Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 09:15
Reklama
Reklama

Wietnam (Hue) - Przypadkowe spotkania

W każdym kraju, są takie miejsca, których mimo że zmienione są w pułapki turystyczne, nie można ominąć. W Wietnamie, jednym z takich miejsc jest historyczno-artystyczne Hue.

- O, cześć! - powiedział wysoki mężczyzna, który, okazał się być poznanym przeze mnie dzień wcześniej Holendrem
- Cześć, fajnie Was widzieć!
- To miasto ma z milion mieszkańców. Nie przypuszczałem, że się tu spotkamy.
- No przecież mówiłem wczoraj "Do zobaczenia" jak się żegnaliśmy, a poza tym, i tak w tę samą stronę jedziemy.
- [śmiech]




Kręcąc się po ulicach Dong Hoi i zastanawiając się jak zjechać dalej na południe, doszedłem do wniosku, że nie ma się co przejmować autostopowymi trudnościami. Wydarzenia kilku poprzednich dni też w sumie tworzyły tak irracjonalną historię, że byłem pewien, że nie da się jej powtórzyć.


Złoty środek, na który udało mi się wpaść wypijając kolejną filiżankę gorzkiego naparu, to obniżenie wymagań odnośnie potencjalnych odległości. Zbyt długo siedziałem w kraju z dobrą siecią autostrad, dwupasmowych dróg krajowych i prowincjonalnych i równiutką nawierzchnią.

 

Autostop w Wietnamie jest jednak możliwy i bezproblemowy - pod warunkiem, że obniży się wymagania odnośnie dziennych odległości. Chyba zbyt długo siedziałem w kraju ze świetnie rozwiniętą infrastrukturą drogową.
 

W dniu wyjazdu, kreśląc przy porannej kawie szybki plan na najbliższe kilka dni, skontaktowałem się z Khoi z Hue, którego profil wyszprałem na couchsurfingu. W Wietnamie, owszem, można znaleźć bardzo tani hotelik oferujący przyzwoity standard,  ale ile można siedzieć samemu w czterech ścianach? Khoi odpowiedział bardzo szybko. Już kilka minut po wysłaniu wiadomości miałem smsa, że może mnie przenocować dwa dni, o które go poprosiłem.

 

Wyjście na właściwą drogę zajęło mi mniej niż kwadrans. Dong Hoi, mimo że jest stolicą prowincji Quang Binh, nie jest wielkim miastem. Jak zwykle, oprócz kciuka, do autostopowania użyłem karteczki z nasmarowaną nazwą miejscowości Dong Ha. Po kilku minutach oczekiwania i kilku odrzuconych propozycjach od kierowców busów, zatrzymała się jedna z wielkich, pochodzących z Nowego Kontynentu ciężarówek. Zdziwiony tym co robię kierowca z bardzo ciężką nogą i twardą zadnią częścią ciała (miejscami na liczniku pojawiało się 120 km/h, co biorąc pod uwagę stan dróg i chaotyczny ruch w Wietnamie, tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jazda czymkolwiek ważącym mniej niż 10 ton to samobójstwo), ekspresowo odstawił mnie na rogatki Dong Ha.

 

Dong Ha jest granicą pomiędzy dawnym demokratycznym południem a komunistyczną północą. Miasto, którego widok nie należy do najprzyjemniejszych, leży w obrębie historycznej strefy zdemilitaryzowanej (DMZ), która paradoksalnie wbrew swojej nazwie, podczas wojny, okazała się być ulubionym miejscem randez-vouz dla przedstawicieli skłóconych armii. Mimo, iż obecnie, strefa zdemilitaryzowana charakteryzuje się niespotykanym nigdzie indziej zagęszczeniem pomników ku czci walczących po tej, jak w przypadku każdej wojny, bardzo obiektywnie właściwej stronie, w okolicznych wioskach, nadal można dojrzeć innego rodzaju, prawdziwe, pomniki w postaci wyniszczonych przez bomby domków. Również spacer po okolicznych lasach nie należy do dobrych pomysłów. Choć deszczowa pogoda może kusić zbieraczy grzybów, cyknięcie pod stopą, niekoniecznie musi tutaj oznaczać, że nadepnęliśmy na purchawkę. Jeśli zew natury wygoni nas jednak na bok i przez przypadek rzuci nam się w oko relikt z lat siedemdziesiątych, lepiej zostawić go tam gdzie jest - skoro lokalni, profesjonalni, zbieracze złomu jeszcze się z nim nie rozprawili, oznaczać to może tylko, że nie mieli odwagi go ruszać.

