Najświeższym tego przykładem jest nowo odrestaurowana wartownia, posiadająca szacowną, bo prawie 90-letnią metrykę. Ten urokliwy, drewniany budyneczek trafił do Skansenu w końcu grudnia 2008 roku z przeciwległego brzegu Pilicy, a dokładniej - z terenu likwidowanej wtedy dawnej przystani wioślarskiej nie istniejących już Zakładów Włókien Chemicznych „Wistom”. Przez ostatnich 50 lat pełnił on tam rolę… rozdzielni prądu na teren przystani. Wcześniej stał krótko jako stróżówka przy bramie wejściowej do tomaszowskiego osiedla „Michałówek”, zbudowanego jeszcze przed wojną dla kadry technicznej wspomnianych zakładów chemicznych. A przywieziono go tutaj na przełomie lat 40 i 50 ub. wieku z dawnej rezydencji prezydentów RP w niedalekiej Spale, która została wtedy przekształcona w ośrodek wczasowy FWP.
„Wędrująca” wartowania okazała się oryginalnym i cennym nabytkiem Skansenu, zarówno ze względu na swoją niezwykłą historię, jak i architekturę. Wiele bowiem wskazuje na to, że jest ona jednym z kilku schronień, postawionych w latach 20-tych ub. wieku przy bramach wjazdowych do spalskiej rezydencji, służącej wtedy Prezydentowi RP – prof. Stanisławowi Wojciechowskiemu. Ich spalski rodowód potwierdzają zarówno relacje naocznych świadków, jak też pozyskiwane przez Skansen archiwalne fotografie z okresu przedwojennego i lat II wojny światowej. Być może te wartownie zbudowano w jednym czasie z drewnianą kaplicą prezydencką, górującą do dzisiaj nad centrum Spały. Te budowle łączą bowiem wyraźne cechy tzw. stylu narodowego, propagowanego wówczas m.in. przez wybitnego polskiego architekta – Kazimierza Skórewicza, projektanta spalskiej kaplicy. Czy również spod jego ręki wyszedł projekt spalskich wartowni?
Przywrócenie dawnego blasku temu mocno sfatygowanemu budynkowi było możliwe dzięki środkom pozyskanym z budżetu miasta Tomaszowa Maz. Remont skansenowej wartowni został przeprowadzony w ramach tegorocznych inwestycji miejskich i pochłonął kwotę 12,5 tys. zł. Zgodnie z konsekwentnie stosowaną w Skansenie zasadą ożywiania jego obiektów nowo odrestaurowana wartownia pomieści jeden z nowoczesnych punktów informacji turystycznej, lokowanych na „Szlaku konnym po woj. łódzkim”, tworzonym ze środków Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. Taki samoobsługowy punkt, umożliwiający turystom szeroki dostęp m.in. do Internetu i GPS, zostanie uruchomiony w Skansenie Rzeki Pilicy prawdopodobnie na przyszłoroczny sezon turystyczny.
Prowadzone w Skansenie letnie prace konserwacyjno-remontowe są finansowane także z jego własnych środków, pozyskiwanych ze sprzedaży biletów, urządzania lekcji muzealnych i ognisk oraz od strategicznego sponsora - „Ceramiki Paradyż”. Dzięki temu można było odnowić inną spalską osobliwość, tj. drewniany budyneczek dawnej toalety carskiej. Przeszedł on gruntowną renowację zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.
Pieczołowitym zabiegom konserwatorskim została poddana także należąca do Skansenu autentyczna łódź polskich saperów z 1939 roku. Dzięki temu unikatowa jednostka pływająca wojsk inżynieryjnych II RP, jedna z dwóch dzisiaj zachowanych w polskich zbiorach muzealnych, zajaśniała pełnym blaskiem.
Intrygującego odkrycia dostarczyły prace renowacyjno-konserwatorskie przeprowadzone przy krzyżu przydrożnym, który w czerwcu br. trafił do Skansenu z nadpilickiej wsi Kurnędz. Jej mieszkańcy postawili go tuż po zakończeniu wojny w 1945 roku wykorzystując do tego celu… lufę armatnią oraz łuski do nabojów artyleryjskich, użytych na ramiona i zwieńczenie krzyża. Po dokładnym oczyszczeniu komory zamkowej (uprzednio zabetonowanej w ziemi) ukazały się na niej wybite wyraźnie oznaczenia. Okazało się, że wbrew wcześniejszym, powszechnym przypuszczeniom lufa ta nie ma proweniencji niemieckiej, lecz pochodzi od armaty… radzieckiej (typu ZIS S53, kal. 85 mm) wyprodukowanej w 1944 roku. Prawdopodobnie pochodzi ona od radzieckiego czołgu lub działa samobieżnego. Być może pojazd ten został zniszczony po trafieniu niemieckim pociskiem. Wyraźne ślady takiej eksplozji nosi zabetonowany 65 lat temu obok lufy fragment łoża tej samem armaty.
Dokonane wtedy w Kurnędzu wykorzystanie lufy od radzieckiej armaty i żelaznych łusek od nabojów do niemieckiej, ciężkiej armaty przeciwlotniczej kal. 88 mm na przydrożny krzyż ma dzisiaj podwójny wymiar symboliczny. Niemniej wymowne jest to, że podczas obecnej konserwacji tego krzyża możliwe było zastąpienie pięciu mocno przerdzewiałych łusek (jedną przed 25 laty zastąpiono nawet drewnianą atrapą) identycznymi łuskami w znacznie lepszym stanie. A pochodzą one ze zbiorów Skansenu Rzeki Pilicy. Łuski te zostały zespolone z lufą oryginalnymi zamocowaniami z 1945 roku. Z podobną pieczołowitością odrestaurowano trzy drewniane zakończenia ramion i wierzchołka krzyża, a także autentyczną, żeliwną figurę Chrystusa. Niebawem odrestaurowany krzyż przydrożny z Kurnędza zostanie ustawiony w jego pierwotnym, pionowym położeniu wraz z żelaznym ogrodzeniem, również ofiarowanym Skansenowi przez mieszkańców Kurnędza.
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej nowości przygotowanej na tegoroczny sezon turystyczny z myślą o krajowych i zagranicznych gościach naszej placówki. Tych ostatnich, zwłaszcza w tym roku, jest coraz więcej. Z pewnością przydało im się 9 nowych tablic informacyjnych ustawionych przy ważniejszych obiektach i plenerowych eksponatach. Zawierają one podstawowe informacje w językach: polskim, angielskim i niemieckim, a także unikatowe, archiwalne fotografie. Obecnie na terenie Skansenu są już łącznie 23 takie tablice, spełniające rolę trójjęzycznych mini-przewodników.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze