Pierwszym z radnych PSL jest Krzysztof Iskierka, zatrudniony w tomaszowskiej Państwowej Straży Pożarnej. Instytucja ta bezpośrednio podlega Starostwu Powiatowemu. Trudno się dziwić, że radny jest mało aktywny w czasie samorządowych obrad. Właściwie w czasie ostatnich dwóch kadencji nie przypominam sobie dyskusji z udziałem Krzysztofa Iskierki i jakiejkolwiek jego krytycznej wypowiedzi.
Stanisław Kaczmarek to PSL-owski emeryt, zamieszkały w Żelechlinku. Jest kolejną osobą, która nie przemęcza się swoją aktywnością. Dziwi więc trochę dobry wynik wyborczy na poziomie 800 głosów. Bezrobocie, szkolnictwo ponadgimnazjalne, ochrona zdrowia najwyraźniej nie leżą w sferze zainteresowań radnego, który jest typowym przykładem powiatowego paluszkożercy sesyjnego. Dieta za udział w posiedzeniach podwaja cały roczny dochód radnego.
Bogdan Kącki, w poprzedniej kadencji był etatowym członkiem Zarządu Powiatu. Po kolejnych wyborach został dyrektorem Gminnego Zakładu Komunalnego w Rzeczycy. Od swoich kolegów z PSL w powiatowym samorządzie różni się tym, że z całą pewnością potrafi mówić, a do tego nawet z sensem.
Dariusz Kowalczyk, rolnik. Nie oznacza to jednak, że nie jest on zatrudniony i nie pobiera wynagrodzenia z tytułu zatrudnienia lub umów zleceń i innych umów w jednostkach budżetowych. W poprzedniej kadencji wsławił się tym, że kandydując z list PiS, jeszcze przed objęciem mandatu radnego zmienił barwy, za co został nagrodzony miejscem w Radzie Nadzorczej tomaszowskiego Szpitala. Brawo! Właśnie takich radnych potrzebujemy! (Przepraszam, ale trudno powstrzymać się od złośliwości)
Anna Król Pospieszny, jest równocześnie zatrudniona, jako sekretarz w gminie Będków. Aktywności w czasie obrad nie odnotowaliśmy.
Marek Parada, równocześnie dyrektor gimnazjum numer 7. Obserwatorom sesji kojarzy się najczęściej z pytaniami dotyczącymi poradni kardiologicznej w tomaszowskim szpitalu. Nic dziwnego zważywszy na problemy zdrowotne radnego.
Generalnie PSL na wsiach dominuje. W Tomaszowie są okręgi, w których nie udaje się zdobyć mandatu. Sytuacja zmieni się nieco w przyszłym roku, ponieważ zmieni się liczba radnych ze względu na mniejszą liczbę ludności oraz liczba okręgów wyborczych. Na dzień dzisiejszy nikt nie wie jak będzie przebiegał podział.
Naszym czytelnikom, w związku z licznymi pytaniami należą się wyjaśnienia. Pytacie Państwo jaki cel ma cykl publikowanych przez nas artykułów. Zdajemy sobie sprawę, że nie dla każdego odpowiedź na to pytanie nie wydaje się być oczywista tak bardzo jak dla nas. W naszej ocenie trudno jest mówić o jakiejkolwiek możliwości rozwoju, jeśli osoby wybierane przez nas do gremiów stanowiących nie są całkowicie niezależne. Nie ma znaczenia, że radni miasta zatrudnieni są w jednostkach powiatowych a ci drudzy w miejskich. Mimo, że nie jest ich łatwo zwolnić, bo wymagana jest na to zgoda Rady wyrażona głosowaniem, to radnego takiego można poddać różnego rodzaju innym szykanom. Co z tego, że dyrektora albo urzędnika, będącego równocześnie radnym nie można zwolnić. Zawsze można mu powierzyć inne równie „zaszczytne” stanowisko np. woźnego, albo referenta. Można osobę pominąć przy nagrodach albo przyznawać je w niższej niż mogliby się spodziewać wysokości. Zapomina się też często, że Rady pełnią równolegle funkcje kontrolne. W ten sposób urzędnicy kontrolują urzędników, a następnie odwracają się rolami i kontrolowani kontrolują kontrolujących.
Czytaj także Powiatowe PiS-tolety Potrójne rozczarowanie Mocno zachwiane proporcje
Napisz komentarz
Komentarze