– Pozwoliłem sobie te dwie ważne dziewczyny w tomaszowskiej subkulturze epoki wczesnego rock’n’rolla, połączyć w jedną parę (wyłączam tu podtekst kochać inaczej), którym to koleżankom poświęcić chcę ten rozdział. w publikacji pt. "Rodzina LITERACKA '62". SABINA i MIRKA - to dwie "nierozłączne" przyjaciółki, które we wszystkich młodzieżowych imprezach, takich jak fajfy w Literackiej i dancingi w Jagódce, uczestniczyły zawsze razem. Dlatego pozwolę sobie użyć kolokwialnego określenia, "papużki nierozłączki".
Obie zostały wdowami. Do rezerwowanego, czteroosobowego stolika w naszej Literackiej czy Jagódce, zawsze dołączały do nich dwie nieżyjące dziś koleżanki, Ela Godlewska i Lucyna Jaworska. Obie były pierwszymi dziewczynami na parkiecie, od początku zaistnienia fajfów w kultowej Literackiej. Mirka to wysoka, piękna, o ciemnej karnacji, egzotycznej urodzie dziewczyna. Zawsze gdy tylko na nią spojrzałem przypominała mi gwiazdę francuskiego kina wczesnych lat 60-tych - Anouk Aimee (filmy "Kobieta i mężczyzna", "Słodkie życie", "Kochankowie z Werony" czy "Lola").
Mirka miała piękne, lekko skośne, wielkie, ciemno brązowe oczy przypominające nimi filmową, japońską aktorkę, Yoko Tani, która grała w polsko-enerdowskim filmie "Milcząca gwiazda" wg powieści Stanisława Lema, "Solaris". Pamiętam moich kolegów, którzy szaleli za Mirką, w tej grupie byłem również ja, do dziś mam utrwalony w głowie jej wizerunek z tamtych lat.
Pamiętam ją na piaskach tomaszowskich, nadpilicznych plaż, pięknie opaloną sylwetkę, o kształtach Wenus w białym dwuczęściowym kostiumie, to była Mirka. Choć zdaję sobie sprawę, że upłynęło od tamtych chwil, dni ponad 50 lat, że czas wszystkich odmienił, wypłukał to ja, chciałbym na zawsze zachować zapamiętaną sylwetkę tej pięknej dziewczyny.
Nigdy nie miałem kłopotów w nawiązaniu kontaktów (podrywanie) z dziewczynami, przed Mirką, na sam jej widok, zawsze drżały mi nogi. To było coś więcej niż podkochiwanie się. Mieszkała przy ulicy Szerokiej, przedostatnia posesja (już nieistniejąca) po lewej stronie ulicy. Dziś w pobliżu stoi kilka bloków osiedla "Szeroka". Mirka miała starszą siostrę, również piękną dziewczynę o egzotycznej urodzie, która do dziś mieszka w Tomaszowie przy ulicy Warszawskiej. Szkołę podstawową kończyła w "4" przy ulicy Barlickiego a maturę zdawała w wieczorowym (I LO-28) Liceum Ogólnokształcącym przy ulicy Mościckiego.
W wieku 24 lat, w 1968 roku, za sprawą serca opuszcza Tomaszów, zamieszkując na stałe w Kędzierzynie – Koźlu. Nigdy nie poznałem szczęśliwca, który na zawsze wykradł Mirkę z naszego miasta. Do dzisiaj mieszka w tym śląskim mieście, często z nostalgią powraca do młodości, do tych chwil spędzonych na parkietach Literackiej czy Jagódki. Dziś Mirka jest na emeryturze, żyje samotnie, ma jednego syna i jednego wnuczka.
Natomiast SABINA Woźniak, jako nastolatka mieszkała przy ulicy Św. Antoniego 66, róg Granicznej, vis a vis, dzisiaj średniej Szkoły Gastronomicznej. Jej rodzinny budynek nie istnieje. Na tym miejscu stoi pawilon, w którym wcześniej był sklep z butami, później restauracja "Claudia", aktualnie znajduje się jadłodajnia o nazwie "Kwadrans".
Dzieciństwo i wczesną młodość spędzała wśród moich koleżanek i kolegów obracających się w dziedlnicy wokół osoby Janka Ceglarza, oraz kolegów - Olek Kaściński, Janek Olsza, Romek Jędrychowski, Romek Mękarski, Edek Ogłuszko czy Jurek Owsiak, bawiąc się i rozrabiając na polach dzisiejszego osiedla Strzelecka czy Nowotki z bazą na pobliskich plażach nad rzeką Pilica.. Sabina była szczupłą, wysoką, przystojną dziewczyną o długich nogach i wybitnie sportowej sylwetce. W szkole uprawiała, z racji wzrostu, koszykówkę, siatkówkę i piłkę ręczną. Jej atrakcyjność i seksowność, sprawiała, że miała duże powodzenie wśród chłopców, często z nimi się umawiała na różne sportowe rozrywki, flirtowała z nimi, zachowując dla siebie bezpieczny dystans. Po skończonej podstawówce chciała zostać artystką cyrkową, zdawała (egzaminy były wiosną) do szkoły cyrkowej w Julinku. Nie dostała się, tracąc rok nauki w Liceum Ogólnokształcące (LO-28).
Podobnie jak Mirka kończyła maturę na wieczorówce. Następnie pracując w Urzędzie Miasta ukończyła zaocznie prawo administracyjne na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego. Po ukończeniu studiów była Naczelnikiem Wydziału Planowania w UM, pracowała również w Urzędzie Wojewódzkim w Piotrkowie Tryb. Kiedy szefowała tomaszowskiemu Kolegium Orzekającym, pracowaliśmy wspólnie, byłem przez pewien okres ławnikiem.
Sabina była żoną mojego, nieżyjącego kolegi, Czarka Fronckiewicza. Zmarł nagle bardzo młodo mając zaledwie 50 lat. Mieli wspólnie córkę Wirginię, która dziś mieszka za granicą w Holandii. Jako wdowa, po tragicznej śmierci córki Wirginia, stała się wolną, choć tragiczną, samotną kobietą oddając się całkowicie pracy społecznej. Była stałym słuchaczem, członkiem Uniwersytetu Trzeciego Wieku oddając się w wir społecznej pracy w tym stowarzyszeniu, poprzez organizowanie wiele wyjazdowych wypraw, turystyczno krajoznawczych po kraju i ... zagranicą.
Bardzo była szczęśliwą gdy dotarła do niej wiadomość o organizacji przeze mnie "Spotkanie po latach" w byłej kawiarni LITERACKA. Pomogła mi odszukać wiele osób z naszego miasta. Dzięki niej dotarłem między innymi do Gienka Kowalskiego (Sława Śl.), Mirki Broniszewskiej (Kędzierzyn Koźle) czy Grażyny Jurowskiej, która z kolei pomogła dotrzeć do swego brata, Włodka "Dzidka" zamieszkującego ze swoją rodziną w Krakowie. Na to szczególne, historyczne "Spotkanie po latach" przybył z Nowego Jorku Wojtek "Szymon" Szymański czy Jurek Gołowkin z Malme (Szwecja). Obie "papużki nierozłączki" tj. Mirka i Sabina z wielką niecierpliwością, z bijącymi sercami oczekiwały spotkania w naszej świątyni – byłej, kultowej kawiarni LITERACKA.
DROGA MOJEMU POKOLENIU - SABINO - POKÓJ TWOJEJ DUSZY
Napisz komentarz
Komentarze