecie, co oznacza, że niemal co 3 minuty z powodu tego nowotworu gdzieś na świecie umiera kobieta[5].
Ryzyko zachorowania rośnie wraz z wiekiem, a największe występuje u kobiet powyżej 45. roku życia. Około 70 proc. rozpoznań stanowią rozpoznania aż w III i w IV stadium zaawansowania choroby[6]. Wyzwaniem, przed jakim dziś stoi medycyna, jest wcześniejsze rozpoznanie oraz opóźnienie postępów choroby i złagodzenie bolesnych i niepokojących dolegliwości, by umożliwić poprawę jakości życia chorych. Trwają poszukiwania nowych, coraz bardziej skutecznych chemioterapeutyków. Jedną z nowszych metod leczenia jest terapia z zastosowaniem bewacyzumabu, który zmniejsza wzrost naczyń krwionośnych odżywiających guz i ogranicza rozwój choroby.
Pod opieką specjalistów: ginekologa-onkologa i psychologa
Przy okazji „Miesiąca Świadomości Nowotworów Ginekologicznych” warto podkreślać, że pacjentki z nowotworami ginekologicznymi powinny zwracać się do lekarza ginekologa-onkologa. Pierwsze badania diagnostyczne (cytologia, USG, markery, biopsja) konsultowane są zazwyczaj przez prowadzącego lekarza ginekologa. W przypadku uzasadnionego podejrzenia nowotworu jajnika, chora jest kierowana do szpitala na zabieg chirurgiczny. W tym momencie pacjentka jest konsultowana przez ginekologa-onkologa. To wizyta bezpłatna i niewymagająca skierowania.
– To może zabrzmi jak truizm, ale w polskich warunkach warto podkreślać i uświadamiać pacjentkom, że nowotwór ginekologiczny powinien być leczony przez ginekologa-onkologa. Jest on gwarancją spełnienia wymaganych standardów, zapewniających najwyższą skuteczność terapeutyczną, a zarazem indywidualnego podejścia do choroby konkretnej osoby. Nie pozwólmy, by o naszym leczeniu przesądzała np. procedura szpitalna, a nie rzetelna analiza naszego przypadku. Każdy nowotwór jest inny. Pacjentka ma prawo dowiedzieć się, jakie są możliwe scenariusze przebiegu leczenia i jakie skutki może ono przynieść. Na wizytę z ginekologiem-onkologiem warto przyjść z kimś bliskim, kto będzie notował zalecenia i odpowiedzi lekarza na nurtujące nas pytania – tłumaczy prof. dr hab. Stefan Sajdak, Kierownik Kliniki Ginekologii Operacyjnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, Członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej.
W terapii raka jajnika równie ważną rolę odgrywa emocjonalne i psychiczne zdrowie chorej. Potwierdzenie diagnozy onkologicznej związane jest nieodłącznie z silnymi negatywnymi emocjami, z lękiem i obawami, niekiedy przyjmującymi postać szoku. Swoje kroki należy wtedy skierować do psychoonkologa lub psychologa terapeuty zajmującego się poradnictwem dla pacjentów onkologicznych. Takich specjalistów warto szukać na stronach stowarzyszeń pacjentów, nie czekając na znaczne pogorszenie się samopoczucia. Czasami potrzeba fachowej psychologicznej pomocy pojawia się dopiero po dłuższym czasie, po przejściu przez operację i chemioterapię, gdy stan pacjentki się stabilizuje.
– Trudność z nowotworami ginekologicznymi dotyczy problemu postrzegania swojej kobiecości. Chore niejednokrotnie przechodzą kryzys swojej tożsamości, cierpią na obniżone poczucie własnej wartości i z dużym trudem na nowo konstruują obraz siebie jako partnerki, matki, kobiety. Zaufanie, obecność i wsparcie ze strony rodziny dają im siłę do walki z chorobą, pomagając w wyznaczeniu celów terapii oraz utrzymaniu pozytywnego nastawienia – mówi Elżbieta Pożarowska, psycholog i psychoterapeutka z Centrum Onkologii-Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Wrzesień jako „Miesiąc Świadomości Nowotworów Ginekologicznych” ma szansę wpisać się na stałe w kalendarz dat poświęconych problemom zdrowotnym. Nowotwory ginekologiczne, znajdujące się w czołówce chorób dotykających Polki, wciąż niosą ze sobą wiele kwestii wymagających działań edukacyjnych, zarówno na poziomie profilaktyki, jak i leczenia.
-------------
[1] http://eu-cancer.iarc.fr/EUCAN/Country.aspx?ISOCountryCd=616. Dane uwzględniają liczbę zgonów z powodu raka
szyjki macicy, trzonu macicy i jajnika w 2012 r.
[2] Garcia, et al. Global cancer facts and figures 2007. Atlanta: American Cancer Society 2009.
[3] WHO GLOBOCAN 2008.
[4] WHO GLOBOCAN 2008; Krajowa Baza Danych Nowotworowych, Raporty na podstawie danych Centrum Onkologii,
najnowsze dane za 2010 r.
[5] WHO GLOBOCAN 2008: 140163 zgonów rocznie/365 dni – 384 zgonów dziennie/24 godziny = 16 zgonów na godzinę/60
minut = 0,26 zgonu na minutę.
Napisz komentarz
Komentarze