Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:46
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 29 - Alek Ciotucha

Mój kolejny bohater Subiektywnej Historii pochodził, tak jak Andrzej Kuźmierczyk, z odległej dzielnicy miasta, Rolandówka. Był moim nieodłącznym przyjacielem z tak zwanej paczki. Nie należał, przynajmniej w początkowej fazie jej tworzenia, do tomaszowskiej czołówki rock’n’rollowej awangardy miasta, nie uczestniczył w powstawaniu muzycznych seansów "na chacie" u Wojtka Szymona, nie grał na żadnym instrumencie, nie śpiewał. Nie zaliczył pierwszego koncertu zespołu Rhythm and Blues, nie wystawał na ulicy pod kinem Mazowsze w okresie projekcji w Tomaszowie filmu „W rytmie Rock’n’Rolla”. Ba! Nawet w chwili poznania się, a mieliśmy po 15/16 lat, nie interesował się rock’n’rollem i żadnym, innym rodzajem muzyki. Był to Aleksander Ciotucha.

 

Alek miał jeden, potężny atut rzucających wszystkich, zajmujących się rock’n’rollem na kolana. Ten atut, na który w mieście zwracałem szczególną  uwagę, i nie tylko ja, to posiadanie kilku rock’n’rollowych płyt, przeważnie singli, czwórek, które cyklicznie na święta Bożego Narodzenia jako noworoczny prezent, otrzymywał od swojej matki mieszkającej na stałe, od zakończenia II Wojny Światowej, w Stanach Zjednoczonych.

 

Aleksander Alek Ciotucha (1944-2005) – był to bardzo przystojny chłopak, brunet o ciemnej (niczym Rom) karnacji skóry i zielonych oczach. Jego ojciec, również Aleksander, długi czas piastował stanowisko jednego z dyrektorów w Fabryce Dywanów WELTOM. Był chłopakiem oczytanym, inteligentnym i bardzo koleżeńskim, lubianym nie tylko w naszych gremiach. Cechowały go, dobry żart i poczucie humoru. Potrafił śmiać się z kawałów dobrze powiedzianych, sam uprawiał autoironię, świetnie opowiadał dowcipy i dobrze przy tym się bawił. Miał ogromne powodzenie u dziewcząt, można powiedzieć, że dziewczyny jak lwice walczyły o jego względy. Jak pamiętam - nie miał wielu przygód z dziewczynami, romansów – miał jedną Jolę, która mieszkała w samym centrum miasta przy ulicy Berka Joselewicza. Spotykali się z sobą na długo przed jego służbą wojskową, bardzo się kochali. Po wyjściu z armii pobrali się, urodziło im się jedyne dziecko, dziewczynka Agnieszka (dziś mieszka w Paryżu), którą Alek ponad życie kochał. Żyli z sobą w zgodzie i wielkiej miłości aż do zaskakującej wszystkich, przedwczesnej śmierci.

 

Alka poznałem tak jak Bogusia Meca, przez Andrzeja Kuźmierczyka, z którym od co najmniej dwóch lat w naszej sekcji kolegów (Reniek Szczepanik, Grzesiek Gajak, Andrzej Tokarski, Waldek Kondejewski, Romek Jędrychowski) spotykaliśmy się. Alek mieszkał na końcu dzielnicy Rolandówka, pod samym lasem przy ulicy Rudej. Był zakompleksionym chłopakiem, może dlatego, że mieszkając tam gdzie mieszkał, spotykał się tylko z kolegami z tej okolicy.

 

Jako 15/16 latek, unikał spacerów po deptaku w centrum miasta, korzystał jedynie z kina objazdowego (w świetlicy Fabryki Dywanów WELTOM), chyba, że grupą uczniów ze szkoły szli na konkretny film. Pamiętam, tu go osobiście poznałem, jak zawsze w niedzielę po mszy wystawali z grupą kumpli z dzielnicy w prześwicie bramy ulicy Przeskok, chytrze spoglądając z ukrycia na Plac Kościuszki, na spacerujące deptakiem miejskim dziewczyny i chłopaków. Za nim osobiście go poznałem, wydawał mi się trochę dziwnym facetem.

