- W większości skontrolowanych szkół profilaktyka narkotykowa ogranicza się do poruszania tematu podczas lekcji wychowawczych, prowadzonych często przez nieprzygotowanych do tego nauczycieli – stwierdzają kontrolerzy Izby. - Krajowe Programy Przeciwdziałania Narkomanii w przypadku szkół są zbyt ogólnikowe i sformułowane w sposób, który nie pozwala na ocenę stopnia ich wykonania i skuteczności.
Ponad 28 proc. ankietowanych nauczycieli przyznaje, że w ich szkołach istnieje problem zażywania narkotyków przez uczniów. Z 11,5 tys. zebranych ankiet wynika, że ponad 31 proc. uczniów było świadkiem zażywania narkotyków na terenie szkoły. Aż 17 proc. było świadkiem sprzedaży narkotyków na terenie szkoły lub o tym słyszało.
Zdaniem wielu osób na co dzień zajmujących się problemem narkotykowym NIK demonizuje zjawisko handlu nielegalnymi używkami w szkołach. Kontrola w placówkach oświatowych jest dosyć ścisła, większość z nich posiada systemy monitoringu wizyjnego. Nie takie proste jest też niezauważalne zażywanie narkotyków. Uczniowie są pod okiem nauczycieli i pracowników szkoły. Zmiany w ich zachowaniu są łatwo zauważalne. Ryzyko szkolnej dilerki jest zbyt duże, by mogła się ona odbywać na dużą skalę. Nie wyklucza to oczywiście sytuacji, gdy jakiś uczeń może zaopatrywać swoich kolegów. Dużo łatwiej dostępne środki psychoaktywne w klubach i lokalach, gdzie zwykła się spotykać młodzież w czasie wolnym od zajęć szkolnych.
- Odbywa się to na takich zasadach, że narkotyki dostarcza kolega, koledze w czasie imprez – mówi Aneta Markiewicz z fundacji „Arka Nadziei” w Tomaszowie Mazowieckim. – Nikt po szkole nie chodzi w koszulce z napisem diler.
Markiewicz wskazuje przy okazji na problem prawdziwego wyedukowania młodzieży. Przywołuje badania, z których wynika, że 48 procent gimnazjalistów uważa, że należy zalegalizować marihuanę, nie mając równocześnie elementarnej wiedzy na ten temat.
- Prowadzimy stały monitoring w szkołach – mówi komisarz Katarzyna Dutkiewicz Pawlikowska z tomaszowskiej Komendy Powiatowej Policji. - Policjanci z wydziału ds. nieletnich współpracują w tym zakresie ze szkołami. Prowadzimy pogadanki z zajęcia z młodzieżą. Nie chcę zdradzać szczegółów naszych działań operacyjnych, by nie ostrzegać potencjalnych amatorów zarobku na cudzym nieszczęściu. Reagujemy w sposób zdecydowany na wszelkie zgłoszenia dotyczące także osób podejrzewanych o zażywanie narkotyków
W Tomaszowie w bieżacym roku policja nie odnotowała ani jednego zgłoszenia związanego z narkotykami w naszych szkołach. W ubiegłym zdarzyła się jedna sytuacja, kiedy nauczyciel podejrzewając, że jego uczniowie są w posiadaniu narkotyków zawiadomił Policję. Jego podejrzenia się potwierdziły.
Im większe miasto, tym problem wydaje się poważniejszy. NIK uważa, że dyrektorzy szkół go nie doceniają a prowadzona w szkołach profilaktyka jest nieskuteczna i ogranicza się do poruszania tematu w trakcie zajęć dydaktycznych i wychowawczych a jedna trzecia nauczycieli i wychowawców prowadzących lekcje profilaktyczne nie uczestniczyła w żadnych szkoleniach przygotowujących do prowadzenia tego typu zajęć.
- Sygnałów o obecności narkotyków w szkołach ponadgimnazjalnych nie otrzymujemy – mówi przewodniczący Komisji Oświaty i Sportu Rady Powiatu Tomaszowskiego i równocześnie dyrektor Szkoły Podstawowej numer 14. – Mamy mądrą młodzież, patrzącą w przyszłość. Często rozmawiam na ten temat z moimi wychowankami, które z gimnazjum trafiły do tomaszowskich liceów. Dziewczyny uczą się, trenują i myślą o przyszłości. Zakochują się, spotykają z chłopakami. Na pewno odreagowują w jakiś sposób strasy ale niekoniecznie za pomocą niebezpiecznych używek.
W mniejszych miastach dużo większym jednak problemem niż narkotyki jest łatwo dostępny alkohol, zarówno ten pochodzący z legalnego źródła, jak i ten „podrabiany” oferowany na wszechobecnych na każdej praktycznie ulicy melinach.
Dyskusyjna jest również profilaktyka dotycząca uzależnień. Samorządy w całej Polsce wydają setki milionów złotych na walkę z alkoholizmem. Efekt jest taki, że sprzedaż każdego roku wzrasta. Bardzo dobrym przykładem jest tu m.in. Tomaszów Mazowiecki, gdzie co roku praktycznie wzrastają budżetowe dochody z opłat za zezwolenia na sprzedaż alkoholi, liczone wprost od wielkości sprzedaży w roku poprzednim. W 2012 roku Tomaszowianie na alkohol wydali ponad 50 milionów złotych.
Wracając jednak do raportu NIK, to zauważa ona, że Krajowe Programy Przeciwdziałania Narkomanii na lata 2006-2010 oraz 2011-2016 - które w założeniu miały być podstawą do odpowiednich działań, w przypadku szkół nie spełniają swojej roli. Są zbyt ogólnikowe i sformułowane w sposób, który nie pozwala na ocenę stopnia ich wykonania i skuteczności. Ponadto rozwiązania w nich przyjęte są w części nierealne, gdyż nakładają na niektóre instytucje (np. Policję) zadania, które nie należą do ich kompetencji.
- Bo to wszystko bzdury - mówi stanowczo Jacek Wrona, który ma za sobą 15 lat pracy w pionie do spraw walki z przestępczością narkotykową a ponadto jest autorem siedmiu książek o tej tematyce i jedynym w Polsce biegłym sądowy z zakresu narkomanii w rozmowie z portalem samorządowym. - Szkoły mają obowiązek prowadzenia takiej działalności, więc dzwonią do jednej z firm, których powstało bez liku, i zamawiają prelekcję. Przyjeżdża pan, który przez pół godziny coś mówi, najczęściej streszcza czyjąś książkę i jeszcze bierze za to po 5 albo 8 zł od ucznia. Wszyscy są zadowoleni, pan, bo zarobił łatwo parę tysięcy, i szkoła, która może się pochwalić, że przeprowadziła szkolenie. A to jeden wielki skandal i tak naprawdę przynosi więcej szkody niż pożytku.
Napisz komentarz
Komentarze