Pamiętamy chwile rozgoryczenia i buntu wywołanego zarządzeniem M. P. i O. S., pozbawiającem głodowych "rent" tysiączne rzesze bezrobotnego proletarjatu.
Jak masy zareagowały na ten wielce niesprawiedliwy czyn ministerstwa, świadczyć może sam Tomaszów. W mieście naszem mamy blisko 2 tysiące bezrobotnych. 70% spośród nich znalazło się po raz wtóry na "bruku". Raz pozbawiono ich pracy, później ochrony od pewnej śmierci głodowej. W każdem innem społeczeństwie, tylko nie tomaszowskiem, na skutek takiego zarządzenia, władze samorządowe i instytucje społeczne przyszłyby im z pomocą.
Lecz któż u nas reprezentuje samorząd! Jasno i otwarcie musimy sobie powiedzieć, że samorząd nasz, to żłób pewnych klik nie mających nic wspólnego z masą, albo obłudnie operujących hasłami walki o zwycięstwo i dobrobyt proletariatu. Jedni to prawica narodowa i drobnomieszczańska, drudzy to pro. tzw. Narodowej Partii Robotniczej, która raczej winna zwać się Niepotrzebną Partią Robotniczą.
Za słusznością tej drugiej nazwy przemawia historia N.P.R. w ogóle a w Tomaszowie w szczególności. Dotychczasowy, chadecko-enperowski magistrat przez całe sześć lat swojej egzystencji nigdy nie zatroszczył się sam o potrzeby robotniczych rzesz. Jeżeli z góry nie otrzymał polecenia, nie kiwnął nawet palcem w bucie, by przyjść z pomocą tym, którzy przez swoją naiwność oddali głosy na listy obecnych burżujów, a wczorajszych narodowych obrońców ludu." Nieświadomość polityczna mas robotniczych zemściła się srodze. Gdy odebrano rentę bezrobotnym miast Rady Miejskiej Magistratu, akcją pomocy zajął się Klasowy Związek Zawodowy Włóknisty.
Związek ten po porozumieniu z Zw. Prac. Umysł, zwrócił się do Zw. Zaw. Pol. o współdziałanie celem wywarcia nacisku na Magistrat, by ten zorganizował pomoc dla pokrzywdzonych renciarzy celem zadokumentowania protestu przeciw krzywdzącym zarządzeniom Ministerstwa
Z. Z. P. współpracę przyjęły, ale tylko słowami, bo czynu żadnego nie wykazały. Na interwencję Zw. Klasowego, w którego imieniu występował Zarząd Zw. i Kierownik tow. Dąbrowski, wiceprezydent Frucht nie miał nic innego do okazania, jak zniecierpliwienie, że delegacja przeszkadza mu w organizowaniu wielkiego balu kosztem 5000 złotych wziętych z podatków wyciągniętych z proletariackich, nędznych zarobków.
Zw. Zaw. Klasowy w dniu 14 sierpnia urządził wielki wiec w sprawie bezrobocia Do 2000 bezrobotnych i robotników pracujących wystąpili z odpowiedniemu przemówieniami i wnioskami tow. związkowcy.
Na wiecu tym robotnicy i bezrobotni uchwalili rezolucję domagającą się przywrócenia rent i natychmiastowego przekazania 5000 zł. na doraźną pomoc dla bezrobotnych, zamiast na huczny bal.
Robotnicy i bezrobotni na pamiętnym wiecu poleciliście Zw. Klas. rezolucję tą przesłać do ministerstwa i złożyć w Magistracie. Poleciliście Klasowemu Zw. żądać wyasygnowania 5000 zł. powstałych z waszych podatków, na ratowanie ginących z głodu.
Imieniem magistratu wszechwładny wiceprezydent L. Frucht, były austriacki sędzia polowy odpowiedział, że magistrat, nie robotnicy, dysponują funduszami miejskimi i dlatego tam, gdzie uważa za stosowne przeznacza większe, lub mniejsze sumy...
A więc, robotnicy nie mają prawa do decydowania w sprawie funduszów miejskich nawet wtedy, gdy chodzi o ratowanie od niechybnej śmierci głodowej setek bezrobotnych.
Barbarzyński, pozbawiony zupełnie humanitaryzmu, reakcyjny magistrat roztrwonił na "bibę" 5000 złotych, mimo, że wiecznie skarżył się na brak funduszów, gdy chodziło o sprawy ogólne i tak: w styczniu i lutym br. nie było pieniędzy na stypendia dla studentów - synów, robotniczych zaś w sierpniu nie było pieniędzy dla bezrobotnych pozbawionych renty.
Dzisiaj, gdy wstrętnej pamięci Radę, już rozwiązano, dzisiaj, gdy wyraźnie już widzimy koniec obecnego magistratu, przypominamy skandaliczny stosunek panów Fruchtów, Cychnerów Goździków do bezrobotnych, którym zawdzięczają jednak swoje stanowiska i swój obecny dobrobyt finansowy, (o moralnym nie chcę mówić), a przypominamy po to, by robotnik Tomaszowa przejrzał nareszcie i zrozumiał, że żle oddawał swoje głosy i że w ciągu najbliższych dni, przy głosowaniu w imię swojego dobra, musi sobie szczerze i śmiało powiedzieć; precz z Fruchtami, precz z Cychnerami i Goździkami i precz z ich partiami
Źródło: Proletarjat : jednodniówka tomaszowska - redaktor odpowiedzialny Władysław Cygański.
Na początku września (2 września) 1928 r. ukazał się poprzedzony kilkoma jednodniówkami pierwszy numer pisma „Proletariat”, w którym redakcja tak zwracała się do swego przyszłego odbiorcy:
„Kiedy w jesieni ubiegłego roku ukazała się pierwsza nasza jednodniówka wyborcza »Proletariat«, którą robotnicy tomaszowscy rozchwytali w jednej chwili, kiedy tak samo rozchwytano i następne nasze jednodniówki »Proletariat Tomaszowski«, »Walkę« i »Walkę Klasową«, było to przewidywanym, lecz oczywistym dowodem, że robotnik Tomaszowa winien mieć swój miejscowy organ, który by ze stanowiska proletariackiego oświetlał zjawiska życia politycznego, gospodarczego i zawodowego. Od tej chwili myśl o takim organie nie opuszczała nas nigdy, mimo całej świadomości, z jakimi trudnościami i przeszkodami trzeba będzie walczyć, mimo pozornego braku wszelkich warunków rzeczywistości. Z dniem dzisiejszym urzeczywistniamy jednak myśl naszą i oddajemy do rąk czytelnika nr 1 stałego robotniczego dwutygodnika, który nie bez znaczenia nosić będzie to samo miano, co i pierwsza nasza jednodniówka z czasu walk wyborczych. Choć pamiętamy, jak krótkotrwały był żywot tomaszowskich burżuazyjnych czasopism, nie jest to dla nas żadną miarą, gdyż »Proletariat« czytać będzie robotnik, a robotnik własne pismo popiera”.
Wbrew zapewnieniom ukazały się prawdopodobnie tylko dwa numery periodyku. Pierwszy 2 września (niedziela), drugi o numeracji 2-3, dopiero 30 września (niedziela). Obydwa miały po 8 stron objętości. Wydawcą był Komitet Robotniczy PPS w Tomaszowie Maz., redaktorem Antoni Michalczyk. Redakcja i administracja mieściła się w przy ul. św. Antoniego 38. Odbito pismo w drukarni M. J. Grafinkla, ul. Jerozolimska nr 1 w formacie nr 1 - 22,5 X 32 cm, nr 2-3 - 24 x 32 cm
Źródło opisu: Bogdan Jastrzębski Dzieje prasy Tomaszowa Mazowieckiego do 1939 r. : pisma lokalne i mutacje
Napisz komentarz
Komentarze