 

Pewnej niedzieli po wyjściu z kościoła św. Antoniego, szliśmy grupą koleżanek i kolegów Placem Kościuszki przy postoju TAXI, w pobliżu nieistniejącej dziś Gwiazdy Wdzięczności, w kierunku ulicy Piłsudskiego (popularnie zwanej alejami). Z prześwitu bramy przy Przeskoku, nagle ktoś krzyknął, - Andrzej, pozwól na chwilę, mamy sprawę. Był to głos Alka stojącego w gronie kumpli, skierowany do idącego w naszej grupie Andrzeja Kuźmierczyka. Razem z Andrzejem odeszliśmy od swoich przyjaciół. Podeszliśmy do Przeskoku gdzie stali chłopcy z jego dzielnicy. Andrzej rzekł, - Cześć chłopaki, poznajcie mojego kolegę, Antka ze Starzyc. Podając rękę nieznajomym, stojącym w bramie byłem bacznie obserwowany, nie powiem, że nieufnym wzrokiem. Rekomendacje Andrzeja miały spore znaczenie, co odczułem po kilku wymienionych zdaniach między sobą. Kiedyś wśród chłopaków ważne było przy poznawaniu, przedstawianiu się, oprócz imienia wymienić z jakiej pochodziło się dzielnicy. W takich oto okolicznościach poznałem Aleksandra Ciotuchę, dla znajomych i przyjaciół, zwany Alkiem. Mój przyszły, największy, najukochańszy przyjaciel.

 

 

 

 

Na jednym z koleżeńskich, przedświątecznych (Boże Narodzenie) spotkań, rock’n’rollowych seansów w domu  Wojtka Szymona, Andrzej Kuźmierczyk oznajmił, - Wczoraj mój kolega z dzielnicy, Alek Ciotucha, otrzymał ze Stanów od swojej matki prezent świąteczny a w nim trzy czwórki Elvisa Presleya. Wszyscy, jak jeden mąż, natychmiast zareagowaliśmy emocjonalnie. Mało kto znał z obecnych Alka Ciotuchę, ale zainteresowaniem płytami poruszony był każdy z uczestników muzycznego seansu. Siedziałem w pobliżu Andrzeja więc szybko wyszeptałem do jego ucha słowa, - Andrzej nie wracaj już do tematu, jestem tymi płytami zainteresowany. Jak wyjdziemy na zewnątrz wszystko ci wyjaśnię, a na razie cicho sza – i natychmiast bardziej przysunąłem się do niego by czuwać nad tematem nie rozpowszechniania kryptonimu, „płyty”. Po wyjściu od Wojtka, poprosiłem Andrzeja by po feriach zimowych (6 stycznia) doprowadził do spotkania z Ciotuchą.

 

Do spotkania doszło w trzeciej dekadzie stycznia. Wcześniej dotarłem do Kuźmierczyka, byłem z nim umówiony w jego domu, przy ulicy Józefa Hallera 9 (dawniej Waryńskiego - dziś ten dom nie istnieje). Wypiliśmy po gorącej herbacie zrobioną przez przyjazną mi Andrzeja mamę, po czym wybyliśmy z domu. Szliśmy przez całą długość ulicy Hallera w kierunku lasu, rzeki Wolbórki, mijając po drodze wielu nieznanych mi chłopaków z tej dzielnicy. Zatrzymywaliśmy się przed nimi a Andrzej za każdym razem przedstawiał mnie, mówiąc słowa, - Mój przyjaciel Antek. Miało to dla mnie duże znaczenie, czułem się co raz bardziej bezpiecznie w obcej strefie. Z wieloma spotkanymi, w przyszłości zakolegowałem się. Andrzej z Aleksandrem w tym czasie w swoim środowisku, byli wpływowymi osobami.  Doszliśmy do końca Hallera, do kapliczki, skręcając przy lesie w lewo, w ulicę Rudą. Alek akuratnie przed swoją posesja odgarniał śnieg. Na nasz widok odłożył łopatę (znał temat naszego spotkania)
i zaprosił nas do domu.

