Rozwiązaniem miała być tzw. ustawa „śmieciowa”, która weszła w życie od lipca 2013 roku. Od początku była krytykowana, głównie za brak obiektywnego sposobu wyliczania opłat. W różnych miejscach w kraju przyjmowano np. do obliczenia opłaty ilość zużytej wody. Większość samorządów postanowiła jednak, że opłaty naliczane będą na każdego zamieszkującego (zameldowanego) domownika, niezależnie od liczby śmieci, jaką wytwarza. Spór jednak nie ustawał, bo każdy koszt okazywał się zbyt duży.
Nowe przepisy ustawowe nie do końca jednak rozwiązały problem leśnych dzikich śmietnisk. Wciąż wywożony jest do lasów gruz oraz odpady budowlane (za które trzeba osobno płacić) W krzakach lądują też zniszczone elementy samochodów, pochodzące np. z warsztatów samochodowych, bo ustawa obejmuje jedynie opłaty nałożone na gospodarstwa domowe.
Podstawą naliczania opłat są uchwały Rady Miejskiej oraz deklaracje składane przez mieszkańców. Opłata jest to więc iloczyn stawki pomnożony przez liczbę domowników. Stawki przyjęte przez radnych to obecnie 9 zł od osoby miesięcznie, jeśli śmieci są segregowane ora 15 zł, kiedy z segregacji rezygnujemy.
Gospodarowanie odpadami komunalnymi to bardzo dobry biznes. Zarabiają na nim nie tylko firmy obsługujące, ale i samorządy. Roczny przychód z tego tytułu w Tomaszowie Mazowieckim przekroczył w 2015 roku 6 milionów złotych. Z tej kwoty firma Eneris zainkasowała 5,5 miliona.
Jak widać pojawia się tutaj nadwyżka, której samorząd nie może przeznaczyć na inne cele. Z tej puli likwidowane są między innymi dzikie wysypiska śmieci
Joanna Szczepańska, doradca prezydenta miasta Tomaszowa Mazowieckiego wskazuje natomiast na wysoką ściągalność opłat. Tylko około 200 osób za wywóz śmieci nie płaci, a ich łączne zadłużenie waha się na poziomie 100 tysięcy złotych.
Tomaszowski magistrat od nowego roku opłat nie podniósł. Podniosła je natomiast gmina Tomaszów Mazowiecki. Czteroosobowa rodzina, która dotąd płaciła 28 złotych na miesiąc, teraz zapłaci 36 złotych. Podwyżka jest więc znacząca
Napisz komentarz
Komentarze