Przypomnijmy, że o sprawie zaczęło być głośno w maju bieżącego roku, kiedy to Sad unieważnił adopcję dwójki wychowanków Rodzinnego Domu Dziecka w Luboszewach, adoptowanych przez małżeństwo Agnieszkę i Michala Plebanów z Żyrardowa. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł 5 marca.
Szerzej o sprawie: Nie mogłabym spać spokojnie
Problemami związanymi z adopcją, wprowadzeniem w błąd rodziców zainteresowała się także telewizja, która przygotowała i wywmitowała reportaż, o którym piszemy także w poniższym artykule.
Czytaj: Bite, terroryzowane, przywiązywane do drzewa
Materiał wskazuje na co najmniejj dziwne dziłania Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie oraz władz Powiatu Tomaszowskiego, których działania w reakcji na skargi zgłaszane przez wychowawców ograniczały do przepytywania dyrektorki placówki. Prawdziwym kuriozum było także zachowanie przewodniczącego Rady Powiatu, Mirosława Zielińskiego, który postanowił jednoosobowo zadecydować, jaka korespondencja, adresowana do radnych powinna do nich docierać, a którą można zamknąć w szufladzie własnego biurka. Kiedy próba zatajenia wyszła na jaw, wybuchła prawdziwa burza.
Na ten temat pisaliśmy w artykule: Zieliński: Nie chciałem zamiatać pod dywan
Ciąg dalszy dziwnych zachowań mial miejsce na wspomnianej wcześniej komisji. Okazuje się bowiem, że powiatowi urzędnicy postanowili poszukać w internecie "haków" na Agnieszkę Pleban. Jedyne co znaleźli to wzruszająca historia życia, przypominająca nieco historię biblijnego Hioba i świadectwo głębokiej wiary.
Tym razem posiedzenie odbyło się w nieco szerszym składzie osobowym. Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie zaprosił na nie dyrektor RDD, którego skarga dotyczy a także kuratorów sądowych. Na sali zrobiło się tłoczno. Drugą stronę reprezentował mecenas Rafał Koniecki.
Przewodnicząca Małgorzata Wałach rozpoczęła od odczytania pisma zawierającego szereg pytań, na które odpowiedzi domagają się panie Paula Susik oraz Agnieszka Pleban. Jedno z nich dotyczyło informacji udzielonej na poprzednim posiedzeniu komisji przez dyrektora Andrzeja Więckowskiego, mówiącej, że Powiat nie posiada żadnej umowy z Rodzinnym Domem Dziecka, którego skarga dotyczy i że taka umowa nie jest wymagana prawem. Obie panie wskazują na przepisy ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, które zobowiązują do zawierania umów oraz wymieniają szczegółowo ich istotne elementy.
Ewa Wendrowska poprosiła obecnego na posiedzeniu starostę Piotra Kagankiewicza o wyjaśnienie, czy są mu znane skargi na działalność RDD, które wpływają do PCPR już od 2011 roku.
- Nie jestem w stanie teraz jednoznacznie odpwoiedzieć na pytanie, czy pan dyrektor poinformował nas o skardze z 2011 roku - mówił Kagankiewicz. - Musialbym to sprawdzić. Dodam tylko, że do dnia dzisiejszego nie było żadnych problemów we współpracy z panem dyrektorem. Nie sądzę, by pan dyrektor Więckowski ukrywał informacje trudne dla nas. jesli chodzi o te sprawę, zajmuje się nią od około 10 dni, ale jestem na etapie zbierania wszystkich informacji i na etapie słuchania wszystkich stron. Dlatego nie będę się dzisiaj wypowiadał o przedstawionych zarzutach. To jest w ogóle za duże słowo, bo można ewentulanie podejrzewać o popełnieniu czegoś, natomiast posatwić zarzut jakikolwiek, to myślę, że żadna z osób siedzacych tutaj nie jest upoważniona do tego - stwierdził, podkreslając raz jeszcze, że nie pamięta, czy dyrektor PCPR poinformowal go o skardze z 2011 roku. Starosta dodal też, że poprosił o przeprowadzenie doraźnej kontroli Wydział Polityki Spolecznej Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
Radny Mariusz Węgrzynowski zauważył niestosowność dywagacji dotyczących przekazywania informacji przez dyrektora PCPR Zarządowi Powiatu, w kontekście kategorycznego stwierdzenia dyrektora, że takich informacji nie przekazywał.
Ewa Wendrowska zwróciła uwagę na fakt, że zasadne byłoby przeprowadzenie kompleksowej kontroli w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w zakresie zarządzania i nadzoru nad podległymi mu placówkami.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny w końcu 2013 r. funkcjonowało 38,9 tys. rodzin zastępczych oraz 331 rodzinnych domów dziecka. Wśród rodzin zastępczych mamy: rodziny spokrewnione - 64,7 proc. ogółu, rodziny niezawodowe - 30,5 proc. i rodziny zawodowe - 4,8 proc.
Rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka zapewniły opiekę 50,1 tys. dzieci do 18. roku życia oraz 7,3 tys. dzieci w wieku 18-24 (kontynuujących naukę). W porównaniu do 2012 r. liczba dzieci w wieku 0-17 lat w rodzinnej pieczy zastępczej spadła się o 1,5 tys. (spadek o 2,9 proc.).
Raz jeszcze ze swojego zachowania tłumaczył się Mirosław Zieliński. Przywołał swoją wieloletnią pracę w charakterze pedagoga, zasłaniał się dobrem dzieci przebywających w Rodzinnym Domu Dziecka. Przyznał jednak, że powinien przekazać radnym, adresowane do nich pismo.
Małgorzata Nowak stwierdziła, że zwykłe przeprosiny w tym przypadku nie są wystarczające. Ponieważ działanie przewodniczącego Rady, jej zdaniem przynosi określone skutki. Przywołała ustawę o samorządzie powiatowym, zgodnie z którą Mirosław Zieliński przekroczył swoje uprawnienia.
- Nieprawda, że działał pan w intersie dzieci - mówiła radna. - Działał pan na ich szkodę. Wszczął pan postępowanie, do którego nie miał pan żadnych uprawnień. Pańskim zadaniem jest orgazniwoanie pracy Rady i nic więcej.
Małgorzata Nowak żądała odpowiedzi na pytaniem: kto i na jakiej podstawie przeprowadzał kontrolę w Rodzinnym Domu Dziecka. Odpowiadał Andrzej Więckowski, stwierdzając, że kontrola była wynikiem skargi pani Paulio Susik.
- Pan ma możliwość przeprowadzenia kontroli zarządczej - grzmiała radna. - Na jakiej podstawie i dlaczego przesłuchiwał pan dzieci. Podjął pan dzialanai niezgodne z prawem, przekroczył kompetencje. To się kwalifikuje pod kodeks karny.Chyba pan nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką kontrolę przeprowadził. Zgodnei z ustawą uprawneinia kontrolne ma wojewoda a nie pan.
- Dokonywanie kontroli rękoma PCPR jest dokonywaniem kontroli poprzez osobę, która kontroluje sama siebie, ponieważ PCPR jest odpowiedzialny za funkcjonowanie Domu Dziecka i byłoby co najmniej dziwne, gdby jego dążenie nie ciążyło ku temu, aby wykazać, że jest wszystko w porządku - potwierdzał stanowisko radnej mecenas Rafal Koniecki.- Jeżeliby się okaząło, że w porządku nie jest, to by znaczyło, że przez ostatnie trzy lata, dyrektor PCPR i jego podwładni w spsosób niewłaściwy wykonaywali swoje zadania. Kontrola tego rodzaju powinna być prowadzona przez jednostki nadrzędne.
Prawnik zwrócił uwagę, że przesłuchania dzieci odbywają się jednorazowo w towarzystwie psychologa i jeżeli ktoś wykonał to wczęśniej "po amatorsku", to może to spowodowac utratę materiału dodowdowego przez prokuratora oraz Sąd w późniejszym procedowaniu. Rafał Koniecki swoimi aergumentami niemalże zmiażdżył władze Powiatu, Przewodniczącego Rady oraz pracowników PCPR.
Wydatki na utrzymanie dziecka w tomaszowskiej placówce opiekuńczo wychowawczej (6.962,61 zł) rażąco przewyższają stawki w analogicznych jednostkach w Łodzi lub innych pobliskich miejscowościach. Przykładowo w Piotrkowie Trybunalskim jest to kwota 4.266,82 zł, w Łodzi od 2.724 zł do 5.811 zł, co stawia nas w pozycji najdroższej placówki w województwie łódzkim.
Ewa Wendrowska wróciła do poruszonego na poprzednim posiedzeniu tematu zawiadomienia w sprawie stosowania przemocy wobec dzieci, jakie rzekomo miał złozyć w tomaszowskiej komendzie Policji dyrektor Więckowski. Jej zdaniem nie mamy do czyniani z żadym zawiadomieniem a jedynie zapytaniem, czy jedna z podopiecznych RDD (mająca konflikty z prawem) kiedykolwiek w czasie przesłuchania skarżyła się na stosowana wobec niej przemoc fizyczną.
- Moim zdaniem karygodne jest ostatnie zdanie z pisma i nie mogę sobie wyobrazić, jak w ogole można tak napisać - mówiła i zaczęła cytować pismo. - "Wychowanka, o której mowa jest oczywiście doskonale znana w tutejszym PCPR. Przede wszystkim z koszmarnych wręcz problemów wychowawczych, jakie sprawia. jest wysoce prawdopodobne, że większość spraw, usprawiedliwiających jej zachowanie zmyśla." - czytała oburzona Wendrowska. - Jeżeli ktoś, kto ma dbać o dobro dziecka, w piśmie do komendanta policji, kiedy chodzi mu ponoć o to, by zająć się powaznie sprawą, pisze równocześnie, że nie należy tego dziecka traktować powaznie, bo ono prawdopodobnie zmyśla, to dla mnie jest to karygodne.
Z notatek służbowych sporządzanych przez PCPR
1. Pani dyrektor rodzinnej placówki zaprzeczyła zarzutom kierowanym pod jej adresem. Pani dyrektor przyznała, iż wie, że syn czasem "popchnie czy szturchnie" wychowanka, czasem dochodzi do kłótni i krzyków w domu. Zapewniła równoczęsnie, że dzieci sa traktowane z godnością poszanowaniem ich praw
2. Wychowanek potwierdził, że syn pani T. stosował przemoc fizyczną w stosunku do jednego z wychowanków, wyzywał go i ubliżał mu.
3.Wychowanka zaprzeczyła stosowaniu przez panią dyrektor przemocy fizycznej. Potwierdziła jednak, iż syn pani T. - obecnie wychowaca w RDD, stosuje przemoc wobec wychowanków sprawiających kłopoty wychowacze.
4. Wychowanka potwierdziła, że wychowankowie mają wlasną swoją lodówkę, i domownicy mają swoją. W lodówce wychowanków często brakuje jedzenia, produkty sa stare, nie nadają się do jedzenia. Z lodowki domowników nie wolno im korzystać.
5. Wychowanka potwierdziła, iż w domu dochodzi do częstych kłótni, krzyków. Zdarzają się też wyzwiska pod adresem dzieci.
Małgorzata Nowak, powołując się na notatki służbowe sporządzane przez pracowników PCPR oraz składane skargim dowiadywała się dlaczego zarówno Zarząd Powiatu jak i dyrekcja nie zdecydowały o powiadomieniu o nieprawidlowościach prokuratury, tak jak mają to w obowiązku wszyscy funkcjonariusze publiczni.
Dyrektr Więckowski oświadczył, że nie zawiadomił właściwych organów, ponieważ wyjaśnienia w sprawei zlożyła też pani T. a on najwyraźniej uznał je za wiarygodne.
- To jest sprawa dla Prokuratora dlaczego nie zapewnia pan właściwej ochrony prawnej dla dzieci - skomentowała radna. - Nie zrobił pan nic, by dzieci ochronić.
Radną próbował atakować kierownik innego Rodzinnego Domu Dziecka. Na ziemię sprowadziła go jednak prowadząca komisję Małgorzata Wałach.
Sąd Rodzinny, który badał sprawę Rodzinnego Domu Dziecka, na podstawie opinii kuratorów, nie dostrzegł podstaw do zabrania dzieci z i przekazanie ich do innej placówki. Postanowienie o tym wydane zostało 19 maja.
Dyskusja na temat formy zatrudnienia dyrektor Rodzinnego Domu Dziecka, przerodziła się w spór dotyczący możliwosci ujawnienia osoby, która sprawuje bezpośredni nadzór na pracą. Zdaniem prewnik, reprezentującej dyrektorkę, stanowiłoby to naruszeni dóbr osobistych tej osoby. Inną opinię miał mecenac Koniecki, który podkreślał funkcję publiczną administracji powiatowej - Nie rozumiem dlaczego miałoby byc problemem wskazanie osoby, która bezpośrednio sprawuje nadzór nad pracą dyrekto RDD?
Prawdziwa burza rozpętała się jednak na koniec posiedzenia. Radna Małgorzata zapytała pracownicę Biura Rady na czyje polecenie i w jakim celu kserowała historię życia Agnieszki Pleban, a następnie rozdanie kserokopii radnym. Zdaniem radnej była to dosyć nieudolna próba zdyskredytowania osoby, która złożyła skarge na urzędników Starostwa Powiatowego.
Pracownica Biura Rady Powiatu odmówiła odpowiedzi na pytanie Małgorzaty Nowak. Sytuacja dosyć kuriozalna. Agnieszka Pleban postanowila zabrać glos w tej sprawie. Stwierdziła, że historii życia nie musi się wstydzić.
Ostatecznie okazało się, że historię życia Agnieszki Pleban do dystrybucji wśród radnych przekazał Andrzej Więckowski, który stwierdził, że rówież nie powie od kogo ją otrzymał.
Jedno jest pewne, że niezależnie od tego kto, ktoś jednak usilnie poszukiwał w internecie infiormacji na temat rodziny Plebanów. Po co to robił a następnie dystrybuował wśród pracowników Starostwa oraz radnych? Możemy się jedynie domyślać.
Napisz komentarz
Komentarze