Tomaszowianka wystartowała w dwóch konkurencjach, jakimi były: bieg z psem w canicrossie kobiet oraz start z czwórką zaprzęgniętych psów w typie rasy siberian husky w klasie C0.
- Po powrocie z ubiegłorocznych zawodów, które odbyły się na tych samych trasach, od razu powiedzieliśmy sobie, że nie ma co na początku wiosny siedzieć w domu i bez zastanowienia wróciliśmy na imprezę organizowaną przez klub Cze-Mi. Mimo faktu, że niemal całą zimę psy trenowały na dystansach przypominające te midowe to zdecydowałam się wystartować w sprincie i sprawdzić podczas samej końcówki sezonu ile szybkości w nich jeszcze pozostało.
Ola w obydwóch klasach konkurowała z najlepszymi i to w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu. W klasie canicross po dwóch dniach rywalizacji z pożyczonym na weekend psem uplasowała się na trzecim miejscu podium.
- Prawdę mówiąc na chwilę obecną nie liczyłam na nic więcej, nie startowałam ze swoimi psami a ten z którym biegłam debiutował nie tylko w samych zawodach ale także w dyscyplinie jaką jest canicross. Niestety jak się okazało nie jest to ta klasa, w której czuje się najlepiej więc podczas wyścigu zamiast pomagać mi utrzymać jak najszybsze tempo znacznie utrudniał swoją zabawą i protestami szybkie bieganie. Myślę że warto wspomnieć tu o tym, że dziewczyny, które były przede mną są medalistkami nie tylko Mistrzostw Polski ale również Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata właśnie w ten konkurencji. Musimy pamiętać, że na wynik całkowity składa się nie tylko praca zawodnika ale również psa i dopiero jako duet są w stanie coś osiągnąć. U nas zdecydowanie tym razem „coś nie grało”.
W drugiej konkurencji tomaszowianka również ścigała się z takimi musherami, którzy na swoim koncie mają tytuły mistrzowskie, dodatkowo jako jedyna miała zaprzęg złożony z samych psów w typie rasy siberian husky. Po wielu problemach na trasie uplasowała się na piątej lokacie w Pucharze Polski.
- Moje psy mają zdecydowanie odmienną budowę jak i możliwości niż te, z którymi ściga się większość musherów w tej klasie. Na podium znaleźli się sami zawodnicy startujący z tak zwanymi eurodogami, są to mieszanki chartów, wyżłów i innych psów ras zaprzęgowych wyhodowane specjalnie do biegania. Do czwartego miejsca zabrakło nam tak naprawdę głównie szczęścia, podczas dwóch etapów na trasie napotkaliśmy mnóstwo problemów, których było można uniknąć i będziemy do tego dążyć jesienią.
Sezon zaprzęgowy powoli dobiega końca, gdyż psy mogą trenować jedynie do momentu gdy temperatura nie przekracza 15 C, ponowne treningi tomaszowski Killerek TEAM rozpocznie pod koniec lata i przygotowywać się będzie do startów w kolejnych edycjach Pucharu Polski oraz listopadowych Mistrzostw Polski.
Napisz komentarz
Komentarze