[reklama2]
- Znowu okazuje się, że cyfry w zestawieniach finansowych są ważniejsze niż żywy człowiek - mówią protestujący mieszkańcy Królowej. - Kto to w ogóle wymyślił, że szkoła może być opłacalną lub taką nie być. To nie przedsiębiorstwo tylko miejsce organicznej pracy, której efekty widać w perspektywie wielu lat. Jak się nie ma pomysłu na rządzenie , to się likwiduje. Łatwiej przecież burzyć niż budować.
Protestującym rodzicom nie udało się przekonać radnych do odstąpienia od likwidacji szkoły założonej przed II Wojną Światową przez Prezydenta Ignacego Mościckiego. O wiele bardziej trafiły do nich argumenty wójta Zenona Chojnackiego, który przekonywał, że likwidacja dokonywana ma być dla dobra uczęszczających do szkoły dzieci.
Mimo wszystko szkoła prawdopodobnie nie zostanie zamknięta. Może tu powstać szkołą społeczna, którą prowadzić ma Stowarzyszenie „Przyjazna Wieś”, powołane do życia przez mieszkańców.
Każdorazowe próby likwidacji placówek oświatowych budzą wiele emocji i kontrowersji. Najczęściej (niestety) udaje się je przeforsować koalicjom wspierającym wójtów, burmistrzów, prezydentów czy starostów. Najczęściej przy podejmowaniu decyzji na plan dalszy odsuwa się zdrowy rozsądek a górę bierze polityczny lub często osobisty interes.
Przy okazji warto przypomnieć także protest zorganizowany 10 lat temu przez rodziców dzieci uczęszczających do integracyjnego przedszkola w Tomaszowie przy ulicy Warszawskiej. Próba jego likwidacji zakończyła się strajkiem okupacyjnym i w efekcie odstąpieniem od tego zamiaru. Władze miasta wówczas powoływały się również na koszty oraz dane i prognozy demograficzne, które miały świadczyć o tym, że w ciągu kolejnych liczba dzieci w wieku przedszkolnym się zdecydowanie zmniejszy. Dzisiaj okazuje się, że prawie 350 rodziców nie znajduje miejsc dla swoich pociech w funkcjonujących przedszkolach i szuka się dla publicznych placówek rozwiązań alternatywnych.
Napisz komentarz
Komentarze