- Niektóre jednostki samorządu terytorialnego prowadzą działalność wydawniczą polegającą na publikowaniu własnych gazet – pisze poseł Artur Ostrowski do Premiera Donalda Tuska. - Gazety te drukowane są na koszt samorządów. Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że niektóre z takich wydawnictw przyjmują ponadto do druku reklamy, za które ogłaszający płaci, analogicznie jak za reklamy umieszczane w gazetach prywatnych.
Ostrowski wskazuje na opinie przeciwników takich praktyk, według których niedopuszczalne jest, aby budżet samorządu uzyskiwał przychody z działalności komercyjnej urzędu.
- Skoro działalność wydawnicza nie stanowi zadania własnego gminy, możemy mieć w tych przypadkach do czynienia z naruszeniem zasad uczciwej konkurencji i przekroczeniem uprawnień ze strony samorządów prowadzących działalność wydawniczą - argumentuje parlamentarzysta.
Rzeczywiście wydawanie samorządowych gazetek propagandowych jest bulwersujące. Samorząd za pieniądze podatników prowadzi nie tylko działalność propagandową, ale także czerpie korzyści z działań typowo komercyjnych uniemożliwiając w ten sposób uzyskiwanie przychodów z reklam niezależnym wydawnictwom.
Ciekawym jest, że chcąc uniknąć podobnych zarzutów niektóre samorządy wydają gazety za pośrednictwem podległych im jednostek np. domów kultury, czy bibliotek. W gazetach tych także pojawiają się tzw. reklamy komercyjne.
Poseł nie kwestionuje prawa samorządu i podległych mu jednostek do publikacji (gazet i biuletynów) informujących o działalności samorządów domaga się jednak doprecyzowania przepisów w zakresie pozyskiwania przychodów
Rynek mediów jest rynkiem szczególnie trudnym. Nie tylko ze względu na dużą konkurencję ale również z uwagi na fakt, że posiada dużą wrażliwość na wahania koniunkturalne w skali makro. W dobie kryzysu reklamodawcy oszczędzają również na promocji, poszukując tańszych sposobów na reklamowanie własnych usług niż anonse prasowe. Wiele podmiotów szuka ratunku we współpracy z władzami lokalnymi różnych szczebli. Odbywa się to kosztem niezależności i rodzi wiele patologii. Znane są przypadki medialnych wymuszeń dokonywanych przez dziennikarzy, których redakcje odcinane były od samorządowego finansowania.
Wniosek z tego płynie jeden. Do funkcjonowania wolnych i niezależnych mediów potrzebne jest ożywienie gospodarcze. Bez tego nie ma co liczyć na rzetelne informacje. Ich brak z kolei czyni ze współczesnej demokracji formułę fasadową, przypominającą odnowione z zewnątrz kamienice, odbierających oddech zaraz po przekroczeniu bramy.
Napisz komentarz
Komentarze