media

Oglądając telewizyjne reportaże albo programy publicystyczne mało kto ma świadomość tego, że bardzo często rzeczywistość mu prezentowana nie ma nic wspólnego z obiektywizmem. Opiera się ona najczęściej na z góry przygotowanym scenariuszu, który rządzi się dokładnie takimi samymi prawami, z jakimi mamy do czynienia w przypadku produkcji filmów fabularnych. Czy jest w tym coś złego? Nie da się na to pytanie odpowiedzieć w sposób jednoznaczny.

Poseł Artur Ostrowski zainteresował się tym razem wydatkami samorządów i jednostek im podległych na lokalne czasopisma. Jego zdaniem działalność wydawnicza nie powinna mieć charakteru konkurencyjnego dla niezależnych mediów. Wątpliwości parlamentarzy budzi również finansowanie samorządowych gazet z pieniędzy pochodzących z publikacji reklam prywatnych przedsiębiorców. Oczywistym jest, że w wielu przypadkach pisma mają charakter propagandowy i podstawowym celem ich drukowania jest promocja urzędujących władz samorządowych.

Podobno w Tomaszowie brakuje na wszystko pieniędzy. Nie ma ich na przedszkola, brakuje na szkoły i na tworzenie nowych miejsc pracy. Tymczasem pieniądze płyną szerokim strumieniem w kierunkach prowadzących całkowicie donikąd. Wczoraj zaprezentowaliśmy zestaw wydatków, jakie wypływają z kasy Starostwa Powiatowego, a z których bez najmniejszego problemu można zrezygnować. Prawie ćwierć miliona złotych zaspokaja między innymi lokalne media. Podobnie sytuacja przedstawiała się w przypadku samorządu miejskiego, z którego poszczególne wydawnictwa otrzymały w ubiegłym roku 169 tysięcy złotych. Z tej kwoty prawie 94 tysiące trafiły do Radia Fama oraz Tygodnika Famka.

Prawie 250 tysięcy złotych, lekką ręką i bez mrugnięcia oka, wydają co roku władze Powiatu Tomaszowskiego, by poprawić sobie samopoczucie i zmarnotrawić nieco pieniędzy podatników. Pieniądze płyną szerokim strumieniem między innymi do lokalnych mediów, mając zapewnić powiatowym politykom ich przychylność a co za tym idzie możliwość rządzenia w kolejnych kadencjach samorządowych. Tymczasem efekty tego rządzenia widać gołym okiem. Tomaszów dzień po dniu, miesiąc po miesiącu umiera…

Wszystko wskazuje na to, że od stycznia nie będą już rejestrowane przez lokalną telewizję obrady Sesji Rady Miejskiej Tomaszowa Mazowieckiego. Mimo rozesłania zapytań ofertowych, dotyczących produkcji i emisji materiału video władze miasta zdecydowały o nie podejmowaniu współpracy z żadnym z oferentów, do których wysłano zapytanie. Po kilku latach znikną z anteny ciągnące się godzinami, nudne relacje, których nie oglądali już nawet najbardziej wytrwali emeryci. Trzeba przyznać, że jest to niezwykle rozsądna decyzja i pozostaje nadzieję, że stanowi początek szeregu podobnych działań.