Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 24 lutego 2025 01:53
Reklama
Reklama

Wietnam - Hai Phong i Ha Long

W Hai Phong, prawie cały tydzień spędziłem w towarzystwie Phuong i jej rodziny. Miałem dużo szczęścia bo akurat trafiłem na końcówkę obchodów Chińskiego Nowego Roku, więc jedzenia w lodówce nie brakowało. Phuong, powoli wprowadzała mnie w realia Wietnamu i próbowała wpoić mi język nawet wtedy, kiedy na to specjalnie nie miałem ochoty. Jak jednak stwierdziła, bardzo szybko zapamiętuję nowe słowa. Według mnie to raczej zasługa wietnamskiej kawy. Amerykanie podczas wojny w tej części świata, podobno, dodawali żołnierzom do kawy amfetaminy. Biorąc pod uwagę, że udało mi się zapamiętać zwroty, które nie wiem, czy będę kiedykolwiek potrzebował, niewykluczone, że coś z tego zostało również wietnamskim restauratorom.

 

W sobotę, Phuong, zapytała czy umiem gotować. "Robię najlepszą na świecie Carbonarę" - powiedziałem otwarcie, nie starając się zasłaniać prawdy udawaną skromnością. Odkładając na bok bałagan, który zawsze zostawiam po sobie w kuchni, faktycznie, Carbonara, wychodzi mi genialnie.

 

Ustaliliśmy, że zrobimy zakupy w supermarkecie i wieczorem będę mógł pobawić się kuchenką i garami. Tutaj, przyszło zdziwienie i rozczarowanie. Składniki jednego z najtańszych dań, którym za niecałe 10 złotych można wyżywić w Europie rodzinę, w Wietnamie, kosztowały mnie blisko 10 dolarów. Opuściłem przy tym takie "niepotrzebne" dodatki jak kosztujący bardziej słono niż smakujący parmezan czy oregano, którego za nic nie mogłem znaleźć. Gdy przyszedł czas degustacji, nie mogłem ukryć samozachwytu - albo podziwu dla wietnamskiej kawy. Choć Carbonarze brakowało esencji, makaron udało się rozgotować do idealnej konsystencji, a bekon i zwykły czarny pieprz dały wystarczającą ilość aromatu by przez kilkanaście minut, Europa i Azja zlała się w jedną, malutką całość.

 

MIASTO O WIELU OBLICZACH

 

Hai Phong jest do bólu romantyczne.

 

Liczące sobie blisko dwa miliony mieszkańców Hai Phong jest jednym z najważniejszych portów w Wietnamie. Samo w sobie, miasto jest do bólu romantyczne. Nie jest to jednak romantyzm sielankowy. To południowoazjatyckie miasto z francuskimi, kolonialnymi naleciałościami, niską zabudową, tysiącami rowerów i skuterów na ulicach, oraz wieczną szarówką i mżawką w zimie, pozornie pasywnie, namawia przyjezdnych zostających dłużej do romantycznego podcięcia sobie żył w jednej z ciasnych, bocznych uliczek.

 

 

 

Brak jakichkolwiek wysokich budynków, nie tylko sprawia wrażenie że wszystkie ulice wyglądają tak samo i łatwo jest stracić orientację, ale jeszcze dodaje miastu charakter rozlazłości. Zaletą jest jednak to, że nie przyjeżdża tutaj wielu turystów, więc nie ma się co obawiać o to, że robiąc zakupy na targu czy stołując się na ulicy, widząc białe lico, ktoś rzuci nam wymyśloną na poczekaniu cenę.

 

Dzięki temu, że większość turystów za bazę wypadową obiera stolicę, Ha Noi, w Hai Phong nie trzeba się obawiać, że kupując ryż przyjdzie nam za niego zapłacić kilka dolarów i portfel czy aparat.

 

W Hai Phong, uświadomiłem sobie również, że przez kilka ostatnich miesięcy mieszkałem w Disneylandzie. W Wietnamie, naszych oczu nie będą cieszyć mozaiki z równiutko ułożonej kostki brukowej, stale zamiatane ulice, czy drzewka i kwiaty sadzone na głównych bulwarach jakby od linijki. Jest za to naturalnie - jak w całkowicie normalnym kraju. W chodnikach, w miejscach, gdzie się one znajdują, brakuje większości płyt, drzewa rosną gdzie popadną, elewacje budynków zdobi odpadający tynk, a wszystko jest jakby zakurzone. Za to ludzie są zrelaksowani i, jak na Azjatów przystało, pokojowo nastawieni.

 

Mój wstępny szok kulturowy polegał na uświadomieniu sobie, że opuściłem Disneyland i wjechałem do, jak najbardziej, normalnego kraju bez cienia sterylności. W Wietnamie większość ulic, chodników i budynków, przypomina nasze.

 

 

 

 

MIASTO GANGSTERÓW

 

Hai Phong ma również reputację miasta gangsterów. Nie jest to jednak jakaś bardzo namolna i przeszkadzająca w życiu codziennym działalność przestępcza. Nikt tutaj do nikogo nie będzie strzelał, nikt nikomu nie wbije w plecy noża, nikt nikogo nie napadnie. Jak na międzynarodowy port morski przystało, brudne pieniądze robi się tutaj na przemycie i handlu narkotykami, uszczuplaniu zawartości kontenerów, zbiórce haraczy, prostytucji, hazardzie, itp. Ci, którzy nie szukają na siłę guza, mogą się czuć bezpiecznie.

 

 

Mimo, że Hai Phong ma reputację miasta gangsterów, ci którzy nie szukają na siłę guza, mogą czuć się bezpiecznie.

 

Również tę twarz miasta udało mi się odkryć zupełnie przez przypadek. Pewnego dnia, późnym popołudniem, zachciało mi się kawy. Z braku jakiegokolwiek lokalu po drodzę, wszedłem do niezbyt przyjemnie wyglądającego baru z wielkim afiszem Cafe ustawionym przy jednej z głównych dróg na obrzeżach miasta. Zająłem miejsce przy stoliku i kiedy podeszła do mnie pani "sprzedawczyni", poprosiłem o filiżankę czarnej niesłodzonej bez mleka.


- Nie ma kawy - odpowiedziała kobiecina
- To poproszę ten soczek - pokazałem palcem na nieco dziwnie wyglądającą wystawkę
- Nie na sprzedaż
- To herbatę poproszę
- Nie ma


Wstałem i kiedy szykowałem się już do wyjścia, pani złapała mnie za kurtkę, wyszczerzyła w uśmiechu pokryte brązowym osadem zęby i poprowadziła na zapleczę jednopiętrowego domku, który z zewnątrz wydawał się dużo mniejszy niż w środku. Minęliśmy trzy małe pokoiki. W czwartym, na łóżku siedziały trzy młode Wietnamki. Gospodyni zapytała, którą wybieram. Okazało się, że kawiarnia nie była kawiarnią tylko malutkim, przytulnym burdelikiem.
 

W lokalu, zaraz obok, spotkała mnie bardzo podobna sytuacja. Tutaj jednak, od irracjonalnego toku myślenia, że jeśli szyld głosi Cafe, w środku można napić się kawy, odwiodły mnie cztery młode "kelnerki", które zamiast przyjąć zamówienie dosiadły się do mojego stolika i ostentacyjnie wyśmiały moją prośbę o filiżankę zwykłej kawy. Z braku laku zapytałem o cenę kawy - niekawy - 100.000 dongów (5 dolarów). Próbując się jakoś wymigać od dalszych ustaleń, powiedziałem, że wrócę później. Niestety mi się nie udało, bo zapomniałem spisać adres. Za to, nieco po zachodzie słońca, udało mi się znaleźć lokal Karaoke, w którym, jak można się spodziewać nie było Karaoke, ale była kawa.

 

W Wietnamie trzeba przyjąć nieco inny niż logiczny tok myślenia. Fryzjer niekoniecznie musi być fryzjerem, bar karaoke barem karaoke a kawiarnia kawiarnią.

 

 

SCHODZĄCY SMOK - JEDEN Z SIEDMIU CUDÓW NATURY

 

Od naturalności, zwyczajności i jedynie lekko skonspirowanej brutalności Hai Phong, uciekłem na chwilę robiąc sobie małą, jednodniową, wycieczkę. O ile miasto może rodzić mieszane uczucia, lub brak jakichkolwiek uczuć, o tyle jego okolice, choć nieco zepsute przez liczne zakłady przemysłu ciężkiego, oferują widoki żywcem wyjęte z pocztówki. 40 kilometrów od Hai Phong, znajduje się zatoka Ha Long - jeden z 7 naturalnych Cudów Świata. Przyjezdni zobaczą tutaj wielki kompleks skał wapiennych zanurzonych w morzu. Na powierzchni obejmującej ponad 1.5 tysiąca kilometrów kwadratowych, znajduje się prawie 2.000 ostrych, niezamieszkałych wysepek.

 

Zatoka Ha Long to wielki kompleks wapiennych skał zanurzonych w morzu.

 

W obrębie zatoki Ha Long, znajduje się blisko 2.000 niezamieszkałych ostrych wysepek. Chcąc zobaczyć je z bliska, można skusić się na 4-godzinny rejs kosztujący 15 usd.

 

Miasteczko Ha Long, niestety, zostało niedawno przekształcone w kolejny Sopot. To jeden, wielki, kurort wypoczynkowy przepełniony zachodnimi turystami i ulicznymi sprzedawcami oferującymi wszystko czego dusza zapragnie po ostro wyśrubowanych cenach. Za zwykłego, zielonego kokosa, przyszło mi zapłacić dolara, choć sprzedawca chciał początkowo dwa. Oprócz kokosów z palm rosnących przy głównej trasie, można tutaj kupić wycieczkę po zatocę (15 usd za 4 godziny rejsu), pamiątki z całego Świata, odpocząć na jednej z kilku plaż, oraz nacieszyć podniebienie specjałami kuchni wschodniej i zachodniej, wcinając Gorzką Krakowską na deser.

 

Ha Long jest idealnym miejscem na jeden dzień, ale nie polecam zatrzymania się tutaj na dłużej. Chyba, że ktoś jest zapalonym geologiem z udokumentowaną fiksacją na punkcie skał.

 

Skały można podziwiać również z jednej z kilku plaż.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

pucybut 10.02.2012 21:15
#1 - tekst z TM ma to wspólnego, że pisze go z podróży mieszkaniec TM.

20.09.2017 14:54
...a to nie może tego robić na jakimś swoim dedykowanym portalu? Prawda jest taka, że 99% czytelników tego portalu, informacje z podróży Tomaszowianina, interesuje to tyle co zeszłoroczny śnieg.

Ktoś z Czegoś 10.02.2012 15:21
Więcej zdjęć, będzie ciekawiej :-) Bo sam tekst trochę przynudza, w końcu to jest portal o TM, a nie o dalekim wschodzie...

Opinie

Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Program "Tarcza Wschód" oparty jest na trzech kluczowych elementach: fortyfikacjach i zaporach przeciwpancernych, systemach antydronowych i rozpoznawczych, oraz wsparciu lokalnych społeczności rozbudową potrzebnej infrastruktury, np. drogowej - powiedział w Sejmie wiceszef MON Cezary Tomczyk.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:29
Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Gmina – Miasto Tomaszów Mazowiecki w październiku 2023r. złożyła dwa wnioski do BGK o otrzymanie dofinansowania w ramach Funduszu Dopłat do budowy jednego budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ul. Barlickiego 22 (22 lokale mieszkalne) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 7,133 mln zł oraz do przebudowy kamienicy przy ul. Barlickiego 20 (17 lokali mieszkalnych) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 9,052 mln zł. Łączna kwota wnioskowanego i przyznanego wsparcia to 16,185 mln zł, co stanowi 80% szacowanych kosztów obu inwestycji.
Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Od kilku miesięcy piszemy o tym, że nasz szpital, będzie przechowalnią pisowskich działaczy tracących intratne synekury. O tym, że w tomaszowskim szpitalu zatrudniono kolejnego spadochroniarza PiS dowiedzieliśmy się... z reportażu TVN. Tym razem jest to Radosław Marzec, związany z Janiną Goss (znaną z pożyczek udzielanych J. Kaczyńskiemu). Będzie on pełnił funkcję rzecznika spółki, ale jak zapewnia, wicestarosta Włodzimierz Justyna, nie będzie to jego jedyne zadanie. Marzec to radny Rady Miejskiej w Łodzi. Zajmował też szereg stanowisk bez wątpienia z politycznego nadania. O karierze zawodowej niewiele z Internetu się dowiemy. Poza tym, że był szoferem wspomnianej wcześniej łódzkiej skarbniczki PiS orz po Prezesa Skry Bełchatów. Do grudnia był też przewodniczącym Klubu Radnych. Złożył rezygnację, kiedy porządki w łódzkim PiS zaczęła robić Agnieszka Wojciechowa Van van Hekelom.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: JagodaTreść komentarza: A w sprawie s12, która w wariancie południowym to jakaś masakra milczy...Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: ***Treść komentarza: Teraz się przypomniało jak inni przy władzy, że na dworcu syf! Przepraszam a co wasz PiS i największy ulubieniec -Macierewicz, zrobił wcześniej w tej kwestii dla Tomaszowa? 💩. 😀Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: KasiaTreść komentarza: Dobry wpis ale zapomniała Pani dodać że koniecznością na Dworcu jest okienko z kasą biletową! To prawdziwe utrapienie dla podróżująch tomaszowian.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: TomaszowiankaTreść komentarza: Wszystko ładnie i pęknie, ale szkoda, że tak mało ludzi korzysta. Czemu ? Bo minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedzialny za transport nawala z robotą, za którą bierze niemałe pieniądze. Multum przejazdów, jednak 80% z przesiadką w Koluszkach bądź Łodzi. Nawet do stolicy oddalonej o zaledwie ponad 100 km jest przesiadka. Przecież to komiczne, ale co takiego "szanownego" ministra może obchodzić ?! On w porównaniu do 'szarego obywatela" śmiga sobie samochodem ładowanym/tankowanym za nasze podatki. Jedynie kiedy korzysta z transportu publicznego to czas przed wyborami, kiedy to trzeba się pokazać jak Pan Trzaskowski poruszający się tramwajem jeden przystanek pod publiczkę i moment, w którym dziennikarze mogą cyknąć fotkę na okładkę swojego żałosnego szmatławca. A zwykli ludzie niech sobie radzą, oczywiście tuż po wyborach. Ta sytuacja miała miejsce właśnie po objęciu stanowiska przez Pana Klimczaka. Jeszcze w roku 2023 mieliśmy kilka połączeń bezpośrednich, lecz to się wówczas zmieniło, a Koalicja wpiera nam same dobre zmiany, choć już dobrze wiemy, że ich nie ma pod każdym względem. Mam nadzieję jednak, że rodacy któregoś pięknego dnia, wezmą sprawy w swoje ręce i przestaną wspierać oszustów i złodziei. Prace nad projektem jak zwykle zaczynają się w III kwartale, kiedy to przebudowa będzie stała od IV kw. 2025 r. do końca I kwartału 2026 r. z powodu warunków atmosferycznych, przez co również będzie trwała zapewne do końca 2027 r. o ile i w tym terminie się wyrobią. Kończąc, niech nasz dworzec rośnie w siłę, bezpieczeństwo oraz piękno i wygodę dla podróżujących ludzi.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: tTreść komentarza: Może mieszkańcy miasta ocenią czy takie dodatkowe skrzydła mieszkalne komponują się z wciśniętą kamienicą zabytkową. Czy modernizacja - remont zabytkowej kamienicy nie wpłynie na charakter elewacji i całego budynku (czy konserwator będzie nadzorował wszystkie działania na każdym etapie).Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: obywatel TMTreść komentarza: Co się spodziewać po wyborcach skoro większość to przybysze z wiosek. Starych tomaszowian coraz mniej, wieś rządzi miastem, wybierając tzw. swoich.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałami
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama