Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 14 grudnia 2025 09:04
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Malezja (Kuantan) - głębokie zanurzenie

W Songai Kolok spędziłem dwa dni. Musiałem, między innymi, kupić trochę tytoniu. Przy malezyjskich cenach papierosów, przyszła pora przyzwyczaić się do zwijania. Tytoń dostałem w pierwszym, lepszym osiedlowym sklepiku, do którego wszedłem. Dzięki braku akcyzy, kupiłem cały zapas. W Tajlandii, na niektórych, lepiej zaopatrzonych targowiskach można dostać tytoń prosto od rolnika. Tajowie roślinek mają pod dostatkiem więc i ceny, po odjęciu podatków, nie są wygórowane.

 

- Ile ta paczuszka?
- 3 bahty [30 groszy]
- Co? To ja 10 poproszę. Dziękuję.
- Jeszcze bletki mi są potrzebne i, ewentualnie, jeśli macie to filterki.
- Proszę, powiedział młody chłopak podsuwając mi wysuszone i skrojone jak na miarę liście bananowca.
- Co to?
- No do zwijania
- Ile?
- 2 bahty za paczkę
- Ok, poproszę.

 

Niestety, jak dla mnie, nie dało się tego palić. Listki były zbyt suche, sztywne i pękały. Za to, były idealnie dopasowane do mojego braku umiejętności skręcania. Za bletkami, schodziłem całe Songai Kolok - niestety nie znajdując ani jednej. Odpuściłem sobie, wróciłem do pensjonatu i wysłałem zapytania o kanapę do malezyjskich miast przygranicznych. Niestety, trafiłem akurat na sezon wakacyjny, w którym wszyscy się gdzieś przemieszczali. Do wieczora, odpowiedziała mi tylko jedna osoba z położonego 400 kilometrów od granicy Kuantan oferując tylko jeden nocleg. Dobre i to - choć szykował mi się kolejny dzień w Songai Kolok, które okazało się być bardzo nudnym miasteczkiem z bardzo przyjaznymi ludźmi i zagrożeniem konfliktu wiszącym w powietrzu.

 

Życie na południowo-wschodnim pograniczu Tajlandii i Malezji toczy się zaraz obok uzbrojonych żołnierzy i policjantów wyrywkowo kontrolujących przechodniów. Czy faktycznie jest niebezpiecznie? Jedni twierdzą, że tak, inni, że nie. Dziewczyna, którą przypadkowo spotkałem wciągając przy pomocy patyczków smażone pad thai, powiedziała mi "My nigdy nie wiemy, kiedy coś może się zdarzyć".

 

Mówiący w miarę dobrze po angielsku pracownik agencji zajmującej się sprzedażą biletów lotniczych poradził mi by trzymać się z dala od posterunków policji i wojska. Nieco dziwnie więc się czułem zasypiając przy zgaszonym świetle w pokoju mojego pensjonatu zaraz w jednym z najbardziej "strzeżonych" miejsc - dzielnicy czerwonych latarni. Do tego, właściciele miejsca, nie ukrywali szczerej nienawiści jaką do mnie żywili - głównie dlatego, że odmówiłem skorzystania z "usług dodatkowych", ograniczając się tylko do taniego miejsca na spędzenie moich ostatnich dwóch dni w Tajlandii.

 

Dlaczego wybrałem dzielnicę czerwonych latarni? Głównie dlatego, że prostytucja w "Krainie Uśmiechów" jest bardzo popularną formą spędzania wolnego czasu nie tylko wśród uciekinierów z zachodnich domów spokojnej starości, ale i Azjatów w każdym wieku. Ze względu na wysoki popyt, poza utartym szlakiem - to właśnie w tego typu miejscach w Tajlandii można znaleźć nocleg za rozsądną cenę. Porządna lokalizacja? Trzeba się liczyć z wydatkiem minimum 10 dolarów. Niestety - obsługa sex-hoteli, nie przepada zbytnio za turystami więc będą próbować wszystkich sposobów by takich lokatorów z nich wykurzyć.]

 

Żadnego zbrojnego starcia nie udało mi się na własnej skórze doświadczyć - oprócz namolnych pań lekkich obyczajów wśród których minimum 80% było kiedyś pewnie panami lekkich obyczajów, nie natrafiłem na żadne problemy. W dniu wyjazdu, byłem bardzo podekscytowany, że wreszcie opuszczam ten dziwny, pokręcony, niejasny i hipokrytyczny kraj. Przeszedłem na pieszo do mostu, na którym znajduje się granica, wymieniłem ostatnią gotówkę - 100 bahtów (10zł.), za które dostałem 10 malezyjskich ringgitów. Fajna nazwa waluty - trochę jak z Crazy Froga..... ring ring ring ring dong ringgggggiiittt dong dong. Do tego fajny przelicznik - 1 ringgit to ok. 1 złotego więc patrząc na ceny w sklepach nie trzeba sobie przy okazji urządzać codziennych powtórek z matematyki w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Kiedy tylko celnik wbił mi pieczątkę wyjazdową, czułem się wolny - papa Tajlandio. Może wrócę do tego kraju jak będę miał 70 lat i emeryturę i hajtnę się z 18-letnią Tajką. Pan obsługujący mnie w okienku pożegnał mnie smutną miną. Chyba przeczytał moje myśli i chciał przez to powiedzieć, że będzie tęsknić.

 

Malezyjskie pieniążki nazywają się ringgit - trochę jak z Crazy Froga.

 

Po stronie malezyjskiej, również nie było żadnych problemów - pieczątka, 90 dni pobytu, żadnych pytań, wjazd za darmo. Zaraz za przejściem - kobiety zakryte hidżabem. Główne grupy etniczne w Malezji to Malaje, Chińczycy i Hindusi. Północno-wschodnia część Malezji zdominowana jest przez muzułmańskich Malajów do tego stopnia, że nawet weekend, w stanach Kelantan, Terengganu i Kedan przypada na piątek i sobotę.

 

Wreszcie Malezja.

 

Pierwszą rzeczą z kategorii "krajobraz", która zwróciła moją uwagę w nowym kraju były samochody. Alfa Romeo? Mają ci Malezyjczycy gust. Zaraz, zaraz - nie, to nie była Alfa Romeo - to wymysł krajowej motoryzacji azjatyckiego "wyrostka robaczkowego" - Proton - jedna z trzech marek, samochodów, które ma w swojej ofercie Malezja. Pozostałe to Perodua i Naza. Malezyjskie samochody to prawdziwe hybrydy, pożyczające sobie części i rozwiązania od samochodów całego świata tak by powstał produkt idealny pod względem jakościowym i jednocześnie tani.

 

Alfa Romeo? Oj mają Malezyjczycy gust, mają. Zaraz, to nie Alfa - to..... Proton.

 

Wyszedłem na drogę, wyciągnąłem kciuka i.... jakoś nie uśmiechnęło się do mnie tzw. szczęście początkującego. Pierwszą godzinę w nowym kraju spędziłem więc na poboczu. Podszedł do mnie jeden z przyglądających mi się wcześniej taksówkarzy.

 

- Dokąd jedziesz?

- Kuantan. 60 ringgit i Cię zawiozę.

- Ale ja mam tylko 10 ringgit.

- Oj, to nie, wsiadaj. Pierwszy dzień w Malezji?

- Tak.

- To witam w moim kraju.

 

Hafiz, udzielił mi przyspieszonego kursu podstaw wiedzy o Malezji, przepraszając jednocześnie za swój, jak to określił, słaby angielski. Wysadził mnie kawałek od Kota Bharu, przy okazji częstując kilkoma papierosami na dalszą drogę. Egzotyka nazwy miejscowości, którą minęliśmy zachęciła mnie przez chwilę do powrotu. Pomyślałem jednak o kotach, za którymi specjalnie nie przepadam i zmieniłem zdanie. Po dwóch godzinach jazdy i trzeciej, którą straciłem przez zmianę strefy czasowej miałem przed sobą jeszcze tylko 300 kilometrów. Znowu droga, znów kciuk i trafiłem na młodego i bardzo sympatycznego Ahmada.

 

Przez kolejne 4 godziny tłoczenia się w strasznych korkach, rozmawialiśmy głównie na tematy religijne. Ahmad powiedział, że choć studiuje informatykę, najbardziej zainteresowany jest Koranem i najchętniej wyprowadziłby się na studia koraniczne do jakiegoś arabskiego kraju. Pytanie o religię? Pamiętając, że w krajach muzułmańskich lepiej nie przyznawać się do agnostycyzmu, odpowiedziałem, że jestem katolikiem. Ahmad był nieco zaskoczony moją znajomością Koranu, którą cały czas się popisywałem.

 

Główne grupy etniczne w Malezji to Malaje, Chińczycy i Hindusi.


Zostałem wysadzony 80 kilometrów od Kuala Terrenganu. Do Kuantan miałem jeszcze tylko 200 kilometrów. Od razu kiedy zacząłem machać zatrzymała się ciężarówka. Panowie wwieźli mnie do miasta i odstawili na dworzec autobusowy. Cena biletu? 28 ringgit (28zł). Co? Przecież paliwo kosztuje ok. 2 ringgit (2zł) za litr. Jak więc możliwe, że za 100 kilometrów autobusem trzeba wydać 14 ringgit (14zł)? Zawsze byłem kiepski z matematyki więc pewnie nigdy tego fenomenu nie zrozumiem.  Z powrotem na główną drogę dostałem się dzięki jednemu z kierowców, którego złapałem na wylotówce z miasta. Odstawił mnie na stację. Zaczął padać deszcz, do tego znowu zaszło słońce. Napisałem na kartcę Kuantan. Pierwszy kierowca, odwiózł mnie kilkanaście kilometrów dalej na kolejną stację. Tam, jedna osoba zaproponowała, że odstawi mnie na dworzec i zapłaci za mój bilet. Słysząc kuszącą propozycję, podziękowałem.

 

Kultura muzułmańska nakazuje wspomagać osoby w potrzebie a moja potrzeba wynikała z braku czasu na wypłacenie pieniędzy z bankomatu. Zapewniłem mojego dobroczyńcę, że góra 15 minut i ktoś mnie zabierze. Kilka razy próbował mi wręczyć banknot 50 ringgit i za każdym razem odmówiłem. W końcu nie ukrywając zdziwnienia, wsiadł do samochodu, życzył mi powodzenia i odjechał. Chwilę później, pracownik stacji przyniósł mi szklankę bielonej słodkim mlekiem herbaty. Poczułem się znów jakbym był na Bliskim Wschodzie. Home, sweet home. Zauważyłem przyglądającego mi się pana w okularach. Pokazałem zmoczoną nieco kartkę z napisem Kuantan i, na skinięcie podszedłem do drzwi.


- A-Salam-Aleykum
- Maleykum-A-Salam. Jesteś muzułmaninem?
- Nie
- To skąd A-Salam-Aleykum
- Bo... bo.... jakoś tak [nie chciałem wprost odpowiadać, że po hidżabie jego żony siedzącej obok, założyłem możliwość, że trafiłem na pozdrawiającego się właśnie w ten sposób wyznawcę Islamu i, najzwyczajniej w świecie, chciałem zrobić dobre wrażenie]
- Lepiej nie witaj się tak nawet z lokalnymi muzułmanami bo rodzi to u nas podejrzenie. [dobre wrażenie zrobiło pufff. No cóż - dobrymi chęciami podobno piekło jest wybrukowane]


Pan zaprosił mnie do środka i, w ciągu kilku kolejnych godzin, znów sprowadzając dyskutując na drażliwe tematy religijne, dojechaliśmy wreszcie do Kuantan. Pożyczyłem w jednej z otwartych jeszcze knajpek telefon i skontaktowałem się z Jessiką z couchsurfingu. Była pierwsza w nocy. Mogę u Ciebie jeszcze się zatrzymać? Nie ma sprawy - my akurat imprezę mamy.

 

Jessika podjechała po mnie w miejsce, w którym byłem i zabrała do domu swojej koleżanki. Trafiłem na spotkanie couchsurferów przy ogromnej ilości alkoholu i trawki. Jeszcze godzinę wcześniej, dostałem wykład na temat słuszności uznawania tego typu używek za haram, a tutaj? Piwo, wódka, whiskey, a może joincik z kiepskiej jakości haszyszu? Już pierwszego dnia w Malezji, przeżyłem głębokie zanurzenie. Po ok. 10 godzinach w towarzystwie bardzo restrykcyjnych muzułmanów i krótkiej kolacji w hinduskiej knajpcę, trafiłem na tolerujących wszystko Chińczyków.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiPŚ w łyżwiarstwie szybkim - drugie miejsce Żurka na 1000 m w HamarTwarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: xXXTreść komentarza: Wyznawcy to w twoim PiSŹródło komentarza: Spotkanie z Adrianem Zandbergiem i Aleksandrą Owcą w Piotrkowie Trybunalskim.Autor komentarza: xxxTreść komentarza: A Starosty nie zaprosili?Źródło komentarza: Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiAutor komentarza: PnTreść komentarza: A kto zamierza te kurniki wybudowaćŹródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Na jakiej podstawie wysnuł Pan tezę, że my, tzn. prawica idziemy razem z komuchami ? Myślę, że jednak od debilowatego ryżego, który twierdzi (dla swoich wielbicieli- idiotów), że kto jest przeciwko niemu, to jest zwolennikiem putina. Trzeba się zdecydować, czego się chce w życiu, mój milusiński, ukryty czerwoniaku. PS. Głupi Pan nie jest, ale trochę przestawiony przez wiele lat komuny. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Dwa miesiące na kilka prostych pytań. Tomaszowskie Centrum Zdrowia testuje granice jawnościAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Mój wredny dodatek do poprzedniego wpisu. Ci buntownicy, to jest typowa kicha kaszana. Formalnie pracują w Tomaszowie, a nieformalnie mają kasiorkę z lokali i domków letniskowych. I chwalą zasadę: niech żyje wolność (podatkowa), niech żyje zabawa!!! Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowna Redakcjo. Przestańcie w niektórych tematach wstawiać totalny kit Waszym czytelnikom. Prośba: nie postępujcie tak, jak to robi gazeta wybiórcza, albo tuskowe tvn. To jest zła droga. Piszecie duży temat, o którym Wasi czytelnicy nic nie wiedzą. Tacy jesteście euroekolodzy, że zapominacie , iż w każdym, drażliwym temacie należałoby przedstawić opinie dwóch stron i wypadałoby pokazać lokalizacje tych istniejących i projektowanych kurników. Wtedy ludzie, czytający taki materiał będą bardziej zorientowani, o co właściwie chodzi. Domyślam się, że tutaj chodzi o dawno istniejące kurniki przy drodze do Karolinowa i o budowę nowych kurników. Ludzie! Nie tanie sensacje, ale KONKRETY!!! Mógłbym się na ten temat wypowiedzieć, ale nic nie napiszę, bo ten materiał powyżej NIC NIE WYJAŚNIA, a tylko dolewa oliwy do ognia.Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama