Od piątku ruszają Dni Tomaszowa - czy wszyscy na nie czekają?

Nie jesteśmy w tym względzie wyjątkiem. Podobne dysputy toczą się w większości polskich miast średniej wielkości, które tego rodzaju imprezy organizują. Najczęściej ich scenariusz jest zbliżony i ma charakter festynu połączonego z plenerowymi koncertami gwiazd estrady, którego kulminacją są pokazy sztucznych ogni. Ciekawe jest też to, że statycznie odbywają się one najczęściej tuż przed wakacjami.

Reklama

Dnie miast to święto lokalnej aktywności i samorządności a często jedyna okazji by na żywo i co ważne za darmo obejrzeć znanych, najczęściej polskich, artystów. Może to właśnie jest powodem, dla którego rozmowy o formule przypominają koncert życzeń a nie rzeczową dyskusję.

Nietrudno sobie jednak przypomnieć, także falę krytyki i głosy o tym, że w czasie Dni Tomaszowa spotkać można pijanych nastolatków (jakby poza nimi ich nie było), o hałasie, straszeniu kaczek krzyżówek, bałaganie i finansach. Oczywiście odpowiedzialnością obciąża się zazwyczaj organizatorów, którzy to przecież winni są braku kultury uczestników

Krytycy imprezy (nie tylko u nas) twierdzą też, że Dni Miasta są plagą i "igrzyskami", organizowanymi za publiczne pieniądze. Faktycznie, koszty ich organizacji są niemałe. Według informacji przekazanych nam przez tomaszowski magistrat, sama ochrona imprezy to blisko 50 tysięcy złotych. Wydatki, związane z nagłośnieniem, tzw. scenotechniką, oraz oczywiście wynagrodzeniami artystów są jeszcze większe.

Paradoksalnie właśnie imprezy organizowane przez podmioty publiczne, przyczyniły się wzrostu stawek, jakich żądają najbardziej znane polskie zespoły. Sięgają one 50 tysięcy złotych za 1,5 godzinny występ, który często bywa traktowany jak pospolita chałtura. Nic więc dziwnego, że znajdują się tacy, którzy mówią, że uczestnicy komercyjnej rozrywki, powinni sobie sami za nią zapłacić.

Równocześnie w budżetach miast brakuje pieniędzy na niekomercyjne imprezy i wydarzenia kulturalne. Jednak nie oszukujmy się, zainteresowanie nimi jest znikome. To znane i lubiane nazwiska i nazwy przyciągają publikę.

W ubiegłym roku zapytaliśmy kilka znanych w Tomaszowie osób o to, czy ich zdaniem warto organizować Dni Tomaszowa. Z wypowiedziami możecie zapoznać się w artykule Czy potrzebne nam Dni Tomaszowa. Opinie w temacie były stosunkowo zgodne i wydaje się, że są one wciąż aktualne.

Specjaliści ds. marketingu przypominają, że Dni Miast, to nie tylko "igrzyska" organizowane przez władze samorządowe dla wyborców. Są one wydarzeniem promującym miasto i jego władze, ale  jest to również pewien rodzaj uhonorowania dla tych, którzy w mieście pracują i płacą podatki. Ponadto wiele osób jest przyzwyczajonych do tego typu imprez i wyczekuje na nie często przez 12 miesięcy.