Nasz niedzielny rywal to drużyna nieobliczalna. Przyjezdni jak do tej pory mogli się pochwalić najlepszą skutecznością i największa liczbą straconych goli wśród wszystkich uczestników tegorocznych rozgrywek. Dobre wiadomości jednak były takie, iż najskuteczniejszy strzelec rywali – Dominik Dukalski nie mógł dzisiaj zagrać.
Pierwsza połowa dzisiejszego spotkania należała do Lechistów. Już w 7 minucie obejrzeliśmy bardzo dobre podanie z głębi pola do Marcina Mireckiego. Napastnik zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki i do szczęścia zabrakło niewiele.
W 11 minucie swoją szansę na pierwszą bramkę w tym pojedynku miał Szymon Wiejak. Strzał głową naszego gracza był jednak niecelny.
Lechiści grali mądrze nie pozwalając rywalom na rozwinięcie skrzydeł. Piłkarze Startu nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Holewińskiego. Można nawet zaryzykować tezę, iż w pierwszych dwóch kwadransach Artur nie zdołał się nawet dobrze rozgrzać.
Tomaszowianie natomiast kontynuowali swoją dobrą grę w ataku. W 27 minucie obejrzeliśmy znakomite krzyżowe podanie ustawionego na prawym skrzydle Potakowskiego, do wbiegającego z lewej strony w pole karne Mireckiego. Marcin popisał się fantastycznymi „nożycami” i bramkarz gości nie miał najmniejszych szans na skuteczną obronę. Lechia objęła prowadzenie 1:0. Strzał wyglądał mniej – więcej tak jak na zaprezentowanej fotografii.
Poważne zagrożenie ze strony Otwocka obejrzeliśmy dopiero w 32 minucie, kiedy to niebezpiecznie uderzenie na bramkę Artura zostało zablokowany przed jednego z naszych graczy.
Do przerwy bramek już nie oglądaliśmy. Lechia zasłużenie prowadziła 0:1.
Po przerwie trener Rogulski desygnował do gry nowego gracza. Słabo spisującego się Wiejaka zastąpił Witczak.
Pomocnik zielono – czerwonych ledwo co pojawił się na murawie, a już w 48 minucie powinien wpisać się na listę strzelców. Dobra akcja zespołowa naszej drużyny, kończy się podaniem na 9 -10 metr do Maćka. Ten jednak w doskonałej sytuacji fatalnie strzela obok słupka.
W 56 minucie Lechia ma kolejną świetną okazję na zdobycie gola. Dobrą piłkę na 7-8 metr otrzymał Żytek, ale i on nie miał dzisiaj szczęścia.
Stara piłkarska prawda mówi, iż niewykorzystane sytuację lubią się mścić. W 58 minucie dobre prostopadłe podanie głębi pola skutkuje sytuacją „sam na sam” z Holewińskim. Pojedynek na około 14 – 15 metrze na szczęście wygrywa nasz bramkarz, który odbija piłkę nogą. Rywale mają szansę poprawy, jednak mocny strzał na pustą bramkę blokuje bodajże Prusinowski.
W 63 minucie były pomocnik rezerw Legii Warszawa wziął udział w ofensywie, która powinna podwyższyć rezultat. Akcja trójki: Prusinowski – Jardel – Mirecki kończy się jednak fatalnym strzałem tego ostatniego z około 14 metra.
Mija niespełna 60 sekund i Prusinowski żegna się z kibicami. Na murawie piłkarza zastępuje Klaudiusz Król.
W 68 minucie jesteśmy świadkami dobrego kontrataku gospodarzy zakończonym wbiciem piłki w pole karne Otwocka. Niestety całości nie zamknął Jardel. Kontynuacja dobrej ofensywy Lechii ma jednak ciąg dalszy, bo wiem po kilkudziesięciu sekundach uderzenia z dystansu próbuje Szymczak. Futbolówka niestety o e centymetry mija zewnętrzną część słupka bramki gości.
Dobra gra i wiele okazji bramkowych nie przełożyło się wynik. Kibice byli zaniepokojeni tym faktem, gdyż prowadzenie jedną bramką jest bardzo zdradliwe. Tomaszowianie jednak zaprezentowali nam najlepszą obronę z możliwych – czyli dobrą grę w ataku.
W 76 minucie „kropkę na i” powinien postawić Daniel Potakowski. Zawodnik zielono - czerwonych ustawiony na 8 – 9 metrze po prawej stronie pola karnego gości, mając tylko bramkarza huknął jak z armaty. Goalkeeper gości dobrze jednak przykrył krótki słupek i z tego pojedynku wyszedł zwycięsko.
Kilka chwil później mogliśmy mieć już remis. Poważny pojedynek numer dwa pomiędzy Holewińskim, a piłkarzem przyjezdnych kończy się „drugim zwycięstwem” naszego bramkarza.
Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Mirecki stanął przed kolejną okazją na podwyższenie wyniku, jednak rezultat zmianie nie uległ i Lechia dowiozła zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
Trzy punkty pozostają w Tomaszowie. Można rzec, iż 1:0 to najniższy wymiar kary, bowiem tych bramek dla drużyny z Nowowiejskiej powinno być zdecydowanie więcej. Oprócz trzech punktów liczy się jednak fakt, iż wreszcie obejrzeliśmy kilka naprawdę fajnych sytuacji, po których te gole mogły paść.
Lechia pnie się w górę. Tomaszowianie awansowali na 11 miejsce w tabeli. Strata do czwartego zespołu w lidze to zaledwie trzy „oczka”. Do drugiego miejsca brakuje nam tych punktów ledwie sześć. Końcowa część ligowej jesieni oraz wiosna więc zapowiada się niezwykle ciekawie.
RKS LECHIA – START OTWOCK 1:0 (1:0)
1: 0 Marcin Mirecki 27”
SKŁAD: Holewiński – Matysiak, Dolot, Milczarek, Prusinowski (64” Król), Żytek, Szymczak, Wiejak (46” Witczak), Potakowski (81” Łazowski), Jardel, Mirecki (87” Rakowski)
Napisz komentarz
Komentarze