Wyłączenie jawności procesu nie jest niczym nadzwyczajnym w przypadku oskarżeń dotyczących zniesławienia lub znieważenie. Nawet w przypadku, kiedy sprawa dotyczy osób publicznych formuła ta stosowana jest niejako „z urzędu”. Udział publiczności i dziennikarzy w takim postępowaniu sądowym możliwa jest tylko wtedy, gdy wyrazi na to zgodę osoba pokrzywdzona. W tym, konkretnym przypadku jest nią prezydent Komorowski.
Dlatego też prowadzący rozprawę sędzia Grzegorz Krogulec nie mógł uwzględnić wniosku mecenasa Kownackiego o jawność rozprawy, by opinia publiczna mogła ocenić, czy faktycznie doszło do przestępstwa znieważenia. Na stanowisku przeciwnym był reprezentujący oskarżyciela publicznego prokurator Paweł Kowalski, który podkreślał, że materiały zgromadzone w śledztwie stanowić mogą obrazę dobrych obyczajów i naruszać interes prywatny osoby pokrzywdzonej. Jakiego rodzaju są to materiały? Tak naprawdę wiedzą tylko osoby, które stronę antykomor.pl widziały, przed wizytą, jaką w domu Roberta Frycza złożyli ponad rok temu oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tylko z doniesień prasowych wiemy, że na zamieszczonych na stronie fotomontażach prezydent Komorowski przedstawiany był m.in. jako homoseksualista.
Sam oskarżony nie chciał utajnienia własnego wizerunku. Jak twierdzi stronę stworzył zaraz po wyborach prezydenckich, kiedy na najwyższy urząd w Polsce został wybrany Bronisław Komorowski. - Był to protest przeciwko znieważaniu nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówi w rozmowie z portalem. - Kiedy on pełnił tę funkcję w Internecie funkcjonowały dziesiątki stron, które w jeszcze bardziej dosadny sposób. Część z nich funkcjonuje do dzisiaj, podobnie jak wiele filmów zamieszczonych na Youtube, wyśmiewających tragicznie zmarłego prezydenta. Warto też zwrócić uwagę na to, że w sposób pomawiający o prezydencie wypowiadali się publicznie tacy ludzi jak Maciej Maleńczuk, czy poseł Janusz Palikot. W żadnym z tych przypadków, o ile się nie mylę prokuratorzy nie wszczęli postępowań karnych z urzędu. Nikogo nie obudziło o 6 rano ABW. I nie ma tu znaczenia, że ktoś jest posłem, czy chroni go immunitet.
O przebiegu wczorajszej rozprawy Frycz milczy. Komentować ani informować na jej temat kogokolwiek mu nie wolno. Domyślać się jednak możemy, że nastąpiło przedstawienie aktu oskarżenia oraz, że Sąd wysłuchał wyjaśnień samego oskarżonego.
Poza znieważeniem Prezydenta RP, prokuratorzy zarzucają Antykomorowi także, że dokonał sfałszowania legitymacji studenckiej Uniwersytetu Łódzkiego, która utraciła ważność, skierowania do szpitala i zaświadczenia lekarskiego. Dokumenty, potwierdzające leczenie przygotował w celu dołączenia do wniosku o anulowanie skreślenia go z listy studentów.
Antykomor był wczoraj bez wątpienia tematem dnia. Przed piotrkowskim Sądem od rana ustawiono telewizyjne wozy satelitarne. Duże zainteresowanie mediów rozprawą spowodowało, że nie dało się uniknąć zestawienia spraw tomaszowskiego internauty oraz Marcina P., właściciela firmy Amber Gold, szczególnie w kontekście zaangażowania służb specjalnych i prokuratury.
Napisz komentarz
Komentarze