 

Choć deszczowa pogoda i gęste lasy mogą kusić, w Dong Ha, lepiej odpuścić sobie zbieranie grzybów. Cyknięcie pod stopą w obrębie dawnej strefy "zdemilitaryzowanej", na 99% nie będzie oznaczać, że nadepnęliśmy na purchawkę.

 

 

Nie będąc maniakiem zbierania starych łusek i będąc zbyt leniwy by targać w plecaku choćby jedną minę, nie chciało mi się w Dong Ha niczego szukać. Zamiast tego, spacerkiem, odganiając mototaksówkarzy, do których zdążyłem się już przyzwyczaić, przeszedłem na wylot z miasta. Po ustawieniu się w, jak mi się wydało dobrym punkcie, zatrzymał się mały chiński samochodzik, w którym siedzięli Pan Duy z córką, która przedstawiła mi się angielskim imieniem - Claire.

 

Claire, która studiuje w Singapurze a w Dong Ha, spędza tylko zimowe ferie, zaoferowała mi obiad w nowootwartej restauracji wegetariańskiej jej taty. Nie mogłem odmówić, biorąc pod uwagę, że cały dzień nic nie jadłem - kiedy przemieszczam się z miejsca na miejsce, zazwyczaj staram się utrzymywać lekki żołądek. Gdy dojechaliśmy na miejsce, nie mogłem przestać przecierać ze zdziwienia oczu. Przede mną stało tysiące (dokładniej 8.125) palm...... daktylowych, które w tym klimacie naturalnie nie występują.
 

 

8.125 importowanych palm daktylowych będzie niedługo wizytówką nowopowstającego kurortu w Dong Ha.

 

 

Od razu, przypomniało mi się oportunistyczne podkradanie daktyli z plantacji nad Zatoką Perską. Wyobraziłem sobie w ustach ich słodki smak. Niestety, jak to z importowanymi roślinkami często bywa, również owoce tych 10-letnich palm, choć obfite i sprawiające wrażenie dojrzałych, nie nadawały się do jedzenia.


Okazało się, że restauracja jest częścią nowopowstającego kurortu a cały teren został niedawno wykupiony przez Pana Duy'a .


Po bardzo smacznym objedzie złożonym z kilku rodzajów kleistego ryżu, Claire, która akurat uczyła się jeździć, zawiozła mnie spowrotem wylot z miasta. Klaksonem i kilkoma mignięciami długich świateł, zatrzymała dla mnie autobus do Hue. Następnie w pośpiechu, wepchnęła mnie do środka i wręczyła "biletowemu" banknot. Tempo było takie, że nie zdążyłem ani podziękować za obiad, ani odmówić zapłaty za mój bilet.


W autobusie, poznałem dwóch japończyków - Kotaro i Maeko. Po kilkunastu minutach rozmowy, zaproponowali mi bym dołączył do nich w dormitorium ich hostelu. Cena 3 dolarów za łóżko była bardzo kusząca, biorąc pod uwagę towarzystwo. Wytłumaczyłem, że muszę się spotkać ze znajomym i mu o tym powiedzieć. Poszliśmy więc do kawiarni w samym centrum miasta. Czekając na Khoi'a moją uwagę zwróciły dwie znajomo wyglądające twarze. Nie chciałem im jednak przeszkadzać. Na szczęście, kiedy my przyszliśmy, oni szykowali się do wyjścia

 

Japończycy to równi ludzie, ale lepiej z nimi nie zadzierać. Po lewej - Maeko (niebieski pas), po prawej - Michał (biały pas).

