„ Wstyd mi za moich kolegów z klubu radnych PO.Za przewodniczącego Cebulę i Annę Zasadę Chorab, których nie stać było nawet na uczciwą rozmowę ze mną.Wstyd mi za kuglowanie przez działaczy PO stanowiskami i synekurami (patrz. casus byłego Marszałka).Wstyd mi za Was – za Wasz konformizm i kolesiostwo.Skoro boicie się rozmawiać nawet ze swoją radną, to jak możecie rozmawiać ze społeczeństwem?!Wasze wyalienowanie to olbrzymi błąd”.
Tak pisze Dorota Połedniok na swoim internetowym blogu i w poczuciu własnej bezsilności postanawia napisać list do Donalda Tuska. Ma świadomość, że lider Platformy nie udzieli na niego odpowiedzi ani nie podejmie żadnych działań by ukrócić patologię we własnej partii. List jest poruszający i natchnięty młodzieńczą wiarą w to, że można zmieniać świat. Kilka stron przesyconych emocjami i szczerych do bólu.
„Proszę kolegów i koleżanki – nie bójcie się. Otwarcie mówcie o tym, co Was boli i co uwiera.PO to nie prywatna organizacja braci Matusiewiczów, Gościniaka i innych „prominentnych” polityków. To także nasza partia.To oni w pogoni za karierą, pieniędzmi i zaszczytami odcinają się od nas wysokim murem i zapominają o zwykłych obywatelach”.
Apel młodej radnej nie dotyczy tylko i wyłącznie działaczy PO w Siemianowicach. To wezwanie ogólnopolskie, ponieważ każde miasto, każdy powiat, każde województwo przesiąknięte jest takimi samymi niszczącymi publiczne życie mechanizmami. Wystarczy zmienić nazwę miasta na jakąkolwiek inną, podobnie jak nazwisko lidera. W setkach polskich miast, tysiące działaczy Platformy Obywatelskiej wstydzi się za swoich liderów, kupczących stanowiskami, bezwzględnych i bezideowych, niszczących swoich oponentów, często nadużywającym alkoholu i ubliżającym ludziom. Tym tysiącom brakuje jednak odwagi pani Doroty Połedniok.
„Brak jawności podejmowanych decyzji, brak jakiejkolwiek debaty i dyskusji. Wreszcie brak jakiejkolwiek wizji działania, z wyjątkiem wizji przetrwania dla czołowych działaczy to stan normalny. Kolesiostwo i rozdawnictwo posad. (…) Tacy ludzie jak ja są z patii wypychani, jako niewygodni obserwatorzy życia lidera i jego kolegów. Nie do takiej PO wstępowałem. Nie dla takiej PO wróciłam z Anglii. Nie takiej PO uwierzyłam”
To fragment listu do Premiera polskiego rządu. Nieco naiwny w sferze emocjonalnej, za to prawdziwy w swojej treści. Szkoda, że jest tylko samotnym wołaniem o pomoc w głuchej dziczy. Każde miasto potrzebuje takiej bezkompromisowej w swoim widzeniu świata Doroty Połedniok. Tomaszów nie jest wcale wyjątkiem. Czekamy więc na kolejny podobny list do szefa Platformy Obywatelskiej. Poniżej publikujemy gotowca, w którym wystarczy zmienić jedynie nazwę miasta i nazwisko partyjnego lidera. Może najwyższa pora byśmy mieli swoją Dorotę Połedniok. Może się nazywać na przykład Barbara Klatka.
Napisz komentarz
Komentarze