 

Zobaczyłem w jego pokoju kilka amerykańskich singli, wziąłem je do ręki. Na ich powierzchni nie było widać eksploatacyjnego nadużywania. Za nim Alek wyjął ostatnią przesyłkę płytową z szuflady (czwórki z Elvisem), zwróciłem uwagę na singla Buddy Hollyego, na którym widniał  jeden z najpiękniejszych, rock’n’rollowych hitów nad hity utwór kompozycji Chucka Berryego Brown-Eyed Handsome Man. Przeszły po mnie ciarki za nim płytę Alek umieścił na talerzu adapteru. Buddy Holly od dwóch/trzeech lat nie żył (miał zaledwie 22 lata kiedy z 2/3 lutego 1959 roku zginął w katastrofie awionetki wraz z Ritchie Valensem i Big Bopperem), ale jego płyty na czarnym rynku były rozchwytywane natychmiast, dochodząc do bajońskich sum. Dla prawdziwego rockmana mieć w domu płytę Hollyego, to jakby mieć największy skarb życia.

 

Gdy Alek wyjął z szuflady krążki z Elvisem dostałem oczopląsu przy czytaniu samych tytułów, które odebrały mi rozum. Wymienię niektóre z dwunastu utworów, zapamiętane najbardziej; to Shake Rattle Roll, Tutti Frutti, Heartbreak Hotel, Jailhouse Rock, Love Me, Good Rockin To Night czyI Forgat To Remember To Forget. Moja zachłanność na Elvisa była tak czytelna, że dla Alek stałem się nieufnym, za nim podjęliśmy rozmowę o odsprzedaży. Nie znał płytowych ruchów na czarnym rynku, cen, choć w tym przypadku najważniejsze nie były ceny, byłem na to przygotowany. Zaczął podejrzewać mnie o nieuczciwość, o naciąganie. Więc pierwsze nasze spotkanie w tej transakcji nie wróżyło nic dobrego, skończyło się dla mnie fiaskiem.

 

 

Nie dałem za wygrane, swoimi wyprawami na Rolandówkę jeszcze parokrotnie nachodziłem Alka, przekonując go do odsprzedaży płyt. Chodź był twardy w swoich postanowieniach, to za każdym przybyciem do niego (trzy czy cztery razy) widziałem jak słabły jego przekonania. Był koniec marca a może początek kwietnia 1961 roku (tak długo dochodziło do realizacji mojej pierwszej transakcji płytowej), jak stałem się posiadaczem 12 największych przebojów Elvisa Presleya. Byłem wówczas najszczęśliwszym chłopakiem dzielnicy Starzyce. Zapraszano mnie do wielu domów, w których był adapter. Słuchaliśmy, słuchaliśmy, słuchaliśmy aż do całkowitego zdarcia płyt.

 

Kiedy Alek przekazywał mi krążki wypowiedział słowa, które do dzisiaj tkwią w mojej pamięci, - Antek jak zacząłeś mnie odwiedzać, w podejrzanym dla mnie przedsięwzięciu, polubiłem cię i zaprzyjaźniłem. Wiem, że chodziło tobie tylko o  te trzy krążki a ja czuję się teraz, nie oszukanym, ale coś więcej, tak jakbym stracił kolegę. Muszę jednak ci podziękować, dzięki tobie zacząłem bardziej słuchać swoich płyt i wyznam, polubiłem rock’n’roll. Również ja pomimo długo nierozwiązanej sprawy z płytami, Alka darzyłem tymi samymi uczuciami, więc riposta moja była natychmiastowa, - Alek może nad swoimi emocjami nie byłem w stanie zapanować, stwarzając podejrzenie nieuczciwości, ale powiem ci szczerze, że Elvis jest dla mnie wszystkim. Dzięki twoim płytom polubiłem cię bardzo i zapewniam, że nie chodziło mi tylko o płyty. Ja również poczułem się twoim kolegą o czym przekonasz się osobiście.

 

 

 

 

 

Aleksander Ciotucha od płytowej transakcji stał się jednym z najbliższych moich (bywaliśmy na swoich i innych kolegów weselach) przyjaciół wchodzących w skład najtrwalszej w mieście paczki kolegów. Na chacie u Szymona szybko z asymilował się z rock’n’rollem, stając się jednym z nas, o tyle cennym, że posiadał ważny załącznik, niektóre płyty, których nie było w muzycznym skarbcu przy Placu Kościuszki 17. Alek nie opuszczał teraz żadnej imprezy w mieście, rock’n’rollowych koncertów czy prywatek organizowanych przez naszą sekcję koleżanek i kolegów. Stał się personą najbardziej lubianą nie tylko w naszym gronie przyjaciół ale w wielu innych młodzieżowych gronach naszego miasta.