 

- O, cześć! - powiedział wysoki mężczyzna, który, okazał się być poznanym przeze mnie dzień wcześniej Holendrem
- Cześć, fajnie Was widzieć!
- To miasto ma z milion mieszkańców. Nie przypuszczałem, że się tu spotkamy.
- No przecież mówiłem wczoraj "Do zobaczenia" jak się żegnaliśmy, a poza tym, i tak w tę samą stronę jedziemy.
- [śmiech]

 

W ciągu kolejnego kwadransu, nasz stolik zrobił się polsko-japońsko-holendersko-litewski, a z czasem, do wymiany kulturowej dołączyło jeszcze towarzystwo z Wietnamu. Po filiżance kawy i kilku kubkach herbaty, zdecydowałem, że zatrzymam się w dormitorium z Japończykami.

 

Na przełomie XIX i XX wieku, Hue, położone nad Rzeką Perfumową, było stolicą Wietnamu. Choć obecnie jest to pułapka turystyczna, nadal oferuje przyjezdnym  piękną architekturę z czasów dynastii Nguyen. W samym centrum miasta, znajduje się ogrodzona fosą, ogromna cytadela wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.

 

W samym centrum Hue, znajduje się ogromna, otoczona fosą 19-wieczna cytadela. Bilet wstępu: 55.000 dongów (2,5 dolara). Na zwiedzanie, trzeba sobie zarezerwować kilka godzin.

 

 

W okolicach, znajdują się grobowce byłych cesarzy oraz Thien Mu Pagoda będąca symbolem miasta. W architekturze miejsc historycznych, gołym okiem zauważalne są wpływy chińskie. Z kolei, edukacyjna i użytkowa część miasta została wybudowana przez Francuzów. Żeby zobaczyć jak najwięcej, nie warto uciekać się do publicznego transportu.

 

Znajdując drugą osobę, można podzielić koszty wynajmu skuterka w jednym ze znajdujących się w dzielnicy turystycznej hoteli lub hosteli (5 usd/1 dzień). Tankując za dolara, można, uciekając od zaczepek mototaksówkarzy, objechać najważniejsze miejsca.

 

 

W historycznej części miasta, gołym okiem da się dostrzec chińskie wpływy architektoniczne i artystyczne.

 

Rankiem kiedy, lawirując pomiędzy skuterkami i samochodami, przechodziłem jedną z bardziej ruchliwych ulic w Hue, zatrzymała się mała Yamaha.

 

- Mike, Mike [Początkowo myślałem, że woła mnie jeden z mototaksówkarzy.... ale wydało mi się trochę dziwne, że zna moje imię]
-  O. O!..... Jenny?

 

 Spotkać kogoś zupełnie przypadkiem w mieście, które ma około miliona mieszkańców? Tak - jest to zupełnie możliwe i powszechne :-). 

 

Właśnie, w mieście mającym blisko milion mieszkańców zupełnie przypadkiem, na środku ulicy, spotkałem kolejną osobę, poznaną ponad 200 kilometrów wcześniej - Jenny, która razem z rodziną wiozła mnie z Thanh Hoa do Dien Chau. Wymieniliśmy się numerami telefonów i umówiliśmy się na kawę wieczorem po jej pracy. Po kawie, zostałem zaproszony na domową, obfitą kolację, z której, jak na rodowitego Polaka przystało, najbardziej smakowały mi..... słodkie kartofle.

 

Dzień w Hue zakończyłem kolacją w domu poznanej 200 kilometrów wcześniej Jenny. Pomimo różnorodności potraw i sosów na stole, jak na rodowitego Polaka przystało, mnie i tak najbardziej smakowały podane na deser..... słodkie ziemniaki.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćPodsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożej
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 3°CMiasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1032 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama