Dla jednych niewyobrażalne, dla innych naturalne i oczywiste. Podróże z dziećmi kształcą nie tylko maluchy, ale i rodziców. Prócz edukacyjnych korzyści dają również te duchowe. Uczą bycia razem, zrozumienia, miłości i przyjaźni co w dzisiejszych czasach wydaje się być bezcenne. Warto zatem zainwestować we wspólne podróże, bo bez względu na to jak daleko się udacie, ten czas na pewno nie będzie straconym. Przekonuje o tym Katarzyna Kopeć, pomysłodawczyni projektu AFRYKA DLA SMYKA.
Z Katarzyną Kopeć autorką projektu Afryka dla Smyka rozmawia Agnieszka Drzewoska Łuczak
Agnieszka Drzewoska Łuczak: Kasiu o tym, że można z dzieckiem podróżować i przemierzać świat udowadniają członkowie programu AFRYKA DLA SMYKA. Niedawno byliście w Tunezji, by tym razem zobaczyć południe kraju. Podróż rozpoczęliście od Djerby. Trzy i pół godziny lotu do innego kontynentu, innego klimatu, ale i innej kultury, zwyczajów czy religii. Legendy mówią, że właśnie na Djerbę dotarł Odyseusz, żeglując z Troi, a jego współtowarzysze pod wpływem zapachu lotosów popadli w stan zapomnienia i nie chcieli jej już opuścić. Wyspa ta była także miejscem odpoczynku dla wielu żeglarzy przemierzających bezkresne wody Morza Śródziemnego. Każdy, kto tam zawitał, oczarowany był jej niezwykłym charakterem i nazywał Djerbę "krainą ludzi szczęśliwych". Mieszkańcy do dziś powiadają, że kto raz odwiedzi tę wyspę, na pewno zawita tu ponownie. Co sprawia zatem, że, że każdego roku wyspa ta przyciąga tysiące turystów z całego świata, a dzieci tak uwielbiają Takie miejsca?
Katarzyna Kopeć: W Tunezji dzieciakom może podobać się niemal wszystko. Na wspomnianej Djerbie ekscytują się krokodylami w Djerba Explore oraz zabawą z gliną w wiosce Guellala. Mogą zagrać w golfa na prawdziwym polu golfowym. Ale warto ruszyć poza uroczą wyspę. Na pustyni wielką frajdę maluchom sprawiać może jazda na wielbłądzie oraz zjazdy na pupie z wydm. Kąpiel w Tamerze zbudzi pokłady niespożytej energii. Miło czas spędzimy wraz ze swymi pociechami w Tozeur w Eden Palm, gdzie o palmach i daktylach dowiedzieć się można wszystkiego. Jest też okazja posmakować słodkich przetworów - dżemów i syropów. Dzieciaki wyśmienicie pobawią się w parku linowym Sahara Lounge, gdzie mogą wspinać się i zjeżdżać z palmy na palmę. W Tozeur znajduje się również ZOO oraz park rozrywki ChakWak, będący ciekawostką nie tylko dla najmłodszych, ale także dla dorosłych.
Agnieszka Drzewoska Łuczak: Ta niezwykle ekscytująca farma Djerba Explore to między innymi park rozrywki dla dzieci co najbardziej z pobytu tam utkwiło w pamięci Twojego Smyka?
Katarzyna Kopeć: Maluchy uwielbiają to magiczne miejsce. Mowa o Djerba Explore. Park ten składa się z pięciu części. Pierwsza z nich to malownicza miejscowość, w której można się z relaksować i miło spędzić czas w restauracji. W kolejnej część parku znajdują się liczne hotele. Część, która najbardziej przyciąga turystów to Muzeum Lalla Hadria oraz słynna farma krokodyli. Oficjalne otwarcie miało miejsce w grudniu 2002 roku. Zarówno powierzchnia farmy, jak liczba 400 krokodyli jest imponująca. Ponoć krokodyle te zostały przywiezione na Djerbę z Madagaskaru. – I tu mieliśmy problem, gdyż Filipek tłumaczył nam zawzięcie, że z Madagaskaru to przecież są pingwiny, a nie krokodyle.
Agnieszka Drzewoska Łuczak: nie boisz się podróżować po Afryce z małym dzieckiem?
Katarzyna Kopeć: Kiedy Od chwili narodzin dziecka matka lęka się o niego. Boi się o jego zdrowie, rozwój, przyszłość… To naturalne, ale nie może nam to przysłonić radości i wspólnego życia. Zagrożeń w życiu jest wiele, ale nie wyolbrzymiajmy ich nadmiernie. Oczywiście inaczej planuje się wyjazd do Afryki Północnej, a inaczej w inne jej rejony. Tunezja nie jest malaryczna, a i inna flora bakteryjna nie jest tak uciążliwa jak na przykład w Egipcie. Nie pozwólmy, aby nasze lęki o dziecko zawróciły nas z drogi. Oczywiście należy pamiętać o nakryciu głowy, kremach z filtrem, okularach przeciwsłonecznych i dobrym humorze. Można też zabrać ze sobą podręczną apteczkę - a w niej coś na stłuczenia, coś do odkażenia ran, bandaż, plastry, syrop przeciwgorączkowy. Mówimy oczywiście o podróży z dziećmi zdrowymi, które na stałe nie przyjmują żadnych lekarstw. W przeciwnym razie jakąkolwiek podróż należy skonsultować z lekarzem prowadzącym.
Agnieszka Drzewoska Łuczak: Co sprawiło, że realizujesz swe pasje razem z dzieckiem i co w ten sposób chcesz przekazać innym rodzicom?
Katarzyna Kopeć: Arabskie przysłowie mówi, że dzieci są skrzydłami człowieka. Każdy rodzic chce dać swojemu dziecku wszystko co najlepsze. Uważam, iż znacznie bardziej niż kolejnych drogich zabawek czy markowych ubrań dzieciom potrzeba rodziców. Podczas wspólnych podróży jesteśmy razem przez cały czas. Uczymy się otaczającego nas świata oraz siebie nawzajem. To frajda dla nas wszystkich. Podróże mają niezwykłą moc. Naszą przygodę z Afryką celowo rozpoczęliśmy od Tunezji, która jest niezwykle przyjazna maluchom. Gdziekolwiek Smyk się pojawiał wzbudzał sympatię. Kurorty są wyśmienicie przygotowane dla rodzin z dziećmi. Hotele są wyposażone są w łóżeczka, krzesełka, a nawet specjalne menu. Maluch na wakacjach jest dzisiaj pełnoprawnym turystą, dla którego polscy touroperatorzy organizują polskojęzycznych animatorów oraz hotele klubowe. W sklepach można zaopatrzyć się w słoiczki dla maluchów, a pampersy i mleko modyfikowane dostaniemy w aptece. Wyruszając w jakąkolwiek podróż staram się nie oceniać i nie porównywać zastanej tam rzeczywistości i kultury do swojego rodzinnego kraju. Jesteśmy różni, żyjemy w różnych warunkach zarówno geograficznych, kulturowych, historycznych, religijnych. Nie denerwuje mnie to, że w restauracji nie zamówię schabowego tylko brika, że w medinie próbują mi coś sprzedać, że pustynny piasek wdziera się do nosa, ucha i oka. Przecież po to między innymi podróżujemy, by doświadczyć czegoś zupełnie nowego.
Rodzicom z dziećmi odwiedzającym Tunezję polecam podejść do wyjazdu kreatywnie. Kraj jest bardzo różnorodny i możemy spotkać coś innego, w zależności od tego, w której jego części przebywamy. Warto otworzyć oczy, bo jak widać na zdjęciu frajdą i wielką atrakcją może być nawet gra w golfa. Nie bójmy się też zabrać dzieci na przykład do muzeum. Kiedy podczas naszej poprzedniej wyprawy, trzyletni wówczas Smyk przekroczył próg Muzeum Tradycji i Sztuki w Sfaksie powiedział - „mamusiu jak tu pięknie”. I być może za rok nie do końca będzie pamiętał jak nazywało się to muzeum, ale zapamięta, że było tam wyjątkowo i że tak właśnie się czuł.
Napisz komentarz
Komentarze