Skład: Holewiński, Matysiak, Dolot, Turek, Milczarek, Potakowski, Szymczak, Kubiak, Król (57”Morgaś), Piechna (90” Pogorzała), Cyran (71” Rakowski)
Lechiści od pierwszego gwizdka starali się narzucić własny styl gry. W 3 minucie strzałem z dystansu Dominika Pusaka spróbował zaskoczyć Piechna. Niestety, na tablicy wyników wciąż widniał wynik bezbramkowy.
Drugi kwadrans gry rozpoczął się od dobrej akcji drużyny Karczewa, po której Damian Zubrowski mógł znaleźć się w sytuacji „sam na sam” z Holewińskim. Na nasze szczęście Artur dobrze odczytał grę, wygrał pojedynek biegowy z rywalem i tym samym zażegnał niebezpieczeństwo.
W 20 minucie wynik spotkania otworzyć mógł Kamil Kubiaka, która zdołał oddać bardzo dobry strzał na bramkę „karczewian”, ale Pusak fantastyczną interwencją zdołał uratować swój zespół przed utratą gola.
Pięć minut później Kamil stanął przed swoją drugą szansą, tym razem uprzedził go Michał Trzaskowski, który na „szóstym metrze” zdołał powstrzymać napastnika Lechii.
Stare powiedzenie mówi: „do trzech razy sztuka”? Nie tym razem. W 37 minucie trzeci strzał Kubiaka ląduje na nogach Grzegorza Krystosiaka, który wybił futbolówkę z linii bramkowej.
Do przerwy Lechii powinna wygrywać przynajmniej 2: 0, ale niestety szczęście tego dnia było po stronie gospodarzy. Drugie czterdzieści pięć minut to już lepsza gra zespołu Mazura, przez co spotkanie stało się bardziej wyrównane. Lechiści grają dobrze, ale nie mogą przełamać swojej niemocy strzeleckiej.
W 58 minucie arbiter główny ułatwił im zadanie. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został pomocnik gospodarzy – Marcin Wojciechowski. Taki obrót sytuacji rozluźnił trochę naszych piłkarzy, przez co w 60 minucie Holewiński po raz kolejny musiał opuścić pole karne i ścigać się o piłkę z zawodnikiem Karczewa. Dobre zachowanie bramkarza gości pozwoliło zachować szansę na korzystny rezultat.
Optyczną przewagę miała Lechia, jednak zabrakło „zimnej głowy” w sytuacjach ofensywnych, oraz tych podbramkowych. Mecz zbliżał się ku końcowi. Ciężar gry na własne barki wziął defensor Lechii Mateusz Milczarek. Obrońca RKSu przy udziale Przemka Morgasia, wyprowadził lewą stroną dobrą akcję ofensywną zakończoną dośrodkowaniem w pole karne naszego młodzieżowca, celnym strzałem na bramkę, oraz golem dającym trzy ważne punkty w meczu wyjazdowym.
Po trzech doliczonych minutach, arbiter kończy ten pojedynek. Trudną i żmudną jesień nasi piłkarze, z dorobkiem 28 punktów (8zw. 4 r. 3 porażki), zakończą na bardzo dobrym czwartym, bądź piątym miejscu w tabeli. Zespół Majica wyprzedzić jeszcze może Broń Radom, która ma do rozegrania zaległy mecz wyjazdowy z Wartą Sieradz.
Kolejny spotkanie ligowe dopiero w marcu. Jednak czeka nas jeszcze okienko transferowe, kilka spotkań towarzyskich, o których zapewne państwa poinformujemy. Niebawem także podsumowanie jesienii na łamach naszego serwisu, oraz kilka jak zwykle ciekawych statystyk – Zapraszamy.
Napisz komentarz
Komentarze