Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 listopada 2024 02:27
Reklama
Reklama

Ekspertka z AGH: świadomość, jak zachowywać się w tunelach, jest mizerna

Tunele są dziś wyposażone w ultranowoczesne systemy bezpieczeństwa. Największym problemem jest nadal zachowanie ludzi - wynika z analiz badaczki z AGH w Krakowie. "Świadomość, jak zachowywać się w tunelach, jest mizerna" - mówi w rozmowie z PAP dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk.

Dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk z Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami Akademii Górniczo-Hutniczej zajmuje się tunelami drogowymi. W pracy badawczej interesują ją zagadnienia z pogranicza inżynierii bezpieczeństwa i psychologii. Popularyzuje naukę - prowadzi podcast "Bunkier nauki" (www.youtube.com/@bunkiernauki) i profil na Instagramie doktorka_tutorka, gdzie zamieszcza rozmowy z naukowcami różnych dziedzin. Jest finalistką konkursu Popularyzator Nauki.

PAP: Początkowo zajmowała się Pani inżynierią, a dokładnie - wentylacją, ale z czasem zaczęły Panią bardziej interesować kwestie behawioralne.

Dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk: Tak. Okazuje się, że w sytuacjach zagrożenia w tunelach często zachowujemy się niewłaściwie albo nic nie robimy. Instynkt podpowiada nam, żeby zostać w samochodzie, gdzie - niesłusznie - czujemy się bezpiecznie.

Potwierdziłam to w badaniach. Najpierw analizowałam raporty z dużych pożarów. Największy wydarzył się w 1999 r. w tunelu Mont Blanc o długości 12 kilometrów. Zaczęło się od tego, że kierowca samochodu osobowego palił papierosa i wyrzucił niedopałek przez okno. Ten wpadł pod maskę ciężarówki przewożącej produkty łatwopalne: margarynę i mąkę. Ciężarówka wjechała do tunelu, kierowca zorientował się, że spod maski wydobywa się dym. Zatrzymał samochód w połowie tunelu i uciekł pieszo. Pojazdy za ciężarówką zostały zablokowane, kierowcy siedzieli w samochodach albo stali obok. Dymu było coraz więcej, tlenu coraz mniej. W tunelach ludzie giną nie od ognia, ale z braku tlenu i z powodu toksycznych gazów.

PAP: Kierowca dobrze zrobił, że zostawił ciężarówkę?

NS-P: Tak. Jako jedyny uratował się z tego pożaru. Zgięło wtedy 39 osób.

PAP: Ludzie nie uciekają w takich sytuacjach?

NS-P: Nie. Potwierdził to mój eksperyment, do którego zaprosiłam około 60 studentów. Zabrałam ich autokarem do długiego na 700 metrów tunelu w Lalikach niedaleko Żywca. Wzdłuż tunelu drogowego wydrążono tam drugi, ewakuacyjny; przejścia do niego rozmieszczono co 170 metrów.

Zasymulowaliśmy takie warunki, jak w przypadku prawdziwego pożaru. Z jednym wyjątkiem – dym był zimny i nietoksyczny. Podczas pierwszej próby wjechaliśmy do tunelu, autobus się zatrzymał, pojawił się dym. Z głośników popłynął komunikat: w tunelu doszło do pożaru, proszę natychmiast udać się do wyjścia ewakuacyjnego. Wyły syreny, migało oświetlenie awaryjne – no jedna wielka dyskoteka. Ale moi studenci siedzieli w autokarze. Nagrywałam wszystko z ukrytych kamer.

PAP: Nikt nie wysiadł?

NS-P: Po dłuższym czasie jedna osoba podjęła decyzję, żeby się ewakuować, potem grupa podążyła za nią. Po wyjściu z autokaru ta osoba rozejrzała się, sprawdziła oznakowania i poprowadziła resztę do wyjścia ewakuacyjnego. Wszystko było widoczne, bo zadymienie było jeszcze niewielkie.

Początkowo uczestnicy nie wiedzieli zresztą, że biorą udział w eksperymencie. Obserwowałam, czy infrastruktura i oznaczenia są dla nich czytelne. Później znali już sytuację, ale zmieniałam warunki – m.in. coraz bardziej zwiększałam zadymienie.

W drugim eksperymencie sprawdzałam, jak szybko przebiegnie ewakuacja, czyli czego studenci nauczyli się poprzednim razem. Za trzecim razem badałam, jak zadymienie wpływa na prędkość poruszania się ludzi w tunelu. Poprosiłam, żeby ewakuowali się najszybciej, jak potrafią. Próbowali to zrobić, ale hamował ich gęsty dym. Okazało się, że w zadymionym tunelu ludzie poruszają się o dwie trzecie wolniej niż w niezadymionym.

Czwarty eksperyment był najciekawszy. Po trzech próbach studenci myśleli, że już nic ich nie zaskoczy. Wjechali do tunelu z zamkniętymi oczami, ale autokar zatrzymał się o 100 metrów dalej niż poprzednio. Zadymienie było już takie, że po wyciągnięciu ręki przed siebie nie widziałam swojej dłoni. Musiałam korzystać z kamer termowizyjnych. Zobaczyłam, jak w takich warunkach grupa się rozprasza. Studenci formowali małe grupki, poruszali się, trzymając się za ręce lub plecy. Stracili orientację, nie mogli znaleźć wyjścia ewakuacyjnego, poszli w stronę pożaru.

Po każdej próbie przeprowadzałam ankietę, studenci sami zgłaszali też uwagi. Wskazali na przykład, jaką poważną barierą w sytuacji zadymienia jest krawężnik.

PAP: Krawężniki w tunelach trzeba zlikwidować?

NS-P: Nie. Sprawiają, że podczas ewakuacji na wąski chodnik nie najedzie żaden pojazd. Ale warto byłoby je podświetlić.

PAP: Czy w tunelach często zdarza się niewłaściwe zachowanie?

NS-P: Często. Po otwarciu tunelu na zakopiance ciekawscy zatrzymywali samochody, żeby robić sobie zdjęcia. Raperzy kręcili teledysk – w tunelu, w którym nie zatrzymano ruchu. Był też chłopak, który ustawił kamerkę na jezdni i wykonywał akrobacje. Wiele osób jechało pod prąd, bo znudziło im się czekanie w korku.

PAP: Polacy wiedzą o zachowaniu w tunelach mniej niż inni?

NS-P: Na świecie może być lepiej, bo w innych krajach jest więcej tuneli. Włosi, Chorwaci, Skandynawowie są do nich bardziej przyzwyczajeni. Najdłuższy tunel drogowy na świecie jest w Norwegii, ma 24 kilometry. Jego projektanci uznali, że tak długi przejazd pod ziemią nie dla każdego będzie komfortowy. Podzielono go więc trzema jaskiniami podświetlanymi na niebiesko, z żółtą poświatą na dole. Takie światło imituje wschód słońca. Kiedy przejeżdżamy przez taką jaskinię, mózg dostaje informację: zrelaksuj się, wstaje słońce. To daje zmysłom chwilową ulgę.

Ale zwykle nie możemy liczyć na takie efekty specjalne. Dlatego trzeba sprawdzić informacje dostępne przed wjazdem do tunelu. Każdy tunel bardzo dużo do nas "mówi": zanim wjedziemy, mamy informacje o długości tunelu, prędkości dopuszczalnej, obowiązującej odległości minimalnej od poprzedzającego samochodu. Dowiadujemy się też, na jakiej częstotliwości radiowej w razie czego będą nadawane komunikaty. Na wyświetlaczach są też znaki zmiennej treści - na przykład jeżeli nad nami wyświetla się krzyżyk, to znaczy, że tym pasem nie możemy się dalej poruszać. W tunelu na zakopiance są nawet znaki zmiennej treści dla głuchoniemych.

PAP: Załóżmy, że dociera do nas informacja, że w tunelu coś się wydarzyło. Co robić?

NS-P: Jeśli zapali się w tunelu pojazd za nami, to wyjeżdżamy. Można powiadomić służby, ale w nowszych tunelach centrum zarządzania widzi wszystko. Systemy są tak skonfigurowane, że nawet zanim zobaczy coś oko ludzkie - aparatura już wie, że jakiś pojazd zwolnił albo się zatrzymał. W tunelu na zakopiance jest system wideodetekcji dualnej, czyli jeden obiektyw rejestruje wszystko w świetle widzialnym, a drugi to kamera termowizyjna przydatna w zadymieniu.

PAP: A jeśli jesteśmy za samochodem, który utknął?

NS-P: Trzeba zjechać na bok. Ustawiamy pojazd blisko prawej krawędzi, żeby zostawić korytarz bezpieczeństwa. Gdy pożar dopiero wybuchł i nie ma dużego zadymienia, możemy próbować gasić ogień – w tunelu są gaśnice. Gdy zadymienie jest duże, wysiadamy z auta. Kluczyki powinny zostać w stacyjce, żeby służby mogły przestawić samochód. Jak najszybciej idziemy w stronę przeciwną niż źródło pożaru, do wyjścia ewakuacyjnego.

PAP: W tunelu Mont Blanc istniały jeszcze schrony bezpieczeństwa.

NS-P: Już ich na szczęście nigdzie nie ma. Tam były to zamknięte pomieszczenia z jednym wyjściem – do tunelu, w którym szalał ogień. Zapewniały bezpieczeństwo i tlen przez dwie godziny, a pożar trwał 53 godziny. Wiele osób w nich zginęło. W czasie tamtego wypadku zbiegło się zresztą sporo nieszczęśliwych zdarzeń. Jeden portal (wyjazd z tunelu - PAP) jest po stronie włoskiej, drugi po francuskiej. Włosi wtłaczali powietrze z jednej strony, a Francuzi z drugiej, nie dogadali się. Dym nie miał jak uciekać, tlen podsycał ogień. W wyposażeniu tuneli od tamtej pory zmieniło się bardzo dużo, w 2004 roku weszła w życie unijna dyrektywa w sprawie minimalnych wymagań bezpieczeństwa.

PAP: Konstruktorzy tuneli dalej czerpią z tamtych doświadczeń?

NS-P: Tak. Na przykład w tunelu w Lalikach jest dwukierunkowy ruch pojazdów, czyli jednym pasem poruszamy się w jedną stronę, drugim w przeciwną. Jeżeli coś się tam stanie, należy skorzystać z wyjść ewakuacyjnych, które prowadzą do pieszego tunelu ewakuacyjnego. Jednak większość tuneli Polsce jest tak skonstruowana, że mamy dwie nawy dwupasmowe. Przejścia ewakuacyjne prowadzą do sąsiedniego tunelu, którym samochody jadą w drugą stronę. Gdy wybucha pożar w jednej nawie, ruch w drugiej jest zamykany, żeby stanowiła drogę ewakuacji. Tak jest na zakopiance, pod Ursynowem w Warszawie, w Gdańsku pod Martwą Wisłą.

PAP: Jak długie mamy tunele?

NS-P: Obecnie najdłuższe w Polsce mają nieco ponad dwa kilometry. Czekam z niecierpliwością na tunel w Szczecinie, który będzie miał pięć.

PAP: Są bezpieczne?

NS-P: Do tej pory w żadnym z polskich tuneli nie zdarzył się poważny wypadek - za wyjątkiem ostatniego pożaru w tunelu w Lalikach, w którym na szczęście nikt nie ucierpiał. Wszystkie takie nowo budowane konstrukcje muszą spełniać wyśrubowane przepisy, są naszpikowane systemami bezpieczeństwa. Ale świadomość tego, jak powinniśmy się w nich zachowywać, wciąż jest mizerna.

PAP: Bo chyba nikt tego nie uczy.

NS-P: Na pewno powinien to być element obowiązkowy kursów na prawo jazdy. Marzę, żeby taką wiedzę wprowadzić do programu szkolnego. Ministerstwo Infrastruktury mogłoby przygotować stosowną kampanię, na przykład w mediach społecznościowych. Fajnie byłoby gdzieś zebrać uniwersalne zasady bezpieczeństwa w tunelach.

PAP: To podsumujmy te zasady.

NS-P: Przestrzeganie dopuszczalnej prędkości. Zachowywanie właściwej odległości od poprzedzającego pojazdu. Nieoczywiste: zdejmowanie okularów przeciwsłonecznych przed wjazdem do tunelu. Kiedy zdejmiemy okulary, oczy szybciej dostosowują się do oświetlenia w tunelu. Dalej - nie zawracamy i nie cofamy. Jeśli sytuacja robi się niebezpieczna, ewakuujemy się natychmiast, niczego ze sobą nie zabieramy. Nie wchodzimy w dym, a jeśli już się w nim znajdziemy, poruszamy się blisko podłogi, na kolanach.

PAP: Zna Pani tunele od podszewki. A podobają się Pani?

NS-P: Jestem zwariowana na ich punkcie. Kiedy przejeżdżam przez jakiś, nagrywam swoje spostrzeżenia na dyktafonie: jest napowietrzanie, wentylacja mieszana… Fascynuje mnie też proces ich budowy. Do tego stopnia, że jak niedawno sprowadzano TBM (czyli Tunnel Boring Machine – maszynę do drążenia tuneli) z Hiszpanii do Rzeszowa, to śledziłam ten transport, jeździłam za kolejnymi przewożonymi elementami.

PAP: Tuneli będzie w Polsce więcej?

NS-P: Mam nadzieję, bo warto w nie inwestować. Spójrzmy na Świnoujście, miasto na wyspach. Komunikacja z resztą Polski odbywała się tam za pomocą promów, a tunel otworzył przed mieszkańcami Świnoujścia świat. Inny bardzo usprawnił ruch na wiecznie zakorkowanej zakopiance. (PAP)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
„Miłość jak miód” „Miłość jak miód” „Miłość jak miód”seans w ramach cyklu Kultura Dostępna!W czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Majkę (Agnieszka Suchora) i Agatę (Edyta Olszówka) równie dużo łączy, co dzieli. Obie są po pięćdziesiątce, przechodzą menopauzę i nie wierzą, że w ich życiu cokolwiek zmieni się na lepsze. Jedna mieszka nad Bałtykiem, druga w Tatrach. Jedna prowadzi cukiernię, druga jest wziętą architektką wnętrz. Jedna jest wdową, drugą partner właśnie zostawił dla młodszej. Jedna poświęca się dzieciom i wnukom, kompletnie zapominając o sobie, druga nie ma rodziny i dba o swój duchowy rozwój. Pewnego dnia przyjaciółki spotykają się na pogrzebie koleżanki z liceum. Agata namawia Majkę do spontanicznego wyjazdu w góry, sama zaś zajmuje jej miejsce. Nieoczekiwana zamiana ról przynosi szereg komplikacji, zabawnych zwrotów akcji i wyzwań, którym kobiety będą musiały stawić czoła. Czy uda im się przezwyciężyć przyzwyczajenia, uprzedzenia i lęki? Czy zdobędą się na odwagę, żeby otworzyć się na miłość i rozpocząć nowy rozdział w życiu? Czy naprawdę nigdy na nic nie jest za późno?Kultura Dostępna w Kinach jest częścią programu realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego operatorem jest Narodowe Centrum Kultury. Projekt dofinansowano ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Szczegółowe informacje i repertuar najnowszej edycji cyklu w kinach Helios w całej Polsce dostępne są pod adresem: www.helios.pl/kultura_dostepna oraz www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/kultura-dostepna. Data rozpoczęcia wydarzenia: 28.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Poszukiwanie Świętego Mikołaja Poszukiwanie Świętego Mikołaja Bezpłatnym autobusem komunikacji miejskiej na poszukiwanie Świętego Mikołaja w SpaleWybieracie się na Poszukiwanie Świętego Mikołaja w Spale? Zachęcamy tomaszowskich poszukiwaczy przygód od skorzystania z bezpłatnego transportu publicznego. W niedzielę 1 grudnia, będzie można dojechać i wrócić ze Spały specjalną linią komunikacji miejskiej.V edycja rodzinnej gry terenowej Poszukiwanie  Świętego Mikołaja odbędzie się ona na terenie Spalskiego Parku im. Prezydentów II Rzeczpospolitej. Impreza rozpocznie się już 1 grudnia, o godzinie 12:00 w Spalskiej Sołtysówce. Organizatorzy zapraszają dzieci wraz z opiekunami do wzięcia udziału we wspólnej zabawie i odnalezieniu drogi do świętego Mikołaja.Na szlaku przygody czekają liczne atrakcje w tym m.in. stanowisko Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim, na którym za wykonanie zadania otrzymacie na mapie wyzwań stosowny stempel.Napiszcie list do świętego Mikołaja i wyruszajcie linią specjalną Miejskiego Zakładu Komunikacji w Tomaszowie Mazowieckim w drogę.Rozkład jazdy bezpłatnych autobusów miejskich linii nr 54 na Spalskie Mikołajki z pl. Kościuszki do Spały (i z powrotem) w niedzielę 1 grudnia br.:- odjazdy z Tomaszowa Mazowieckiego z przystanku pl. Kościuszki – centrum godz.:11:00, 12:00, 13:00, 14:30, 15:30, - odjazdy ze Spały (przystanek przy stacji paliw) godz.:11:35, 12:35, 14:05, 15:05, 17:00.Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie małe

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 21 km/h

ReklamaArtis Gaudum
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Jaki ty jesteś, kur.., "mundry" : jak kiszony ogórek z beczki. Złapałeś miernoto jakieś typowe slogany z tv i je powtarzasz - pajacu. Intelektualnym gigantem to ty już nie będziesz.Źródło komentarza: Mariusz Węgrzynowski sam powinien złożyć rezygnacjęAutor komentarza: BoloTreść komentarza: Racja! mohery już skołowane komu najpierw wysyłać co łaska, Tadziowi czy raczej Tv panda.Źródło komentarza: TVN w tomaszowskiej DwunastceAutor komentarza: ...Treść komentarza: Cokolwiek się marnuje ? Przy takiej ilości wynoszenia jedzenia z każdej placówki przez kucharki szkolne ? Niemożliwe...Źródło komentarza: TVN w tomaszowskiej DwunastceAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Tak. Masz rację, że głównym winowajcą jest idiotyczny system opieki zdrowotnej. Ten fatalny system tworzy fatalne warunki pracy lekarzy i pozostałej obsługi medycznej. Jednak ten fatalny system nie zwalnia pielęgniarki od empatii wobec chorych i rzetelnej "obsługi" tych chorych. Pielęgniarki nie przychodzą do szpitala z ulicy, ale z odpowiednich szkół. Do tych szkół idą chyba nie dla jakiejś kasy, która zarobią w zawodzie, ale z jakiegoś powołania (tak powinno być) - co ?! I w tych szkołach chyba je uczą, że to nie jest "robota" w markecie, a obsługa ludzi chorych - co?! Tak więc, nie zwalajmy narzekania na pielęgniarki z powodu złego systemu, ale bierzmy pod uwagę i to, że ten zawód wymaga poświęcenia, niezależnie od humorów i charakterów pielęgniarek. Ten sam temat dotyczy lekarzy. Jeden lekarz traktuje ludzi, jak szara masę, nie ma żadnych sukcesów zawodowych, ale zawsze wyciąga łapę po kasiorkę. Ja nieraz tę kasiorkę chciałbym dać, ale tylko dobrym lekarzom, bo sobie na to zasługują.Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: Człowiek...Treść komentarza: Bardzo bogaty zasób słów Państwo posiadacie , bogaty i przeniesiony tutaj. Mam odrobinę inne zdanie. System jest chory. Pielegniarki ,lekarze i cała ochrona zdrowia pracuje w takich warunkach jakie mają. 30 pacjentów i dwie pielęgniarki. Co One mogą zrobić? Już piszę zlecenia i dokumentację. Dla pacjenta nie ma czasu. Niestety. To system zawinił. Biurokracja wzięła górę nad rozsądkiem. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia .Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: boloTreść komentarza: Czy na tego lewackiego gnojka nie ma mocnych?Źródło komentarza: Krytykuje to.... co sam robi. Adrian Witczak wśród tłustych kotów
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama