Zacznijmy od oczywistego pytania - jak Pan ocenia kampanię i pierwszą turę wyborów?
To była kampania wyjątkowo pozbawiona wartości merytorycznej. Mamy miasto wyciągnięte z zapaści finansowej, zrestrukturyzowane zarządzanie infrastrukturą, pozyskane bez dodatkowych obciążeń dla mieszkańców środki na inwestycje. Tomaszów jest przygotowany na przełomowe, wręcz historyczne zmiany. To pewnie główne powody, dla których moich konkurenci unikali merytorycznych rozmów o mieście. Główną drogą zyskania popularności przez moich konkurentów było preparowanie bezpodstawnych ataków. Próbowano nawet wykorzystać fakt niepłacenia rachunków za telefon służbowy. Pomijając bezsens prób obciążania kogokolwiek za rozmowy służbowe, nieuczciwie wykorzystywana była tu kwota budząca zrozumiałe kontrowersje. Każdy z kontrkandydatów chętnie mówił o wysokich kosztach ale już nikt nie był łaskaw wspomnieć, że kwota ta wynikała z faktury zbiorczej za wszystkie 31 telefonów użytkowanych przez Urząd Miasta. Było to dodatkowo niesprawiedliwe ze względu na fakt, że nawet w zakresie usług zewnętrznych nastąpiło znaczne ograniczenie kosztów. Trzeba pamiętać o skali zadań realizowanych przez Urząd Miasta i o fakcie, że telefon komórkowy to w dzisiejszych czasach, wraz z telefonią stacjonarną, jedna z podstawowych dróg komunikacji urzędników. W obszarze związanym z usługami telekomunikacyjnymi, za mojej kadencji nastąpiła poprawa i około 20% oszczędności. Na dowód tego przytoczę fakt, że opłaty za usługi telekomunikacyjne w ubiegłej kadencji wyniosły ponad 536 tysięcy złotych, w mojej kadencji opłaty te wynoszą nieco ponad 428 tysięcy złotych, czyli są one niższe o 108 tysięcy złotych. Na tym tle te zmanipulowane fakty o narażaniu tomaszowian na koszty to bezczelność, której nie mam zamiaru dalej komentować. Cieszę się, że takie metody zostały zweryfikowane przez wyborców na niekorzyść moich kontrkandydatów co zaowocowało moim najlepszym wynikiem wyborczym.
Wszyscy kandydaci mówili o zmianach, które czekają Tomaszów. Nikt nie wspomina ile będzie to nas kosztowało.
Wszystko, co jako Prezydent miasta robiłem i zamierzam nadal robić, udaje się realizować w myśl zasady nie sięgania do kieszeni mieszkańców. Udało się to miedzy innymi dzięki: przeprowadzonej restrukturyzacji zasobów, uefektywnieniu wykorzystania infrastruktury, ograniczeniu kosztów funkcjonowania administracji i stymulacji wzrostu wpływów budżetowych. Nie dość, że nie wprowadzaliśmy dodatkowych opłat takich jak, znane chociażby z innych miast, opłaty za parkowanie, to jeszcze sprowadziliśmy ceny za usługi komunalne poniżej średniej wojewódzkiej. Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że dzięki moim działaniom, mamy pozyskane środki na inwestycje w zasoby miasta bez wyciągania ręki po pieniądze mieszkańców.
Jest Pan z wykształcenia ekonomistą z wieloletnim doświadczeniem w zarządzaniu. Gdyby miał Pan ocenić mijającą kadencję nie jako Prezydent ale jako bezstronny ekspert - jak oceniłby Pan jej dynamikę?
Samo nadrobienie zaległości poprzedników mogło niejednemu zająć więcej niż jedną kadencję. Ze względu na sprawność działania mojej ekipy udało się równolegle prowadzić procesy o charakterze naprawczym i stymulacyjnym. Dodatkowo dochodzi czas niezbędny na uzyskanie porozumienia politycznego w Radzie Miejskiej zdominowanej niestety przez przedstawicieli partii politycznych. Kolejnym etapem jest zabezpieczenie środków oraz konieczność sprostania biurokracji związanej z formalnościami począwszy od przygotowania projektu, uzyskania zezwoleń, na wyborze wykonawcy i fizycznym rozpoczęciu inwestycji kończąc. Każdy kto prowadził inwestycje, nawet najprostsze jak budowa domu, zna związany z tym poziom trudności. W czasach słynnej już biurokratyzacji, która dotarła do nas z Unii Europejskiej i konieczności pozyskania akceptacji wielu środowisk, również tych najmniej racjonalnych bo politycznych oraz uzyskania aprobaty urzędników na szczeblach administracji innej niż tomaszowska, można uznać - że było to zadowalające tempo. To co dla wielu już dziś jest sukcesem, potwierdzanym przez osoby związane nawet z najbardziej mi opozycyjnym środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości, dla wszystkich z początkiem 2011 r. będzie powodem do dumy.
To prawda, że nawet w Prawie i Sprawiedliwości znaleźli się działacze, którzy przyznawali pozytywną ocenę Pana kadencji ale było ich tam najmniej.
Tak, to była jednak rzadkość gdy któryś z ich kandydatów kierował się rzetelnością w informowaniu swoich wyborców o faktycznym stanie miasta. Do wspomnianych, rzetelnych działaczy związanych z Prawem i Sprawiedliwością, należy między innymi jeden z najaktywniejszych radnych miejskich z PiS. Otwarcie przyznawał, że obecną kadencję należy uznać za udaną i że w mieście zostało zrobione wiele. O tyle jest to cenne, że wspomniany Radny to zdecydowanie opozycyjny działacz, który dodatkowo dzięki swej aktywności dobrze zna sytuację miasta. Nie wiem czy to za tę otwartość i rzetelność został, w ramach rzekomego awansu, przesunięty przez władze PiS do „Powiatu”.
W swojej kampanii mówił Pan o problemach wynikających z partyjnego podejścia do samorządu. Takie samo stanowisko prezentowali naukowcy w debatach wskazując na zagrożenia wynikające z upartyjnienia władzy samorządowej. Czy na prawdę partie polityczne stanowią zagrożenie dla interesów Tomaszowa?
Jakoś sobie z tym zagrożeniem poradzimy. Wiemy, że upartyjnienie problemów samorządowych nie sprzyja ich rozwiązywaniu. Jednak bardziej od załamywania rąk nad tym stanem, Tomaszów Mazowiecki potrzebuje współpracy środowisk. W mojej bezpartyjności tkwi siła uzewnętrzniająca się nie tylko w Radzie Miejskiej ale na wszystkich szczeblach administracji. Niezależnie od tego, która partia polityczna rządzi jestem w stanie skutecznie zabiegać o interes naszego miasta. W przypadku działaczy partyjnych to już tak oczywiste nie jest. Dodatkowo przerażająca jest ich niesamodzielność. Zobowiązani są do bezwzględnej lojalności wobec partyjnych przełożonych, którzy z Tomaszowem Mazowieckim nie mają nic wspólnego. Wojna z innymi partiami jest dla nich dużo ważniejsza niż współpraca w imię interesów miasta. W przypadku ostrej konkurencji politycznej pomiędzy partiami ich działacze bliżsi są w działaniu zasadzie: „im gorzej tym lepiej”. To znaczy nie są skłonni wspierać dobrych pomysłów, które są autorstwa ich przeciwników politycznych. To są niestety realia upartyjnienia i daleko idącej oraz trwałej polaryzacji sceny politycznej. Nie chcę tego w Tomaszowie i przez ostanie cztery lata walczyłem z przejawami tego zjawiska. Działacze partyjni nie mają woli ani możliwości podejmowania działańsłużących konsolidacji środowisk politycznych. Ja dla odmiany z łatwością podejmuję działania lobbingowe na rzecz Tomaszowa oparte na tym mechanizmie. Nie mam oporów przed współpraca z rożnymi środowiskami dla dobra miasta. To właśnie temu ma służyć inicjatywa, a właściwie już ruch społeczny - „Popieram Tomaszów”. Podczas ostatnich wyborów nawoływaliśmy by do Sejmiku Wojewódzkiego popierać kandydatów mieszkających w Tomaszowie niezależnie z list której partii kandydowali. Chcieliśmy doprowadzić do sytuacji by Tomaszów Mazowiecki miał wreszcie swoich przedstawicieli w Sejmiku Wojewódzkim.
Który z problemów Tomaszowa Mazowieckiego zamierza Pan teraz rozwiązać korzystającz własnej bezpartyjności i takiego merytorycznego porozumienia ponad podziałami?
Dziś konieczne jest na przykład uzyskanie porozumienia ze Starostwem Powiatowym w sprawie przekazania kompetencji w zakresie dróg na terenie miasta Tomaszowa Mazowieckiego. Do chwili obecnej remontujemy i zapewniamy utrzymanie tylko tym odcinkom, które ze względów formalnych nalezą do Miasta. Paradoksalnie takich dróg jest w Tomaszowie najmniej. Jako Prezydent jestem oceniany przez mieszkańców za całokształt substancji drogowej znajdującej się w administracyjnych granicach miasta a formalnie w większości nie wolno mi się nimi zajmować. Chciałbym by to uległo zmianie jak najszybciej. Temu współdziałaniu na różnych szczeblach sprzyja nie tylko moja bezpartyjność ale też poparcie lokalnych środowisk i chyba najważniejszy z czynników, bezpośredni mandat do sprawowania funkcji Prezydenta pochodzący z wyboru i świadczący o zaufaniu mieszkańców.
Jaki ma Pan pomysł na utrzymanie zaufania mieszkańców?
Przede wszystkim czyny. Mam nadzieję, że tak jak to było dotychczas, zaufanie mieszkańców dotyczyć będzie również moich propozycji programowych. Jestem pewny, że tomaszowianie zechcą poprzeć katalog przedsięwzięć jakie dla miasta zostały zaprojektowane i zrealizowane. Od początku deklarowałem konieczność niwelowania zaległości poprzedników, wykorzystania potencjału miasta, otwarcia urzędu na potrzeby mieszkańców, ustabilizowania finansów. To już zostało dokonane. Sam pomysł na cele czy zadania to jak wiemy nie wszystko. O jakości zarządzającego świadczą także metody realizacji. Zdecydowałem się na drogę zrównoważonego oraz stopniowego rozwoju. Wszystkie wcześniej wdrażane i obecne przedsięwzięcia obliczone były na długookresowe i rosnące w czasie korzyści. Niektóre z nich już zaczęły przysparzać nam środków na inwestycje. Dziś większość ze strategicznych, miejskich sfer życia jest wreszcie zabezpieczona w stopniu co najmniej zadowalającym. Osiągnęliśmy to w ramach strategii równomiernego rozwoju, bez wzmacniania wybranych aspektów funkcjonowania miasta kosztem innych. Sukcesem, który mam nadzieję będzie decydował o zaufaniu mieszkańców, to nie tylko skala tych przedsięwzięć ale również fakt umiejętnego podejścia do nich w sferze ekonomicznej. Podkreślam raz jeszcze, że dzięki mojemu podejściu - wszystkie zmiany w naszym mieście odbywają się bez dodatkowego uszczerbku dla budżetu tomaszowian.
Czy mieszkańcy są w stanie samodzielnie ocenić skuteczność zarządzania?
Jeżeli mieszkańcy w ocenie sytuacji miasta ograniczą się do wersji prezentowanej przez nie do końca uczciwych konkurentów politycznych to będą mieli z tym faktycznie problem. Ale wystarczy dać wiarę fachowcom którzy specjalizują się w ocenie samorządu. Dzięki części z moich działań zostaliśmy po raz pierwszy pozytywnie ocenieni przez niezależnych ekspertów, na dowód czego w bieżącym roku Tomaszów Mazowiecki otrzymał prestiżową nagrodę „Diament Forbesa” w kategorii średnich miast. W wielu dziedzinach przekroczyliśmy poziom jakości niezbędny do uzyskania międzynarodowych certyfikacji - tak pożądanych przy pozyskiwaniu środków. To nie jest tak, że wszystko zostało zrobione. Jest wiele zmian przed nami. Jednak do sukcesów należy zaliczyć fakt, że te zmiany zostały już przygotowane i zabezpieczone finansowo.
W związku z powyższym jakie plany na następne cztery lata kadencji?
Należy bezwzględnie i konsekwentnie kontynuować tak obrany kierunek. Zawsze pojawią się niezadowoleni, o poglądach bardziej radykalnych, którzy zamiast tych zmian woleliby środki przeznaczać np na budowę pomników, spektakularne inicjatywy budujące postawy patriotyczne, zmiany nazw ulic. Pojawiają się tacy, którzy nie będą zadowoleni, że członkowie ich partii nie dominują w strukturze zatrudnienia urzędów. Są również działacze partyjni, którzy ze względów ideologicznych uważają, że nie należy wykorzystywać szansy związanej ze środkami unijnymi bo kwestionują samą zasadność do niej przystąpienia. Ale jak powiedziałem nie zgadzam się z takim oderwanym od rzeczywistości podejściem. Liczę na rozsądek wyborców i fakt, że mieszkańcy Tomaszowa nie pozwolą by realizowanie czyjekolwiek partyjnej wizji ideologicznej świata sparaliżowało przemiany, które dla Tomaszowa są niezbędne.
Materiał KW Forum Samorządowo Ludowe
Napisz komentarz
Komentarze