 

Chodź najpóźniej z naszej paczki kolegów, zaczął przychodzić do kultowej Literackiej, to od przekroczenia jej progu stał się kolegą równorzędnym, wyzwolonym z kompleksów. Wszyscy lubiliśmy być z Alkiem, tak chłopcy jak i dziewczyny, zawsze z nim było wesoło i dowcipnie. Nie miał wrogów. Literacka była bazą naszej sekcji. Kiedy razem z Alkiem oraz Jankiem Szewczykiem robiliśmy wieczór pożegnalny w przeddzień wyjazdu do wojska, z naszymi kolegami pozostającymi w cywilu, miało to miejsce właśnie tu. Wypiliśmy deczko alkoholu, były śpiewy patriotyczne, była muzyka, był rock’n’roll, były tańce. Nazajutrz gdy spotkaliśmy się w trzech na dworcu PKP w drodze do armii, nikt z nas nie pamiętał szczegółów wczorajszego wieczoru i rozstania się. Fakt ten po jakimś czasie wykorzystałem w sposób dowcipny przeciwko Alkowi, o czym dalej w treści tego rozdziału.

 

Późną jesienią 1965 roku wracałem z urlopu  do jednostki w Słupsku.  Ponieważ mój powrót był po planowanym urlopie, więc posiadałem rozkaz wyjazdu. Dwa razy podczas czynnej służby można było korzystać z darmowego za przejazdy, rozkazu wyjazdu. Mogłem wybrać sobie dowolną trasę do celu, wybrałem przez Szczecinek, z wieloma przesiadkami. Około 9.00 rano znalazłem się w Szczecinku. Już jadąc w pociągu postanowiłem odwiedzić Alka. Kiedy znalazłem się w jego jednostce (batalion samochodowy), była godzina około 10.00 rano. Po drodze, im bliżej znajdowałem się bram koszar, mijała mnie wojskowa kolumna składająca się z kilkudziesięciu samochodów. Okazało się, że Alek Ciotucha znalazł się w tej kolumnie, był kierowcą. Na dyżurce skierowano mnie do żołnierskiej klubo kawiarni. Koledzy Alka przyjęli mnie z ogromną gościnnością, towarzysząc mi aż do powrotu kolumny samochodów, która wróciła do jednostki gdy było już ciemno. W czasie oczekiwania na kolegę, stworzyłem dowcipną intrygę, sprzedałem jego towarzyszom broni, taki oto temat, - Koledzy jak Alek przyjedzie do jednostki to powiedzcie mu, że w świetlicy czeka na niego tomaszowski sierżant milicji, pan Kolasa. Przybył w sprawie spalonych krzesełek i firanek w Literackiej kiedy robiłeś z kolegami wieczór pożegnalny. To wystarczy!

 

Sierżant Kolasa był to tomaszowski, chodzący po cywilu, śledczy  Milicji Obywatelskiej, słynący z bezwzględności, szczególnie wobec młodzieży. W każdej sprawie w swoim działaniu  nawet bardzo błahym, był bardzo nadgorliwy, i tak sumienny, że aż śmieszny. W gronie ludzi młodych był personą, o której tworzyło się wiele dowcipów. Krążą o nim do dzisiaj.

 

Siedziałem w półmrocznym narożniku wojskowej kawiarni, gdy nagle w oświetlonych drzwiach lokalu ukazała się z szokowana, w asyście kolegi z plutonu prowadzącego go do mojego stolika, blada jak ściana, sylwetka mojego przyjaciela. Sprężystym krokiem zbliżył się do mnie, stanął w pozycji zasadniczej i kiedy otwierał usta chcąc się przedstawić, ja natychmiast wydałem z siebie, - Szeregowy Ciotucha, ty podpalaczu z Literackiej, siadajcie proszę!!! Nagle słyszę -  Antek ty bandyto sycylijski – zaskoczony Alek z ulgą wyperswadował – ależ mnie przestraszył. W jednej chwili poczułem się jakbym miał nóż przy gardle. To  ci się udało, nie ma co. A co ty tu robisz?

 

Rzuciliśmy się sobie w ramiona, ściskając się tak mocno, że jeszcze długo czułem skutki tych uścisków. Było to nasze pierwsze i jedyne spotkanie w dwuletniej służbie wojskowej. Przez co najmniej dwie godziny pobytu w towarzystwie Alka, były wspomnienia, łzy, wspomnienia, łzy, wspomnienia, śmiech, wspomnienia, śmiech, wspomnienia. Każdy powrót do przeszłości, do wspólnych przeżytych przygód, naszych dziewczyn, naszych fajfów, prywatek, ściskał nasze serca. Byłem sobie bardzo wdzięczny z odwiedzenia przyjaciela, choć za spóźnienie z urlopu do jednostki, zaliczyłem trzydniowy areszt.

 

Będę pamiętał nasze ostatnie spotkanie (miesiąc maj/czerwiec 2005r)  w sklepie Biedronki, mieszkaliśmy razem na jednym osiedlu Niebrów. W tym czasie przygotowywałem w Galerii ARKADY, Długi weekend z Elvisem. W obawie przed śmiesznością w razie niepowodzenia w egzotycznym dla mnie przedsięwzięciu, nie bardzo chciałem doprowadzić do premiery. Podczas ostatniego spotkania przedstawiłem mu projekt z Presleyem. Alek był tym ostatnim, który mnie wsparł, dodając otuchy, wyznał mi to czego nigdy nie powiedział, - Musisz Antek wiedzieć dlaczego stawiałem taki opór przy sprzedaży tobie płyt Elvisa. Otóż jak zacząłem, przez twoją natarczywość, słuchać tych płyt, zakochałem się w jednym utworze, który do dzisiaj penetruje moją duszę, moje serce, to - I Forgat To Remember To Forget. Więc chociażby dla tego utworu doprowadź do spotkania z Presleyem. Znając ciebie, na pewno się uda. Ja na pewno przyjdę na sierpniowy weekend z Elvisem.

 

 

Po trzech, czterech dniach od tamtego spotkania, jak zwykle rano, przyszedłem po bułki do Biedronki, Alka nie było. Wychodząc ze sklepu podszedł do mnie jego sąsiad, - Antek muszę powiedzieć ci coś bardzo smutnego, rano policja w obecności kogoś z rodziny i z pracy, wyważyła drzwi do Ciotuchy. Jola jest za granicą, u córki Agnieszki. Zastali w pokoju leżące na podłodze ciało Alka. Chyba miał wylew. Alek nie żyje. Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie ta informacja. Alek nie dotarł do Galerii na Weekend z Elvisem. Dziś mogę powiedzieć, że ON przyczynił się do powstania tego cyklu i nadal jest kontynuatorem tej imprezy, której nie mogę przerwać. Utworem I Forgat To Remember To Forget, wspominając Aleksandra Ciotuchę otworzyłem 13 sierpnia 2005 roku Długi weekend z Elvisem. A kiedy doszło do spotkania poświęconego (2/3 luty 1959 roku) katastrofie awionetki w Clear Lake (USA), ponownie przypomniałem Alka. Przedstawiłem z jego muzycznego skarbca, nasz ukochany utwór Buddy Hollyego, Brown-Eyed Handsome Man.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Tomjan 19.03.2013 23:29
Śmierć Alka zaskoczyła nas bardzo, był również kolekcjonerem monet. Super Kumpel.

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Telemonitoring chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych (NIV) może poprawić jakość leczenia, szczególnie w kluczowym, tj. początkowym okresie stosowania terapii. Może również przyczynić się do bardziej optymalnego wykorzystania zasobów kadry medycznej, dzięki zastąpieniu części wizyt domowych zdalnym monitorowaniem stanu pacjenta. Telemonitoring umożliwia także wprowadzenie mierników jakości prowadzonej terapii w postaci monitorowania podstawowego parametru jakości wentylacji, jakim jest compliance pacjenta, czyli przestrzeganie zaleceń odnośnie czasu stosowania terapii. Wskazują na to wnioski z badania przeprowadzonego na 152 chorych zrealizowanego przez polskich badaczy.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:55Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Będę przedstawiał argumenty, że pomysł wolnej Wigilii jest złym rozwiązaniem; dla polskiej gospodarki byłby to koszt 4 mld zł, a dla budżetu państwa 2,3 mld zł - ocenił w środę minister finansów Andrzej Domański. Jest to krok niepotrzebny - dodał.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:37Liczba komentarzy artykułu: 1Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę Najbardziej opłacalnym zawodem w świątecznym okresie jest Święty Mikołaj, który może zarobić od 31 do 250 zł na godzinę - informuje Personnel Service, który zbadał zarobki w świątecznych zawodach. Mikołaje zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:31Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Reklama
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklama
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
pochmurnie

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 13 km/h

ReklamaArtis Gaudum
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: co2Treść komentarza: ale będziemy uśmiechnięci ;)Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: WeskusTreść komentarza: Widziałem niedawno tego gówniarzołobuza. SS-syn pod każdym względem.Źródło komentarza: Krytykuje to.... co sam robi. Adrian Witczak wśród tłustych kotówAutor komentarza: Renata Byczkowska przewodniczka olejkowaTreść komentarza: Jakże bardzo się cieszę, że do placówek medycznych trafiają naturalne metody. Aromaterapia jest skuteczna, bezpieczna, nie daje skutków ubocznych, nie uzależnia. Ale jest jeden warunek! Olejki eteryczne stosowane w aromaterapii muszą być naturalne, z certyfikatem jakości nie syntetyczne. Takich czystych olejków nie kupicie w żadnej aptece ani drogerii. 90 % produktów na rynku oferowanych jako olejki eteryczne to syntetyki. Jest wielu nieuczciwych producentów i to jest przykre. Na szczęście na porodówce w TCZ są najczystsze olejki firmy Doterra.Każda partia starannie przebadana z certyfikatem. Teraz na porodówce będzie pachniało lawendą, szałwią, miętą, jaśminem......Źródło komentarza: Aromaterapia na porodówce w TCZAutor komentarza: rwdTreść komentarza: Jeżeli nasze państwo zgodziło się na taki unijny system to państwo (politycy którzy za tym głosowali) powinni płacić za te fanaberie, a nie obywatele, którzy nie mają na to wpływu. A jak zapłacimy za emisje to pieniądze pójdą na co? W 90% na unijną biurokracje. Unia europejska jest lepsza od socjalizmu i komunizmu razem wziętych i nazywa to demokracją żeby lepiej brzmiało.Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Tytuł tego ogłoszenia: "Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagi." Koniec, kropka. Następnie jest link do materiałów, związanych z tym ogłoszeniem. Jednak te materiały, to są urzędnicze świstki, które należałoby wypełnić w ciągu kilku godzin i pędzić z tymi śmieciami do UM i ubiegać się o pokazanie przez urzędasów tego planu ogólnego. Jak powinno to wyglądać? Najpierw powinien znaleźć się link z tym, cholernym planem ogólnym, a te ogłoszone pliki powinny być drugorzędne. Wtedy każdy otworzyłby ten plan ogólny, przeanalizowałby ten plan i to byłoby normalne. Jednak, wyszło, jak zwykle, w wykonaniu najemnych urzędasów. Totalne badziewie.Źródło komentarza: Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagiAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Do WuPe: mistrzu. Po pierwsze - Właściciel tej nieruchomości wcale nie musi się przed nikim tłumaczyć, ani też niczego wyjaśniać. Nie ukradł tej nieruchomości, ani jej nie wyłudził. Kupił legalnie za swoją kasiorkę i może robić z tą nieruchomością to co Jemu się będzie podobało. Po drugie - czy w umowie kupna/sprzedaży miał postawione jakiekolwiek warunki konserwatora zabytków?! Wątpię. Po trzecie - gdzie do tej pory był ten obsmarkany urzędniczyna, czyli konserwator zabytków - co ?! Z niego taki konserwator zabytków, jak ja jestem chińskim mandarynem. Tak więc, te materiały w tym portalu, to nie jest spłycanie roli konserwatora zabytków, ale rzetelne odniesienie się do zerowej działalności tego urzędniczyny.Źródło komentarza: Po ćwierć wieku pojawił się on... konserwator. Pałac Piescha budzi emocje
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama