Ostatnia prosta wspomnianych wyżej rozgrywek rozpoczęła się od wyrównanej gry. W 13 minucie przeciwnicy Lechii zdołali zaatakować. Kontratak Tomaszowian strzałem z około 17-18 metra wykończył Zięba i gospodarze objęli prowadzenie 1:0.
W 18 minucie bliski zamknięcia akcji skrzydłem był Magdoń, jednak nasz zawodnik nie zdołał przejąćwysoko lecącej piłki. Kilka sekund i swoją drugą szansę w tym pojedynku miał strzelec pierwszego gola, ale przewrotka piłkarza okazała się nieskuteczna.
Niespełna kwadrans później goście nie mieli już tyle szczęścia. Lechiści wywalczyli rzut wolny na połowie rywala. Próbę mocnego zagrania w pole karne podjął Jardel. Napastnik Lechii miał sporo szczęścia. Futbolówka minęła defensywę ŁKS-u, odbiła się od murawy i wpada do siatki. Niesamowity gol naszego Brazylijczyka.
W 32 minucie odpowiedział ŁKS. Bierną postawę obrony wykorzystał Kacela, który zdołał pokonać Przybylskiego. Na nasze szczęście arbiter boczny podniósł chorągiew odgwizdując pozycję spaloną rywala.
Nieuznany gol okazał się niewystarczającym sygnałem ostrzegawczym dla naszych zawodników. W 34 minucie Rodrigo decyduje się na uderzenie z około 15 metrów między stopami naszych graczy. Ta strzelona dość mocno wpada do siatki Przybylskiego i Łodzianie dalej mogą myśleć o awansie.
Piłkarze Lechii szybko odpowiedzieli ofensywą. W 42 minucie Mirecki otrzymał znakomite podanie od Milczarka i technicznym strzałem nie dał szans Gorzelańskiemu. Po znakomitej pierwszej połowie prowadzimy z naszym ligowym rywalem 3:1.
W 10 minucie drugiej połowy obejrzeliśmy mocne zamieszanie pod naszą bramką. Na szczęście górą w tym młynie okazał się Przybylski.
W 62 minucie meczu Marcin Mirecki zdołał trafić do siatki rywala, jednak nasz gracz był na spalonym i wynik nie uległ zmianie.
Dobra gra Lechii trwała dalej. W 64 minucie Baraniak stanął przed swoją szansę. Nasz zawodnik mija Gorzelańskiego w pełnym biegu, po czym kieruje piłkę w stronę bramki. Z linii bramkowej wybija ją Placek.
W 68 minucie długie podanie ze skrzydła świetnie głową wykorzystuje, obchodzący dzisiaj 30 urodziny, Marcin Mirecki. Lechia prowadzi na Nowowiejskiej z ŁKS 4:1. Naszemu snajperowi życzymy Sto Lat. Samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.
Końcowy fragment gry to już spokojna kontrola nad meczem przez drużynę Lechii. Zawodnicy nie odpuścili, jednak także się zbyt mocno nie szarpali. Trzy bramki różnicy pozwalały na lekkie odprężenie, choć wynik mogliśmy jeszcze podwyższyć.
Lechia po 90 minutach regulaminowego czasu gry i dwóch doliczonych w pewnym stylu awansowała do finału Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim.
Lechia Tomaszów – ŁKS Łódź 4:1 (3:1)
(Paweł Zięba 13, Jardel Muniz Cruz 30, Marcin Mirecki 40, 68 – Rodrigo 35
Więcej emocji było w drugim półfinale gdzie rezerwy Bełchatowa zmierzyły się z Wartą Sieradz. W 14 minucie wynik meczu otworzył gracz gospodarzy Albin Maciejewski.
Sieradzanie długo próbowali odrabiać straty,. Cierpliwość się opłacila i w 77 minucie Michał Bogdan zdołał wyrównać stan rywalizacji, a tym samym przedłużyć szansę Warty na finał.
W regulaminowym czasie gry bramek już nie obejrzeliśmy, więc czekała nas półgodzinna dogrywka. Dodatkowe trudy meczu lepiej wytrzymali przyjezdni. W 99 minucie Bartosz Narożnik wyprowadził swój zespół na prowadzenie, dwie minuty później rezultat podwyższył Mariusz Serwaciński.
Warta Sieradz nie zamierzała jednak poprzestać na trzech trafieniach. W 109 minucie Michał Bogdan zdobył czwartego gola w meczu dla drużyny gości, a wynik w 117 minucie ustalił nie kto inny jak Serwaciński. Warta wygrywa z rezerwami GKS Bełchatów 5:1 i w finale rozegranym najprawdopodobniej w Tomaszowie zagra z Lechią!.
PGE GKS II Bełchatów – Warta Sieradz 1:5 (1:0, 0:1 d. 0:2, 0:2)
(Albin Maciejewski 14 – Michał Bogdan 76, 109, Bartosz Narożnik 99, Rafał Serwaciński 101, 117)
Napisz komentarz
Komentarze