Czym zajmuje się pani, poza polityką?
Zajmuję się głównie i ogólnie mówiąc szeroko rozumianym biznesem. Obecnie jestem niezależnym i samodzielnym konsultantem biznesowym. Doradzam dużym firmom działającym głownie w obszarze dóbr szybko rotujących, które chcą wejść na rynek polski. Przeprowadzam szczegółowe badania rynku pod kątem konkurencyjności, potencjału branży, szans i zagrożeń, przygotowuję strategię wejścia, negocjuję kontrakty, organizuję operacyjnie. Krótko mówiąc, zajmuję się całościową obsługą firmy. Przez 15 lat, kiedy mieszkałam zagranicą, pracowałam głównie z firmami polskimi, efektem czego było np. wprowadzenie na rynek rumuński ponad 10 wiodących polskich firm kosmetycznych.
Po co więc, mając ciekawą i dającą satysfakcję pracę zajmować się polityką?
Nie planowałam wejścia do polityki. Od zawsze ukierunkowana byłam na działalność biznesową, chociaż mieszkając na południu Europy funkcjonowałam w świecie dużego biznesu, który bardzo mocno związany był z polityką. Udzielałam się również w kręgach dyplomatycznych, głównie wokół Ambasad i Konsulatów Polski, Stanów Zjednoczonych czy Grecji. Poza granicami kraju spędziłam niemalże całe dorosłe życie, dopiero od ponad 2 lat jestem na stałe w Polsce. Wcześniej był Bukareszt w Rumunii, Bułgaria, Grecja, Serbia i Stany Zjednoczone. Polityką zainteresowałam się bardziej pod wpływem obecnej sytuacji, która zrobiła się dosyć skomplikowana.
I wylądowała Pani w tak okropnym miejscu, jak nasz Tomaszówek?
Jestem z Tomaszowa i tu jest moje miejsce. Czuję się tomaszowianką w stu procentach. Jestem też lokalną patriotką. Mieszkając w obcych krajach do znudzenia opowiadałam o Tomaszowie, o moich przyjaciołach, których tu zostawiłam, o pięknych i wyjątkowych okolicach, szczególnym położeniu miasta. Pozostawałam w stałym kontakcie, często odwiedzałam Tomaszów. Jestem dumna z tego, skąd pochodzę. Do rodzinnego miasta wróciłam przede wszystkim dla córki Victorii, w momencie kiedy powinna rozpocząć edukację wczesnoszkolną. Po wojażach zagranicznych i przedszkolach zaliczonych w każdym z wyżej wymienionych krajów, chciałam oferować jej stabilizację i możliwość dorastania w atmosferze, w której dorastałam i ja oraz uczenia się w moim języku ojczystym. Z bardzo dużym sentymentem wspominam swoje dzieciństwo.
Dziwne. Ludzie raczej stąd uciekają. Moi przyjaciele zawsze podkreślają, że uciekają z kraju nie tylko ze względu na niskie zarobki, ale przede wszystkim problemem jest atmosfera i to, że ludzie u nas zachowują się w sposób mało życzliwy w stosunku do siebie.
Rozumiem to, sama też chciałam stąd uciekać i zrobiłam to bardzo szybko. I uważam, że każdy powinien tak zrobić, aby nabrać odpowiednią perspektywę. Z daleka widać lepiej. Na obczyźnie dużo widziałam i wiele doświadczyłam, a wszystko to pozwoliło mi zrozumieć, że „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” i że nasz kraj jest naprawdę cudowny a ludzie, mimo wszystko, wyjątkowi. Jednakże nie da się ukryć, że Polska jest krajem gdzie zauważalny jest bardzo wysoki poziom agresji, zarówno tej słownej, jak i tej niewerbalnej. Ja jednak nie zamierzam rezygnować z pobytu tutaj tylko z tego względu, nie jestem strachliwa. Jestem optymistką, wierzę w dobro i próbuję zmieniać otaczający świat na lepsze. Najpierw to najbliższe otoczenie, a zaczynam zawsze od samej siebie. Od siebie wymagam najwięcej.
Co chciałby Pani osiągnąć w polityce? W wyborach brała Pani udział i nie poszło najlepiej.
Nie planowałam brać udziału w wyborach, choć byłam do tego mocno namawiana przez kolegów z Nowoczesnej. Wypełniałam listę tuż przed jej rejestracją, chcieliśmy aby lista była pełna. Nie robiłam żadnej kampanii, tylko na Facebooku-u na 2 dni przed wyborami zamieściłam jedno zdjęcie w tle, które funkcjonowało jako wirtualny baner wyborczy. O moim starcie wiedzieli więc głównie znajomi z Facebooka i rodzina. Nie chciałam robić żadnych akcji marketingowych, by nie szkodzić Agnieszce. Znajomych, którzy deklarowali otwarcie, że będą na mnie głosować, prosiłam o oddanie głosu na Agnieszkę Łuczak.
Ale może przez takie podejście zabrakło głosów oddanych na komitet i dzięki temu w Sejmie znalazł się reprezentant Kukiz'15.
Prawdę mówiąc, nie sądzę. Wystawiliśmy, jak na tamten moment, możliwie najlepszą listę. Nie było łatwo. Kształt tej listy zmieniał się kilkakrotnie, w wersji oryginalnej byłaby to bardzo mocna lista, jednakże kilku osobom zabrakło odwagi. Choć sympatyzują mocno z Nowoczesną, nie chcieli jeszcze ryzykować. Agnieszka natomiast zrobiła rewelacyjny wynik biorąc pod uwagę niezbyt wyrazistą kampanię i mały nakład finansowy. Nasza „jedynka” osiągnęła 2 wynik w powiecie po Antonim Macierewiczu, tym samym zostawiając daleko w tyle wszystkich lokalnych kandydatów. Nowoczesna zdobyła w powiecie 9.2% głosów, w samym mieście 12,2%. Biorąc pod uwagę ogólnokrajowy wynik Nowoczesnej na poziomie 7,6%, nasz lokalny wynik uważamy za ogromny sukces. Gdyby brana była pod uwagę ilość głosów oddanych na kandydata, to Agnieszka znalazłaby się na 9 miejscu. Metoda d’Hondta oddała nasze miejsce mandatowe kandydatom z większych komitetów.
Na szczęście mamy metodę d'Hondta, bo w jednomandatowych okręgach wyborczych moglibyśmy mieć 9 posłów z PiS-u.
Tak, zdecydowanie, aczkolwiek dla nas wybory z pewnością mogły wypaść lepiej, bo zawsze można coś zrobić lepiej. Ale biorąc pod uwagę okoliczności, środki i czas jakimi dysponowaliśmy, wynik i tak był zadowalający.
Jako .Nowoczesna, to jesteście lewicą, czy może prawicą?
Umieściłabym Nowoczesną w centrum sceny politycznej. Jest to nowoczesna partia w stylu niemieckiego FDP z liberalnym spojrzeniem na gospodarkę, przywiązująca dużą wagę do swobód obywatelskich i demokracji. Zdecydowanie proeuropejska.
Czyli? Lewicowo prosocjalni, czy prawicowo konserwatywni? Centrum jest jednak mało wyraziste.
Na pewno nie jesteśmy partią prosocjalną. Wierzymy, że obywatel wie lepiej niż państwo na co wydać swoje pieniądze, dlatego jesteśmy za niskimi podatkami. Uważamy jednak, że są pewne usługi w których dużą rolę odgrywa państwo, np. edukacja.
Jesteście więc lewicą światopoglądową? Tak można sądzić po udziale w Waszej partii Agnieszki Łuczak.
Agnieszka nie jest typową reprezentantką .Nowoczesnej, choć zgadza się z większością postulatów partii. Startowała jako niezależna kandydatka i uszanowaliśmy w pełni jej wybór, jednakże w trakcie trwania naszej współpracy przekonała się ostatecznie do Nowoczesnej i przystąpiła po raz pierwszy w swoim życiu do formacji politycznej. Od grudnia 2015 należy już formalnie do partii.
Jak dużo członków ma .Nowoczesna w Tomaszowie?
Póki co jest nas piętnaście osób. Mogłoby być więcej, ale niestety musieliśmy ograniczyć liczbę chętnych ze względu na z góry narzucone limity ilościowe. Jesteśmy pierwszymi członkami, członkami założycielami. Na województwo łódzkie przyznano nam tylko 140 miejsc, z czego na okręg 10 tylko 36, a przypominam że okręg 10 to 7 powiatów i 2 miasta na prawach powiatu. Ostatecznie udało mi się wynegocjować 45 miejsc z czego 15 przypadło dla Tomaszowa Mazowieckiego, 10 dla Piotrkowa, 7 dla Skierniewic, 6 dla Bełchatowa, 5 dla Radomska i po jednym dla Rawy i Opoczna. Jednakże już od teraz, po wyborach władz regionu, możemy przyjmować członków w liczbie nieograniczonej, po spełnieniu oczywiście pewnych kryteriów.
Jakie wobec tego macie plany na bliższą i dalsza przyszłość?
Teraz jesteśmy na etapie budowania struktur, czyli przyjęliśmy już pierwszych członków założycieli, o których mówiliśmy wcześniej. 23 stycznia przeprowadzaliśmy wybory do władz wojewódzkich. Za kilka dni odbędą się wybory do władz lokalnych partii. Po tym etapie będziemy rozwijać się dalej, a więc przyjmować nowych ludzi. Już dziś zapraszamy wszystkich zainteresowanych do odwiedzenia naszej strony na Facebooku (Nowoczesna Tomaszów Maz.) i wypełnienia deklaracji członkowskiej. W ciągu 90 dni po rozpatrzeniu kandydatury przez zarząd lokalny, a następnie regionalny, zapada decyzja o przyjęciu.
A coś więcej?
Chcemy organizować różne ciekawe wydarzenia. W najbliższym czasie będzie to szkolenie pt. "Firma jest kobietą". Tego typu wydarzenia chcemy by odbywały się cyklicznie, co miesiąc. Będą również spotkania z posłanką Katarzyną Lubnauer. Pierwsze z nich odbędzie się w marcu, a jego tematem przewodnim będzie sytuacja w szkolnictwie polskim i szczególna rola gimnazjów. Temat jest na tyle ciekawy, że oczekujemy dużego zainteresowania, tym bardziej że mówić o tej sytuacji będzie osoba z „branży edukacyjnej”. Nadmieniam, że Katarzyna Lubnauer jest doktorem nauk matematycznych i wiceprzewodniczącą komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Co z działalnością ukierunkowaną na mieszkańców Tomaszowa? Jakieś projekty uchwał obywatelskich?
Może jest trochę za wcześnie, by mówić o szczegółach, ale kilka takich pomysłów już mamy. Nie pozujemy na ekspertów od samorządu, za to przyglądamy się bacznie i uczymy się. Większość z nas nie obserwowała życia tomaszowskiego tak uważnie jak Pan, czy Agnieszka Łuczak. To sytuacja wymusiła na nas chęć zaangażowania się. I będziemy to konsekwentnie dalej robić.
Wchodzicie mocno w drogę Platformie. Wasze elektoraty częściowo się pokrywają, chociaż uważam, skrzydło konserwatywne w PO wciąż jest dosyć silne.
Zgłasza się do nas dużo ludzi z PO, zarówno na szczeblu krajowym, jak i lokalnym i wcale tego nie ukrywamy. W niektórych regionach chcą przejść do nas całe grupy, chociaż jesteśmy świadomi, że ich motywacje mogą być różne i nie zawsze wiążące się tylko z sympatią polityczną. Niektóre mają charakter interesu osobistego.
W Tomaszowie także? Przed wyborami samorządowymi duża grupa członków Platformy została wykluczona.
W Tomaszowie jest zauważalny trend zmieniania barw partyjnych w celu dopasowania się do dynamicznej sytuacji politycznej i w celu realizacji ambicji osobistych. Nie dziwi więc pewnie nikogo fakt, że docierają i do nas różne osoby. Rozmawiamy ze wszystkimi, poznajemy się, każdego traktujemy indywidualnie, ale póki co nie wykonujemy żadnych ruchów. Naszym celem jest zbudowanie silnej merytorycznie grupy, która zgadza się z programem Nowoczesnej. To musi potrwać, zanim zaczniemy przyjmować ludzi z innych partii, jeśli w ogóle.
Wszyscy jesteście pod murem. Rozbicie głosów, w kolejnych wyborach samorządowych da PiS-owi 100 procent głosów.
Prawdę mówiąc nie czujemy, abyśmy stali pod murem. Czujemy mocne wsparcie lokalnych społeczności, wielu przedsiębiorców patrzy na nas łaskawym okiem, teraz dużo bardziej jeszcze niż w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych. Jeśli chodzi o kolejne wybory samorządowe, to jak najbardziej są naszym celem i w naszym zasięgu. Zawalczymy o to miasto. Jesteśmy w pełni świadomi, że czasu nie ma dużo, bo mówi się coraz głośniej o tym, że PiS chce doprowadzić do przedterminowych wyborów samorządowych. Będziemy na nie gotowi.
Jak postrzegacie obecne władze Tomaszowa Mazowieckiego. Co Wam się nie podoba w ich działaniach, a może są one przez Was oceniane pozytywnie?
Cóż, uczestniczyliśmy kilkakrotnie w spotkaniach Prezydenta Marcina Witko z mieszkańcami miasta i zauważyliśmy pewną powtarzalność tego show. Jedyną różnicę wprowadzają pytania od mieszkańców. Czasami było ich dużo, czasami bardzo niewiele, tak samo zresztą jak i z frekwencją. Prezydent Witko ma kilka wyraźnych zalet. Jedną z nich jest umiejętność wychodzenia do ludzi. Bardzo swobodnie czuje się występując publicznie, umiejętnie skraca dystans, jest ciepły i serdeczny. Z marketingowego punktu widzenia to wartość nieoceniona, tym bardziej jeśli wydaje się być nabyta naturalnie. Jeżeli chodzi o działania merytoryczne, to należy dać mu jeszcze trochę czasu. Bardzo dobrym ruchem było powołanie w ostatnich dniach Rady Gospodarczej. Szkoda, że dopiero teraz, ponieważ z tego co się orientuję, w najbliższym otoczeniu Prezydenta nie ma ekspertów od tematyki gospodarczej. Najwyższa więc pora wypełnić tą lukę i posadzić obok siebie chociażby przedsiębiorców tomaszowskich. Są praktykami lokalnego biznesu, wiedzą najlepiej, z jakimi problemami mają do czynienia w tomaszowskiej rzeczywistości i czego im brakuje. Jednak nie ukrywam, że interesuje mnie jakim kluczem byli dobierani ci, którzy znaleźli się w tej Radzie. Brakuje mi tam kilku nazwisk i przedstawicieli kilku branż.
Różne są opinie na ten temat. Jak dla mnie partnerem powinna być organizacja zrzeszająca różnych przedsiębiorców i godząca interesy całego środowiska. Takiej organizacji w Tomaszowie od czasu zamknięcia BCTM nie ma. Ale przyzna pani, że kulturalnie Tomaszów zaczyna rozkwitać...
W porównaniu do tego, co było, to rzeczywiście kwitnie bardziej niż dotychczas, ale czy to jest to, czego oczekują mieszkańcy, pozostaje nadal kwestią otwartą. Coś się dzieje, jest dużo imprez plenerowych, choć już słychać głosy, że chyba jednak jest ich zbyt wiele. Tak więc czy to jest najważniejsze? Wypadałoby się też skupić i na innych sprawach, a nie tylko zagłuszać kulturowo. Już rzymianie wiedzieli, że jak się dzieje w Państwie źle, to trzeba dać ludziom igrzyska. Jednak tą metodą daleko się nie dojedzie. Trzeba zadbać o równowagę.
Co wobec tego jest ważniejsze?
W pierwszej kolejności należy zająć się palącymi problemami i wykorzystać nadarzające się szanse, aby rozwinąć i unowocześnić miasto. Jednym z naszych największych problemów jest problem demograficzny, trzeba zatrzymać w mieście młodych ludzi lub sprawić, aby ci którzy wyjechali, chcieli wrócić. Pokazać im, że mogą tu odnaleźć swoje miejsce w życiu i że miasto oferuje im także możliwość dalszego rozwoju. Póki co, tego nie widać. Młodzież marzy tylko o tym, by stąd jak najszybciej uciec. Kolejna bardzo ważna dziedzina rozwoju to oczywiście gospodarka. Należy iść w kierunku nawiązywania ścisłej współpracy z lokalnymi przedsiębiorcami, stworzyć im dobre warunki do rozwoju i zachęcać do inwestowania, a przede wszystkim nakłonić ich, aby działali na rzecz miasta poprzez rozliczanie się w tomaszowskim Urzędzie Skarbowym. Z tego co wiem, to nie jest obecnie takie oczywiste. Dużo pieniędzy ucieka z miasta.
Młodzież jest bierna, a swoją aktywność często ogranicza do Faceboooka.
Może nie ma innej alternatywy lub motywacji do aktywnego spędzania czasu. Jeśli się naprawdę chce, to można w naszym mieście znaleźć wiele interesujących zajęć dla dziecka. Trzeba nim po prostu trochę pokierować, wskazać możliwości, zachęcić. Na wczesnym etapie to wszystko powinni zapewnić rodzice, choć widzę tu również dużą rolę szkoły i pedagogów. My natomiast chcemy skupić się na promowaniu przedsiębiorczości wśród młodych ludzi. Ta umiejętność pomaga w każdej sferze życia.
Uważa Pani, że Tomaszów ładnieje?
Są widoczne zmiany na plus. Jest wiele miejsc, które wyglądają teraz lepiej, niż kilka lat temu. Na przykład ulica Św. Antoniego, pomimo licznych słów krytyki, nie da się nie zauważyć, że jest naprawdę przyjemnie. Zrewitalizowany Plac Kościuszki na początku mi się nie podobał, przytłaczał mnie. Jednak, jak zobaczyłam liczbę osób, którą to miejsce przyciąga, to jest to ta wartość dodana, której nie da się pominąć. Nasze centrum zaczęło żyć i osobiście bardzo się tego z tego cieszę. Brakuje tu jednak zieleni. Te małe drzewka nie są zbyt widoczne. Króluje beton.
Napisz komentarz
Komentarze