Rejestracji sesji odbywała się w naszym mieście odpłatnie. Kosztowała miasto ponad 20 tysięcy złotych rocznie. Był to ewenement w skali całego województwa łódzkiego. W żadnym z kilkunastu okolicznych miast nie zlecano odpłatnego nagrywania posiedzeń Rady Miejskiej. Dotyczy to zarówno naszych najbliższych sąsiadów jak Piotrków, Radomsko, Bełchatów, Rawa Mazowiecka ale i Zgierza, Sieradza czy Zduńskiej Woli. Żaden zewnętrzny podmiot nie rejestruje też obrad samorządu Łodzi. Władze słusznie zakładają, że we wszystkich posiedzeniach uczestniczą niezależni dziennikarze, którzy przebieg sesji i najważniejsze ich fragmenty relacjonują nieodpłatnie.
Pierwszą próbę rezygnacji z publikacji obrad w całości podjęto jeszcze w poprzedniej kadencji. Grupa radnych złożyła nawet stosowny wniosek. Protestować zaczęli wówczas najwięksi populiści, których wystąpienia na Sesjach były co prawda najdłuższe ale najmniej wnoszące do rzeczowej i merytorycznej dyskusji. Prym wiódł, nieżyjący już Marian Kotalski.
Władze miasta zapewniają też, że to dopiero pierwszy krok w doprowadzaniu do normalności stosunków pomiędzy mediami a obydwoma organami samorządu. W najbliższym czasie znikną też sponsorowane audycje radiowe, kosztujące podatników kolejnych kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Wielu spośród radnych uważa za niedopuszczalne jest inkasowanie pieniędzy za nagrywanie i emitowanie wywiadów z miejskim czy powiatowymi urzędnikami. Nie bez racji uważają, że nie ma potrzeby wypełniania szpalt i czasu antenowego mediów na koszt mieszkańców miasta.
Przy okazji dyskusji radnych dotyczącej usług świadczonych przez wydawców lokalnych mediów wyszła na jaw najskrytsza tajemnica serwisu NaszTomaszow.pl. Nasi samorządowcy ze zdziwieniem przyjęli fakt, że nasz portal jest jedynym, który nie zainkasował w minionym roku od Urzędu Miasta ani jednej złotówki publicznych pieniędzy pochodzących z tomaszowskiego magistratu.
Decyzje władz miejskich nie oznaczają oczywiście, że płatne publikacje znikną całkowicie z radia, telewizji, gazet, czy mediów internetowych. Jest szereg, ogłoszeń obwieszczeń a nawet reklam, do których publikacji obligują urzędników przepisy obowiązującego prawa.
Jeśli chodzi o protokoły z obrad Rady Miejskiej, trafią one w całości do Internetu i będą ogólnie dostępne dla wszystkich zainteresowanych na stronach Biuletynu Informacji Publicznej.
P.S.
W ciągu minionych kilku dni, przeprowadziłem szereg rozmów z urzędnikami różnych szczebli, zatrudnionymi w tomaszowskim Urzędzie Miasta. Niemal powszechna była opinia, że ograniczenie dostępu do publicznych pieniędzy poskutkuje wzmożonymi atakami na władze samorządowe. Tworzy to pewien obraz patologicznych relacji, w których zaciera się granica między dziennikarską rzetelnością a brutalnym i bezkompromisowym biznesem. Mam również nadzieję, że rozpoczęte zmiany nie poskutkują zatrudnieniem w Urzędzie kolejnej osoby, tym razem pełniącej funkcje "nadwornego" kamerzysty, tak jak ma to miejsce w Starostwie Powiatowym.
Napisz komentarz
Komentarze