Bramkarze:
Obaj nasi goalkeeperzy trzymają poziom. O ile do Holewińskiego większych uwag wcześniej nie mieliśmy, to Michał Chachuła poprawił swój brak koncentracji i dzisiaj prezentuje całkiem dobrą formę.
Boczni obrońcy:
Cieszy powrót Mateusza Matysiaka do dobrej, stabilnej formy. Zawodnik w ostatnich dwóch grach (ligowej i pucharowej) zaprezentował się pewnie w obronie i dobrze w ataku. Stając się ważną częścią bloku defensywnego, podobnie Milczarek. „Buli” popełnił błąd w ostatniej minucie doliczonego czasu gry w meczu pucharowym z Mechanikiem, który dla nas mógł się skończyć tragicznie, jednak ambicji i woli walki zawodnikowi odmówić nie można. Na dzień dzisiejszy Milczarek zastępuje w ustawieniu stopera i raczej nie zawodzi w przeciwieństwie do naszych nominalnych graczy na tej pozycji.
Stoperzy:
Tutaj jest dosyć zabawna sytuacja, bowiem dwóch z nich siedzi na ławce, a zastępuje ich boczny defensor (Buli) i skrzydłowy. O ile absencja Adamca nie zaskakuje, o tyle posadzenie na trybunach Polita jest już zastanawiające, bowiem Michał prezentuje na chwilę obecną podobny poziom co Andrzej. Obarczanie Michała , jako głównego winowajcę za stratę goli w meczu z m.in. Huraganem jest nie na miejscu. Tak naprawdę, taką samą odpowiedzialnością za stracone bramki można obarczyć Dolota. Bierzemy wstawki z Huraganem (ostatni mecz ligowy), z Pilica (porażka) i z Ursusem (początek sezonu).
Na początek ostatni mecz z Wołominem:
Zdjęcie numer 1 pokazuje nam błąd przy wyprowadzaniu piłki Andrzeja, po którym przeciwnik wywalczył stały fragment gry i strzelił gola.
Fotka nr. 2 pokazuje iż w przeciwieństwie do Cyrana, Dolot nawet się nie starał zablokować tego strzału.
Mecz z Pilicą:
Stały fragment gry wykonywany przez zespół z Białobrzeg, Dolot nawet się nie kwapi, aby pobiec w „szesnastkę”
Mecz z Ursusem:
Podanie z głębi pola. Obaj stoperzy wysunięci są za wysoko, jednak za bramkę obarczony jest Polit, mimo tego że to Dolot jest bliżej piłki. Na video jednak widać, iż Majic za straconego gola obwinił Polita.
Ktoś pomyśleć może, że staram się udowodnić wyższość Polita nad Dolotem. Myli się srodze. Ja tylko uważam, że Polita spotkała niesprawiedliwa ocena trenera, bowiem i jeden stoper i drugi popełniają podobne błędy.
U Dolota szwankuje estetyka w grze. Andrzej zbyt często odpuszcza lecące w stronę naszej bramki piłki, zamiast zwyczajnie podjąć próbę przecięcia jej lotu. U Michała wręcz odwrotnie, niby tą nogę włoży, ale brakuje w tym zagraniu typowej dla obrońcy sportowej agresji. Obaj mają problemy z wyprowadzeniem piłki, obaj mają problemy z wyprzedzeniem rywala.
Najważniejsze jest jednak to, iż przez sytuację ze stoperami, tracimy w ustawieniu Króla w pomocy, oraz Milczarka na lewej stronie.
Dla Polita najprawdopodobniej jest to ostatnia runda w barwach Lechii. Po defensora naszej drużyny ponoć zgłosił się jeden z najbardziej utalentowanych trenerów województwa łódzkiego – Wojciech Robaszek, który widziałby zawodnika w Łódzkim Klubie Sportowym. Robaszek widzi talent Polita, podobnie Chojnacki, który wypowiadał się w miłych słowach o piłkarzu. Niestety Majic nie widzi, mimo tego, iż przed wypadkiem Michał prezentował się znakomicie, a trener sam oficjalnie mówił że go wyciągnął z dołka i był jedną z ważniejszych postaci.
Pomocnicy:
O tych, co na dzień dzisiejszy nie zawodzą nie będę się za dużo rozpisywać, jednak coś napiszę. Przesunięcie Cyrana na „6” to strzał w „dziesiątkę”. Król na lewej defensywie jak zawsze ambitny, ale kosztem ofensywy.
Rozczarowania ostatnich dni, tygodni:
Potakowski – uwielbiam grę tego gościa. Chłopaka stać na, wiele, ale jednak zaczął się wyraźnie cofać. Kiedyś potrafił minąć rywala strzelić – niczym nasz tomaszowski Theo Wallcott. Dzisiaj Daniel bawi się w Beckhama. Popatrzmy na zdjęcie:
Mecz z Mechanikiem:
Potakowski ma mnóstwo miejsca do minięcia rywala i dogranie piłki. Jego szybkośc i technika spokojnie by mu na to pozwoliły, jednak ten decyduje się dalekie dośrodkowanie. Podobnie było z Bełchatowem. Dośrodkowanie Daniela są na miejscu, jednak w przypadku gdy atakujemy małą liczbą graczy i szerokością boiska, co innego w momencie kiedy tych graczy jest więcej.
Maciej Iwańczyk – były piłkarz Lechii powiedział mi że ten gość nie nadaje się na trzecią ligę. Ja zapamiętam go jednak z meczu z Widzewem II. Chłopak wszedł na boisko i grał jako „6” – grał słabo. Po wejściu Tonowicza i przesunięciu go do przodu Iwańczuk zaczął kreować i pokazał się z dobrej strony. W meczu z Wieluniem grał pełne 90 minut. Nie był to występ rewelacyjny, ale też nie można powiedzieć że zawiódł. Słuchając trybun, wielu kibiców dziwi się czemu nie gra częściej.
Morgaś i Witczak, zarówno jeden jeden, jak i drugi potrafili ogarnąć temat. Morgaś zapowiadał się na perspektywicznego piłkarza, ale siadł i go praktycznie na boisku nie ma. Witczak mimo młodego wieku w Pucharze Polski zachwycał. Pierwszy stracił miejsce w składzie, drugi powoli wraca do formy.
Tonowicz – z Michałem jest problem. Kiedy gra Szymczak, Tonowiczowi idzie całkiem nieźle i prezentuje się dobrze. Kiedy Kazia zabrakło - zabrakło także Michała, a szkoda, bo Tony nie raz udowodnił że jest "walczakiem". Pod nieobecność Kamila, mógł mieć swój czas i wziąć ciężar gry na siebie. Widocznie jest na to jeszcze za wcześnie….albo za późno i Tonowicza w dawnej dobrej formie już nie zobaczymy.
Trepiak – obecnie bezbarwny. Chłopak miał kilka przebłysków, ale to były jednorazowe zagrania.
NAPASTNICY:
Kolejny duży problem Lechii - szkoda bo materiał jednak jest. Największa bolączką naszych snajperów jest to, iż czasem za dużo myślą, a za mało kierują się instynktem, siłą i umiejętnościami, które posiadają (a są one nie małe). Niestety każdy z nich ma problem z podjęciem decyzji o oddaniu strzału:
Ot taka myśl jednego z nich: „10 – 11 jedenasty metr na wprost bramki? Nieważne, oddam piłkę koledze”. Napastnik to człowiek, który musi patrzeć i myśleć błyskawicznie…a często nawet nie patrzeć, tylko walić ile natura dała.
RAKOWSKI - ktoś w trakcie pierwszej połowy spotkania z Mechanikiem powiedział mi że Rakowski ma chyba chorą nogę bo gra tylko głową. Kacprowi ambicji odmówić nie można, jednak czasem za długo zwleka z oddaniem strzału (często niepotrzebnie dopiero po przyjęciu piłki), bądź po prostu wybiera trudne rozwiązania np. uderzenie głową, w momencie, kiedy niepilnowany na 6 – 8 metrze może strzelić nogą.
STAŃDO – kolejny zawodnik, do którego wielu ma pretensje. Czy jednak przychodząc do Lechii był skrzydłowym? Powtarza się sytuacja jak w przypadku Michała Nowackiego. Podobne umiejętności podobny instynkt w polu karnym, a jednak męczony na skrzydle przez Majica. Dawid ma swoją szybkość i potrafi uderzyć, jednak w grze górną piłką nieprzydatny, natomiast w kontrataku mógł by się okazać niezbędny.
KUBIAK – dobry powrót, jest aktywny, stara się i to jest duży „plus”. Niestety brakuje mu systematyczności. Kamil często wybiera w polu karnym „tańce hulańce”, po czym traci piłkę. Niepotrzebnie, bowiem proste rozwiązania (w tym przypadku strzał) jest najlepsze.
MIRECKI – ktoś mi w środę powiedział mądre zdanie: „Mirecki jak przyszedł do Lechii grał swoje i grał znakomicie. Dzisiaj zaczął bawić się, podporządkował się taktyce i stracił wiele”.
Chodziło o to, iż w Lipcu, Marcin potrafił dźwignąć 2 – 3 graczy rywala i kolejno strzelić, a dzisiaj po prostu pozbywa się piłki, odgrywając ją koledze. W pojedynku z Mechanikiem Marcin w drugiej połowie zaczął grać po swojemu i od razu wyglądał na boisku inaczej.
Najważniejszym obecnym mankamentem Lechistów jest jednak to, iż nie ma ruchu. Ktoś kiedyś mądry powiedział, iż piłka nożna rozpoczyna się od gry bez piłki. W naszym zespole na dzień dzisiejszy niestety tego brakuje, co powoduje iż zawodnicy grają wysoko i długo. Naszych piłkarzy stać dzisiaj na grę trójkątami ofensywnymi, ale niestety do tego elementu strategii trzeba bardzo dużo biegać.
Co mi się spodobało w ostatnim czasie? ano kiedy przychodzi taki mecz z Radomskiem i kalkulować nie ma czasu to potrafimy zaatakowac wieksza liczbą graczy i zmusić rywala do biegania. Niestety takiego ryzyka jest za mało w lidze. Czasem odnosi się wrażenie że Majicowi nie zależy na wygranej, tylko na tym aby nie przegrać - znając jednak trenera jest to błędne myślenie.
Trener wspominał na konferencjach i w wywiadach o tym, iż Szymczaka brakuje, że nie ma kto rozgrywać, więc jakiś czas temu na łamach portalu po analizie kilkunastu gier zabawaliśmy się w trenerów i zaproponowaliśmy zmianę ustawienia, która umożliwiła by grę w "trójkątach" na krótkiej przestani, z defensywnym pomocnikiem (w naszej roli zaproonowaliśmy Cyrana) i z Mireckim jako mózgiem gry ofensywnej. Obaj w poniższym ustawieniu to tzw. łącznicy.
Mirecki w naszym planie miał być łącznikiem pomiędzy skrzydłowymi, a trzema ofenswynymi graczami i Cyranem (w tej liczbie on sam), natomiast Cyran miał by łączyć defensywe ze skrzydłami, oraz z ofensywą.W jednym i drugim wariancie liczba atakujących i broniących jest taka sama (5).
Przed nami trzy bardzo ważne gry ligowe: z silnym Otwockiem, Kutnem i Kleszczowem. Sporo jest jeszcze do ugrania, więc liczymy na niezapomniane widowiska piłkarskie.
Napisz komentarz
Komentarze