W sobotę zmagania 20. serii pierwszoligowych spotkań zainaugurowano w Tomaszowie Mazowieckim. Po przeciwnych stronach siatki stanęli tomaszowianie i bydgoszczanie. Gospodarze byli żądni rewanżu za porażkę z pierwszej części sezonu. Należało dodać, że podopieczni Mateusza Mielnika od podczątku rundy rewanżowej prezentują naprawdę dobry poziom sportowy. Obie drużyny w ligowej tabeli dzielą zaledwie cztery punkty. Lechia z dorobkiem 37 punktów zajmuje 5. miejsce, a BKS VISŁA PROLINE z 33 oczkami plasuje się na 7. lokacie.
Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się od udanego ataku Kristapsa Smitsa 1:0. Dzięki dobrym serwisom Wiktora Musiała gospodarze zbudowali niewielką przewagę 3:1. Bydgoszczanie szybko doprowadzili do remisu 5:5. Praktycznie do samego końca premierowej odsłony meczu toczyła się równa gra punkt za punkt 14:14 i 19:19. Dopiero w końcowej fazie przyjezdni odskoczyli na kilka oczek 21:19. W ataku bardzo dobrze spisywał się Tomasz Polczyk. Do tego tomaszowianie zaczęli mieć problemy z przyjęciem serwisów Łukasza Szarka 24:21. Lechia walczyła do końca 23:24, ale ostatnie słowo należało do BKS VISŁA PROLINE, która zwyciężyła 25:23. Seta udanym kontratakiem zakończył Szarek.
Drugi set zaczął się od udanego ataku ze środka Damiana Radziwona 1:0. Podopieczni Michala Masnego pomału zaczęli budować swoją przewagę 3:1. Siatkarze z Tomaszowa Mazowieckiego nie mieli zamiaru składać broni. Z akcji na akcję coraz skuteczniejszy był Smits 6:4. W dalszej części bydgoszczanie zdołali odrobić straty 10:10. Do stanuu 16:16 gra toczyła ponownie punkt za punkt. Następnie na prowadzenie wysunęli się zawodnicy znad Brdy 23:16. Tomaszowianie zdołali jeszcze odorbić kilka punktów 19:24. Jednak bydgoszczanie nie dali sobie wyrwać z rąk wygranej 25:22. Tę partię zakończył błąd w polu serwisowym Smitsa.
Podopieczni Mateusza Mielnika nie mieli zamiaru składać broni. Trzeciego seta zaczęli od niewielkiego prowadzenia 3:1 i 6:4. Za postawę w polu serwisowym należało pochwalić Adama Kąckiego 11:8. W ataku punktował z kolei Smits 14:11. Bydgoszczanie nie mieli zamiaru dać sobie wyrwać z rąk wygranej za trzy punkty. W połowie partii doprowadzili do remisu 16:16. W polu serwisowym nie zawodził Szarek 18:17. Do końca toczyła się dość równa i zacięta gra. Ostatnie słowo należało jednak do zespołu z Bydgoszczy. Mecz udanym atakiem ze środka zakończył Emil Narkowicz 25:22.
Napisz komentarz
Komentarze