Feekcja powstała trzy lata temu. 25 marca to dzień, w którym byli muzycy kapeli Machine Guns postanowili powołać do życia nowy organizm muzyczny. Jarek Musiał i Dawid Gramens spragnieni dalszego muzykowania przenieśli się w świat bluesa i rocka. Stworzyli coś prawdziwego, lecz nazwali to Feekcją. Dawid, według mnie najlepszy perkusista w Tomaszowie, który dysponuje niesamowitym feelingiem, opuścił kapelę.
Na placu boju pozostał Jarek, który wraz z nowymi muzykami postanowił kontynuować obraną wcześniej muzyczną ścieżkę. Ma potężne wsparcie ze strony Jarka „Kuzyna” Zientary grającego na gitarze basowej oraz Przemka Gnatka, perkusisty. O nowym składzie, pierwszym singlu, a także najbliższej przyszłości zespołu rozmawiałem z dwoma muzykami Feekcji w redakcji nasztomaszow.pl (niestety na wywiad nie dotarł Przemek).
Czemu taka zmiana składu Jarek? Co się stało? Wydawało się, że stara Feekcja była nie do poruszenia.
Jarek Musiał, gitara i wokal: Skład nie zmienił się od razu. To trwało jakiś czasu. Najpierw odszedł Hary. Dostał się na studia i wiesz, przestał grać. Pojawił się Jarek i tak graliśmy. Potem odszedł Dawid... Zastanawiałem się nawet, czy nie skończyć z Feekcją....
Nie wierzę w to...
Jarek Musiał: Poważnie tak chciałem zrobić, lecz był jeszcze Kuzyn, który powiedział: Stary dajmy spokój, znajdziemy bębniarza i jedziemy dalej. Tak to już jest, że aby ruszyć do przodu trzeba coś zakończyć. Skończyliśmy współpracę z Dawidem. Nie chcę tutaj podawać jakichś szczegółów. Po prostu razem nie gramy. Teraz jest Przemek, który sprawdza się doskonale na perkusji. Nie jest tak zamknięty muzycznie. Przemek zagra wszystko, przynajmniej spróbuje. Jak mu powiemy, żeby zagrał „Cipulinkę” to zagra. Rozumiesz? (śmiech) Po prostu jest otwarty na muzykę. Był też przez jakiś czas w zespole drugi gitarzysta Marcin Grzelka. Też już z nami nie gra.
Kuzyn jesteś młody stażem w zespole, grałeś już wcześniej w jakiejś lokalnej kapeli?
Jarek „Kuzyn” Zientara, basista: Nie grałem. Feekcja to mój pierwszy zespół. Właściwie na basie zacząłem grać w momencie dołączenia do zespołu.
Jarek Musiał: Szukając ludzi do kapeli nie skupiałem się na umiejętnościach, lecz na osobowości człowieka. Ważne jest to z kim się gra próby i koncerty. Chodzi o ducha. Kiedyś nie chodziłem z innymi na piwo po próbie, teraz, gdy kończyny ćwiczyć często wychodzimy posiedzieć przy piwku i jest fajna atmosfera. O to właśnie chodzi. O klimat współpracy.
Mam przed sobą pierwszy oficjalny singiel Feekcji, na którym znajdują się dwa numery. Powiedzcie jak powstawały „Iluzja” i „Mental”?
Jarek Musiał: Zgadza się. To pierwszy nasz singiel, lecz nie wydany. Jedynie opublikowany w sieci. No i w takiej postaci jaką dostałeś, czyli promo płyta zrobiona własnoręcznie. Nad materiałem pracowaliśmy wszyscy na próbach. „Iluzja” to stricte rockowy numer. Trochę maidenowski, szczególnie początek. Na początku wyszło nam z tego samo Iron Maiden, lecz popracowaliśmy nad nim i teraz jest inny. Puściłem go mojemu kumplowi, który słucha metalu i zapytałem co myśli? Stwierdził, że to taki Feel. (śmiech)
Ale „Mental” zalatuje metalem. Szczególnie pierwszy riff. Nikt nie powie, że to Feel.
Jarek Musiał: „Mental” jest taki trochę metalowy. Numer powstał w wakacje, gdy nie graliśmy koncertów. Początkowo miał być „Instrumental”, bo był bez wokalu i tak miało zostać. Zdecydowaliśmy jednak, by zrobić go normalnie, bo baliśmy się, że będzie za nudny dla ludzi. Obcięliśmy pierwszy człon tytułu i został „Mental”. Przez ten tytuł jest śpiewany po angielsku. To trochę poschizowany numer. Szczególnie przez te wstawki w środku. Fajnie to wyszło.
Kto by pomyślał, że rockman Jarek Musiał zrobi kiedyś jakiś metal?
Jarek Musiał: No właśnie. Dla mnie to nowość. Wyobraź sobie, że ja nie słuchałem nigdy metalu. Zawsze siedziałem w klasyce rocka i bluesa. Takie kapele jak Iron Maiden to dla mnie coś zupełnie nowego. Do niedawna zachwycałem się tym zespołem, głosem Bruce'a Dickinsona. Serio. Ja jestem otwarty na wszelką muzykę. Chłopaki nieustannie podrzucają mi jakieś płyty. Ostatnio słuchałem Audioslave. Niezła kapela. Metal mi nie przeszkadza.
Ciesz się, że nie dostałeś od chłopaków płyt Deicide!
Jarek Musiał: Nawet nie wiem o czym mówisz. (śmiech)
Ogólnie słyszę, że Feekcja ewoluowała. Ty lepiej śpiewasz i grasz na gitarze. Słychać inspiracje starymi zespołami i wpływ wyjadaczy gitarowych. Czym się inspirujecie?
Jarek Musiał: Jeżeli chodzi o gitarę to na pewno Richie Blackmoore, Steve Morse, Jimmy Hendrix. Czyli oldschool. Podoba mi się gra Toma Morello z Rage Against The Machine. Nie szukam inspiracji w wymiataczach gitarowych. Mogę posłuchać Satrianiego. Na Vaia lubię popatrzeć, bo stroi niezłe minki na scenie. Ja wychodzę z założenia, że solówka musi być prosta, ładna i treściwa. Nie wolno męczyć ludzi.
Kuzyn: Ja słucham dużo Illusion. Byłem na ich koncercie niedawno w Hali Stulecia. Niesamowite przeżycie. No i jedyna szansa na zobaczenie tej legendy na żywo.
Wróćmy jeszcze do singla. Słychać, że to studyjna robota. Gdzie nagrywaliście i ile pracy was to kosztowało?
Kuzyn: Nagrywaliśmy w studiu w Łodzi. Jarek miał tam znajomego, z którym pracował przy numerach Machine Guns. Całości materiału poświęciliśmy trzy tygodnie, sama rejestracja to tydzień pracy.
Sami zajęliście się produkcją, czy może ktoś wam pomagał?
Jarek: Nad numerami czuwał Adam Potęga. Kształt brzmienia i różnych smaczków to nasze pomysły. Adam doradzał jednak gdzie co umieścić. Korzystaliśmy również z jego wiedzy przy miksowaniu śladów. To typowo studyjna robota dla dźwiękowca.
Macie już singiel, zapytam więc kiedy mamy się spodziewać całej płyty? Wielu fanów na nią czeka, włącznie ze mną.
Jarek: Na razie nie planujemy płyty. Myślimy bardziej o jakimś nagraniu live...
Dobry pomysł w czasach, gdy nie powstaje dużo ciekawych koncertówek.
Jarek: Chyba byłyby to mniejsze koszty niż album studyjny. Do tego niezła zabawa.
Na stronie internetowej Feekcji nie ma starych numerów z wcześniejszych nagrań demo. Dlaczego? Nie gracie ich już?
Jarek: Gramy!
Kuzyn: Nie umieściliśmy ich na stronie, ponieważ grają je inni muzycy. To nie obecny zespół. Feekcja to teraz ten singiel i nim się promujemy. Kiedyś nagramy je na nowo w tym składzie, bo są bardzo dobrymi kawałkami.
Jarek: Oczywiście nie zapomnimy o takich numerach jak „Are you blind”, czy też „Na skrzydłach” lub „Nie uciekam”. Będziemy je grać na koncertach nadal. Nie chcieliśmy ich nagrywać na ten singiel, ponieważ są jak covery dla Gnacia i Kuzyna.
Jakie macie plany koncertowe na najbliższą przyszłość?
Jarek: Obecnie ponownie bierzemy się za próby. Nadrabiamy utratę formy spowodowaną pracą nad nagraniami. Byłem tez ostatnio chory kilka razy. Gardło mi dokuczało. Teraz się kuruję. Wokalista musi być zdrowy. Szykujemy się na festiwale. Chcemy zagrać na Łódźstock i w Węgorzewie. Może zrobimy jakiś koncert urodzinowy, ale tego nie wiemy na pewno. Ciekawie by było zagrać taki gig ze wszystkimi byłymi członkami zespołu. Jeszcze raz stanąć razem na scenie. Hary, nasz były basista pomaga nam załatwiać koncerty na Dolnym Śląsku i dziękujemy mu za to.
Czy w Tomaszowie istnieje twór, który można by nazwać lokalną sceną muzyczną?
Jarek: Jak najbardziej! Mamy na tej scenie wiele gatunków muzycznych i dużo kapel. Kilka młodych jest niezłych. Velium, Persfazja, The Jocks, czy też Izolatka. Brakuje jedynie jakiegoś składu hip hopowego.
Ostatnie słowo należy do was. Jakieś szczególne zdanie skierowane do fanów?
Jarek: Dzięki że jesteście z nami przez te wszystkie lata.
Tylko u nas:
Napisz komentarz
Komentarze