Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 01:17
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz. (1)

W lutym 2012 roku po przyznaniu przez Akademię Fonograficzną MARKOWI KAREWICZOWI, polskiemu artyście fotografikowi, statuetki ZŁOTEGO FRYDERYKA, postanowiłem w ramach corocznego konkursu organizowanego przez Fundację Sopockie Korzenie w Sopocie - WSPOMNIENIA MIŁOŚNIKÓW ROCK'n'ROLLA - napisałem na cześć tego wydarzenia, pracę konkursową pt "Marek Karewicz - Złoty Fryderyk - w Tomaszowie Mazowieckim". Teraz, po zakończeniu pubblikacji cyklu felietonów "Subiektywna Historia R&R w Tomaszowie Maz", pozwalam sobie niniejszą pracę (nigdy oficjalnie nie wydaną)zaprezentować na portalu "NaszTomaszow.pl - Codzienna Gazeta Internetowa". Życzę wszystkim czytelnikom miłego retrospektywnego powrotu do lat i miejsc przedstawionych w tej publikacji.

Jak zaprzyjaźniłem  się  z Markiem Karewiczem?

 

Moje spotkanie i początek przyjaźni z Markiem Karewiczem datuję na 4 grudniu 2009 roku. Nastąpiło po spotkaniu - prelekcji z mistrzem muzycznej fotografii w Galerii ARKADY przy ulicy Rzeźniczej w Tomaszowie Mazowieckim. Wcześniej bywałem (chyba dwukrotnie) na jego autorskich spotkaniach w naszych, przebudowanych „końskich jatkach”, kiedy Marek był przystojnym, wysokim (powyżej 190 cm) mężczyzną z charakterystycznym aparatem fotograficznym, przewieszonym na krótkim pasku, przez ramię. Aparat fotograficzny był, jak kapelusz dla kowboja z amerykańskiej prerii, nieodłącznym rekwizytem czyli zawodowym LOGO Marka Karewicza. Był to okres przed jego chorobą, kiedy był w stu procentach, sprawnym fizycznie mężczyzną, któego fachowcy od jazzu, rock’n’rolla, sztuki fotografowania, marketingu z racji wykonowywania wspaniałych fotografii, nadali przydomek: „człowiek ze złotym obiektywem”.

 

W grudniowym spotkaniu, o którym wspomniałem powyżej, naszego artystę zastałem „osadzonego” w wózku inwalidzkim, w towarzystwie osoby na stałe opiekującej się chorym, czyli Wiesławem Śliwińskim. Wiesław jest aktualnym wiceprezesem Fundacji Sopockie Korzenie. W tym okresie  wydałem moją pierwszą publikację „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”. Gdy nazajutrz, po arkadowym odczycie (5 grudnia 2009r) spotkaliśmy się po raz pierwszy ze sporą grupą znajomych i przyjaciół na zapleczu księgarni Barbary Goździk przy Placu Kościuszki 22. W tej grupie był Marek Karewicz. Mieliśmy okazję do wymiany poglądów o jazzie, rock’n’rollu. Dla mnie najcenniejsze były wspaniałe, retrospektywne gawędy Karewicza o starym, powojennym Tomaszowie, o nieistniejących budynkach, miejscach spotkań i zabaw dzieci i młodzieży, szkolnych kolegach, koleżankach, kiedy to Karewiczowie zamieszkiwali krótko w naszym mieście.

             

Marek był uczniem szkoły podstawowej (nr 4 przy ul. Barlickiego) i „ogólniaka” (przy ul. Mościckiego). Właśnie Basia Goździk była wydawcą i dystrybutorem wszystkich moich książek („A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina LITERACKA ‘62”), którą, tą pierwszą z osobistą dedykacją, jako suwenir, podarowała Markowi Karewiczowi i Wiesławowi Śliwińskiemu.

 

Myślę, że częste spotkania z Markiem na zapleczu księgarni przy Placu Kościuszki 22, były zalążkiem naszej, wielkiej przyjaźni, która trwa do dzisiejszego dnia. Połączyło nas wiele imprez organizowanych przez Fundację Sopockie Korzenie w Sopocie, Galerię ARKADY czy przeze mnie w Tomaszowie Maz. (cztery wystawy – dwie w Starostwie Powiatowym, jedna w SCh TOMY i jedna w czasie „Spotkania po latach” w kultowej kawiarni LITERACKA) oraz w pobliskim Zakościelu k/Spały dwa spotkania n/Pilicą „Spotkanie po latach BIS” i „Z Markiem Karewiczem raz jeszcze”. Również moje pobyty połączone z noclegiem, w warszawskim mieszkaniu pana Karewicza przy ul. Nowolipki miały duży wpływ na pisanie wspomnień o tym wybitnym artyście.  Dzięki tym wszystkim spotkaniom zawsze tworzyły się kuluary, na których, nie raz do rana, zaciekle rozmawialiśmy, dzieląc się wspomnieniami o Tomaszowie i okolicach, oglądając wiele gadżetów czy albumów (ulice, domy, ludzie) z fotografiami miasta z powojennych lat 40/50 minionego, XX wieku.

 

 

W lutym 2012 roku Akademia Fonograficzna przyznała i nadała Markowi zaszczytną nagrodę ZŁOTEGO FRYDERYKA, tytułem osiągnięć artystycznych w dziedzinie Muzyka Rozrywkowa wybitnemu artyście, fotografikowi, dziennikarzowi, DJ-owi, autorowi ponad dwu milionów fotografii muzyków, artystów jazzowych, rock’n’rollowych i rockowych oraz setek (ponad 1500 szt) projektów okładek płytowych. Oprócz Karewicza Złote Fryderyki otrzymali wówczas wielcy polscy muzycy: TOMASZ SATŃKO – trąbka oraz kompozytor WOJCIECH KILAR.

 

[reklama2]

Nominację ogłoszono 22 lutego 2012 roku a uroczystości wręczenia nagród odbyły się w dniu 26 kwietnia 2012 r w Fabryce Trzciny w Warszawie. Uroczystości z wręczenia FRYDERYKÓW transmitowała telewizja polska (TVP-2) i to wydarzenie, oglądając na żywo, zainspirowało mnie i zadecydowało o napisaniu niniejszej publikacji na rzecz pana Marka Karewicza.

 

 

[reklama2]

Wstęp


Tak się złożyło w moim dorosłym życiu, już po ukończeniu 60-tki,  że przeważnie nocą,  kiedy przychodzi czas na odpoczynek, powracają niczym bumerang, sceny z przełomu lat 50/60-tych minionego wieku, kiedy do mojego miasta przenikało zjawisko, brzmiące dla mnie egzotycznie, obco – Rock’n’Roll. Zaczęły pogrążać mój umysł miejsca, do których przychodziłem posłuchać dobrej muzyki i potańczyć (fajfy) w rytmie rock’n’rolla. Powracały wspomnienia o ślicznych, pięknie pachnących dziewczynach, kuso ubranych w swoich miniówkach, z odkrytymi ramionami,
z wielkim, trójkątnym dekoldem. Miejsca spotkań, w których jak w londyńskim Hyde Park można było głośno porozmawiać o polityce, opowiadać dowcipy o ruskich,  komentować wydarzenia na Zachodzie Europy czy w Stanach.

 

Jednak wszystkie te rozmowy i tak zawsze sprowadzały się i kończyły w temacie jazz, rock’n’roll, rock. W swoich zażartych dyskusjach podpieraliśmy się szczątkowymi informacjami, jakie w tamtych latach można było uzyskać w sobotnio niedzielnym wydaniu Sztandaru Młodych, w rubryce prowadzonej przed red. Romana Waschkę. Nosiła ona tytuł "Od waltorni do saksofonu" czy "Muzyka niepoważna" (drugi tytuł po zmianie nazwy rubryki).

 

Choć były ogromne, nie do opisania problemy z nabyciem na naszym rynku  płyt, a radio jako jedyne medium (telewizja była w powijakach) nie zajmowało się propagowaniem zakazanego (stylu Rock’n’Roll) owocu, a wręcz przeciwnie, zwalczało go (był taki czas, że oczekiwało się na najlepszą audycję - „muzyczno” - informacyjną, w której można było usłyszeć elementy rock’n’rolla, o ironio, to była "Muzyka i Aktualności", przeważnie ostatni utwór, bo nieraz można było usłyszeć go  w całości), to muszę przyznać, że poruszałem się w grupie dziewcząt i chłopców, gdzie ten problem nie istniał, albo był znikomy.

 

Nazywaliśmy naszą paczkę kolegów, koleżanek, z racji płytowej bazy, wybrańcami Boga. A to za sprawą człowieka, który w naszym mieście wywołał epidemię rock’n’rolla (dziś mieszkańca Nowego Jorku), Wojtka Szymona Szymańskiego. Wojtek, którego większość rodziny (kuzynki,  kuzyni, jego rówieśnicy) zamieszkiwała na Zachodzie Europy (RFN, Anglia, Francja) czy w Stanach Zjednoczonych, był systematycznie zasypywany wszystkimi nowościami na wydawniczym rynku płytowym. A co najważniejsze, z 3/4 dniowym opóźnieniem otrzymywał rarytas muzyczny dla nas młodych, jakim był New Musical Express, czasopismo Radia Luxemburg.

 

 

Dzięki temu czasopismu Szymon doskonalił język angielski (po latach, ten epizod z gazetą stał się bardzo ważnym elementem w jego życiu) a my fani, miłośnicy rock’n’rolla, z tak zwanej pierwszej ręki mieliśmy najświeższe informacje – newsy - z tej dziedziny, przetłumaczone skrupulatnie przez Wojtka. Potem życie toczyło się dalej … dalej … dalej.

 

Przyszły lata dziewięćdziesiąte XX wieku, wielkie zmiany społeczne i polityczne, upadek komunizmu, przynajmniej częściowy. Na polskim rynku fonograficznym rewolucja, zaopatrzenie w płyty (CD, DVD) sklepów, kiosków Ruch, hurtowni, magazynów. Było tak potężne, obfitujące w wielkie ilości i rodzaje muzycznych krążków przedsięwzięcie, że można było porównać tylko z ciągle opadającymi w miejskim parku liśćmi w listopadowy, jesienny dzień.

 

 

Łatwość zdobycia płyty dyskograficznej spowodowałą, że wypełniły się też półki w moim mieszkaniu. Kiedy moja żona wybyła (2004r) za chlebem na dłuższy okres czasu (ponad trzy lata), na sycylijską banicję, by nie pogłębiła się moja samotność i znużenie, stałem się bardziej aktywny,  poprzez częstsze odwiedzanie Galerii ARKADY. Tu zawsze na scenie Galerii, odbywała się jakaś impreza, a to prelekcja, odczyt z ciekawymi ludźmi, mały koncert czy recital z mniej lub bardziej znanym muzykiem z dziedziny jazz, rock’n’roll, piosenkarzem czy występy naszej, lokalnej młodzieży ze szkół muzycznych, a także amatorski kabarecik. W Galerii bywał nie raz na prelekcjach, odczytach (jeszcze przed chorobą) nasz najwybitniejszy fotografik w dziedzinie jazz, rock’n’roll, który swoje dzieciństwo, dorastanie spędził w naszym mieście  - Marek Karewicz.

    

 

Miałem okazję być 14/15 lat temu na spotkaniu z nim w tomaszowskich, końskich jatkach, dzisiejsza Galeria ARKADY. Zwróciłem szczególną uwagę na Jego przyjazne uczucia miłości, wyrażane do naszego miasta, w  sentymentalnych wspomnieniach o miejscach z jego dzieciństwa, które w większości już nie istniały, o ludziach z tamtej, powojennej epoki.

 

Marka wiedza w dziedzinie jazz, rock’n’roll była fascynująca tak jak fascynujące były opowieści o powojennym Tomaszowie. Nigdy nie przypuszczałbym podczas prelekcji z panem Markiem, że ponownie dojdzie do spotkania, że tak radykalnie może się zmienić moje życie.

 

Pewnego, mroźnego, lutowego wieczoru znalazłem się w Galerii, gdzie moi młodsi koledzy (Janek Pyska, Sławek Ziętara i jego syn Jarosław) w pierwszą rocznicę śmierci Czesława Niemena, przygotowali wieczór poświęcony temu artyście. Spotkałem tu wielu przyjaciół, tak samo głodnych tego typu imprez w Tomaszowie jak ja. W kuluarach kawiarni rozmawialiśmy o Czesławie Niemenie, o rock’n’rollu, ktoś wspomniał Marka Karewicza, jego artystyczną twórczość w fotografii jazzmanów, rockmanów czy projektów okładek płyt gramofonowych.

 

Mirek Orłowski wymienił Elvisa (cztery tygodnie wcześniej świat obchodził jego 70 urodziny). Pomimo różnorodności poruszanych tematów wszystkie dyskusje schodziły do jednego celu, by kontynuować tego typu spotkania, właśnie w Galerii ARKADY. Kto miałby to zrobić? W  niewytłumaczalny dla mnie sposób, padło na mnie. Trochę z próżności, trochę z chęci popisania się przed przyjaciółmi, wyszło na to, że wyraziłem zgodę. Początkowo z dużym sceptycyzmem podszedłem do egzotycznego przedsięwzięcia dla mnie, kiedy jednak zadecydowałem, wybierając na inauguracyjne spotkanie osobę Elvisa Presleya (16 sierpień, dzień jego śmierci), przyszło oswojenie z tematem. Im bliżej terminu imprezy tym większy niepokój, obawa, strach, zwątpienie - Może zrezygnować, by w swoim grajdole nie stać się pośmiewiskiem? 

 

Tego typu uczucia często mnie nachodziły, trzymały mnie aż do dnia premiery. Trwające cztery dni pierwsze spotkanie (13-16 sierpień 2005r), Długi weekend z Elvisem przerosło moje oczekiwania. Do Galerii na wszystkie dni weekendu przychodziły tłumy ludzi, fanów Elvisa, przypadkowych osób, a co dla mnie było znamiennym, przybyła młodzież. Nie dla wszystkich starczyło miejsca, wiele osób było zawiedzionych i odeszło od Galerii, z przysłowiowym kwitkiem. 

 

 

Poczułem potrzebę kontynuacji tego typu spotkań. A potem… a potem stało się coś do dziś dla mnie nie wytłumaczalnego. Lawina pomysłów, duży, domowy zasób płyt CD i DVD z koncertów rock’n’rolla przeróżnych wykonawców, filmy dokumentalne, fabularne o idolach mojej młodości, spowodowały, że poczułem odpowiedzialność, nie tylko przed swoim pokoleniem ale przed generacją młodzieży, dla której tamte czasy, to wielka egzotyka. Po uzgodnieniu i wyrażeniu zgody przez państwo Sobańskich (Dorota i Mariusz), właścicieli ARKAD, na cykliczne spotkania (ostatnia sobota każdego miesiąca), rozpocząłem nieść muzyczne posłanie z epoki lat 50/60 ubiegłego wieku, pod nazwą – wszechnica oświatowa rock’n’rolla.

 

Dziś, na dzień 30 kwietnia 2012 roku w moim stałym cyklu nazwanym Herosi Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim odbyło się już 90 spotkań. Jedno z ostatnich, 89 spotkanie, właśnie poświęciłem Karewiczowi, nazwanym Człowiekiem ze Złotym Obiektywem.

[reklama2]

Oficjalny plakat na pierwsze spotkanie z Markiem Karewiczem połączone z wystawą dzieł artysty fotografika „50 lat Rock’n’Rolla w Polsce” oraz projekty okładek (50 egzemplarzy) do płyt analogowych. Wystawę z organizowałem w nowo oddanym budynku (parter) Starostwa Powiatowego w Tomaszowie Maz. (otwarcie nastąpiło w piątek 30 marca 2012r i trwała dwa tygodnie) przy ulicy św. Antoniego. Nazajutrz, w sobotę 31 marca, druga część spotkania miała miejsce w Społeczności Chrześcijańskiej TOMY (dawne kino „Mazowsze”) przy ulicy Jerozolimskiej, o czym opowiem na dalszych częściach tej opowieeści. Było to wydarzenie o którym jest  głośno w naszym mieście do dzisiaj.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama