Na początek prosiłbym o ocenę obecnej kadencji Rady i Prezydenta. Co może nam Pan powiedzieć na ten temat?
Przede wszystkim moja ocena nie jest zbyt istotna. To mieszkańców zdanie się liczy i każdy swoją ocenę na pewno posiada. Uważam, że jeśli ktoś myśli, że miasto się rozwija i wygląda w sposób go zadawalający to powinien głosować na obecnego Prezydenta. Jeśli nie jest zadowolony, to jest kilka dobrych ofert kandydatów do wyboru. Osobiście uważam, że nasz Prezydent to człowiek znający prawo samorządowe, zna ekonomię, dobry i doświadczony fachowiec w sprawach samorządu. Kompetencyjnie patrząc jest to doskonały wybór. Co do efektów zarządzania miastem przez 8 lat moglibyśmy przegadać wiele godzin lub nawet dni. Byłoby tu wiele pochwał i wiele czasem bardzo bolesnej krytyki. W życiu jak wiemy jest zbyt łatwo krytykować, a o wiele trudniej proponować rozsądne rozwiązania. Trzymam się pozytywnej formuły.
Obecnego Prezydenta postrzegam dobrze i go cenię mimo moich osobistych z nim sporów czy różnicy zdań, ale również z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Przykładowo uważam, że Prezydent winien wyjść w większym stopniu spoza biurka i zdecydowanie więcej wyjeżdżać, załatwiać, lobbować i pozyskiwać zewnętrzne środki z Sejmiku i innych źródeł. Spieraliśmy się o aktywną postawę wobec problemu Zalewu Sulejowskiego (Pierwsze decyzje w sprawie Zalewu Sulejowskiego już jesienią?), o bezpłatny Internet (Tomaszów będzie mieć darmowy internet), o ulgi inwestycyjne dla tworzących nowe miejsca pracy (Raz jeszcze o projekcie programu pomocy dla przedsiębiorców) czy parkowanie płatne (Płatne parkowanie „po nowemu”), opłaty na targowisku lub o opłaty za śmieci (Budżet uchwalony, MZK do spółki, śmieci jednak tańsze) i wiele innych spraw.
Chciałbym, żeby nasz Prezydent kreował i szukał nowych inicjatyw i idei na zewnątrz, w tym wykorzystywał rozwój i pomysły innych miast. Wszystko i wszyscy się zużywamy. Potrzeba jest naszemu miastu świeżość spojrzenia, nowej pasji, nowego zaangażowania i nowej energii. 8 lat to dla każdego Prezydenta idealna kadencja, bo 4 lata to za mało, a 12 lat za dużo - w większości przypadków. Potrzebujemy bardziej merytorycznej i nastawionej na kwalifikacje kandydatów polityki kadrowej, premiowania aktywności i wydajności urzędników, którzy są też nisko wynagradzani i wiele lat pozbawieni waloryzacji pensji o poziom inflacji.
Proponuję wiele zmian priorytetów, akcentów, ale nie rewolucję i polowanie na czarownice. Obok kontynuacji byłoby szereg zmian o których tu mówię. Realia finansowe zadłużenia miasta nam na wiele nie pozwalają Nie można o tym zapominać i snuć bajek bez pokrycia w finansach miasta. Jestem przekonany, że mam niezbędną pasję do tej pracy, wiedzę i wiele pozytywnych propozycji dla miasta. Potrafię zrobić więcej, szybciej i lepiej oraz efektywniej. Niech każdy wyborca sam ocenia i wybiera. Mieszkańcy wybiorą 16 listopada i to oni ocenią obecną kadencję zarówno radnych jak i Prezydenta.
A coś więcej na temat pracy Rady Miasta?
Sam byłem radnym tej kadencji, więc trudno mi oceniać. Niemniej kilka moich refleksji przekażę. Po pierwsze pozycja Prezydenta wybranego w wyborach bezpośrednich jest baaardzo silna. Dopiero grupa minimum 5-7 radnych może coś w radzie znaczyć. Samotni strzelcy w radzie nic nie znaczą. Zespół 5 i więcej radnych dopiero może być partnerem poważnym do negocjacji z Prezydentem i jego urzędnikami.
Po drugie ciągle trapi nas zależność radnych od pracy w Urzędzie Miasta i powiązanych instytucjach. Przenikają się wpływy i zależności z Powiatem i jego instytucjami. O tym jak głęboko chory jest ten system świadczy, że połowa rady to pracownicy miasta, powiatu i powiązanych z nimi instytucji lub organizacji żyjących z dotacji z Urzędu Miasta. Partie zaczynają się składać z samych urzędników zależnych od pracy i swoich ambitnych szefów. Tylko ich słuchają. Przez to radni inne mają zdania na korytarzach, a inne na sali obrad. Boją się zwyczajnie podpaść czy powalczyć o ważne kwestie, żeby sobie nie zaszkodzić albo komuś z rodziny.
Po trzecie często radni czują się bezradni i bezsilni bo są w mniejszości. Nasze media oraz mieszkańcy za mało wspierają i pomagają w byciu odważnym i walecznym radnym. Nie chcę nikogo usprawiedliwiać, ale mówię jak to wygląda od środka. Kto docenia radnych aktywnych i walczących? Kto się tym interesuje tym w toku kadencji?
Niestety i media i mieszkańcy za mało się interesują, a bez tego ten system nigdy lepiej nie zadziała. Po czwarte konstruując listy kandydatów w PO do Rady Miasta i Powiatu starałem się stawiać na niezależność i brak powiązań z miastem i powiatem kandydatów. Stąd takie nie inne decyzje ludzkie. na naszych listach jest wiele osób debiutujących w wyborach, bardzo wiele nie mających związków z samorządem i kajdan przez to założonych na charakter i poglądy.
Proszę naszych mieszkańców i promowanie w głosowaniu takich osób. Niech urzędnicy czy pracownicy placówek miejskich i powiatowych częściej zajmą się jak swoimi obowiązkami w pracy, domach kultury czy szkołach, zamiast siedzieć na komisjach czy sesjach. Obecnie mamy za dużo takich sytuacji że wszystko kręci się w światku urzędników i pracowników placówek miejskich i powiatowych.
To jest już naprawdę chory system. Dzięki wyborowi większej grupy niezależnych radnych naprawdę możemy zmienić pozytywnie oblicze Miasta i Powiatu. O to nam chodzi. Ale to wyborcy decydują z drugiej strony iluś doświadczonych pracowników samorządowych jest też potrzebnych, cennych w radach. Bez przesady. Jednak u nas mamy do czynienia ze zbyt dużą ich liczbą i to bardzo szkodzi miastu i powiatowi...
Czytaj także:
Gajewski: Szybciej, więcej, efektywniej
Napisz komentarz
Komentarze