W ostatnim czasie wielu naszych „przedstawicieli” w swojej arogancji przestało nawet tuszować przejawy swojej ignorancji. Trudno się dziwić, skoro przykład idzie z góry, czyli od samego miłościwie nam panującego premiera Donalda Tusk
Otóż w ubiegłym tygodniu Premier Polskiego Rządu oświadczył z rozbrajającą wręcz radością w oczach, że umowa ACTA ratyfikowana przez polski parlament nie zostanie. Mamrotanie szefa Platformy Obywatelskiej podchwycili ochoczo dziennikarze i publicyści. Zaczęły padać pytania co wpłynęło na decyzję Prezesa Rady Ministrów. Odpowiedź dla wszystkich była oczywista, czyli lecące „na łeb, na szyję” sondaże publikowane przez kolejne Ośrodki Badania Opinii Publicznej, nawet te przychylne dotąd „pomarańczowo - niebieskiej” formacji politycznej. W całym zamieszaniu medialnym wokół tej krótkiej i w sumie lakonicznej wypowiedzi jakoś nikomu nie przyszło do głowy, by zapytać zadowolonego z siebie polityka: dlaczego wypowiada się w imieniu 460 posłów polskiego parlamentu. A pytanie to wydaje się przecież kluczowe, bo kilka lat temu pewien poseł, głosujący za swojego kolegę, który wyszedł akurat z Sali obrad na „siusiu” miał poważne problemy natury prawnej.
Nawiasem mówiąc to głosowanie na „dwie ręce” w swojej istocie nie różni się niczym od tzw. dyscypliny partyjnej, której nie dotrzymanie przez posła zagrożone jest sankcjami finansowymi. I żeby było jasne: nie ma to nic wspólnego z fałszywie rozumianą lojalnością (bo ta należy się przede wszystkim wyborcom). Jeżeli „sile przewodniej narodu” nie podoba się jak głosuje poseł, to może go ze swych szeregów wykluczyć, jak posła Węgrzyna, który w telewizji zadeklarował, że „chętnie popatrzyłby sobie na lesbijki”. Kara dotkliwa, bo Węgrzyn nie jest już posłem a spróbujcie znaleźć faceta, który zapytany o to samo, powiedziałby coś innego.
Tymczasem, nie szeregowy poseł a premier i lider partii opowiada głupoty, uśmiechając się do kamer i pozostaje w niezmiennie dobrym samopoczuciu. Słowem: co wolno wojewodzie, to nie tobie…. Ale nie o to przecież chodzi, tylko o jakość stanowionego prawa, z którego interpretacją mając często problemy nawet sędziowie Sądu Najwyższego.
Przy okazji warto też dotknąć problemu odpowiedzialności. Wysokiej rangi polityk, który publicznie przyznaje się, że ktoś w jego imieniu podpisał coś, czego on ani nie przeczytał ani nie zrozumiał, na całym świecie musiałby podać się do dymisji, tak jak w ubiegłym tygodniu podał się do dymisji prezydent Niemiec, gdy prokuratura ogłosiła, że zamierza postawić mu zarzuty. Wyobraża sobie ktoś polskiego szeregowego nawet posła (nie mówiąc o Prezydencie), który dobrowolnie zrzeka się immunitetu, bo prokuratorzy zamierzają postawić mu zarzuty korupcyjne? Ja sobie jakoś wyobrazić nie mogę a cieszę się z dosyć plastycznej wyobraźni.
Niestety w naszym kraju konsekwencje podpisywania niezrozumiałych umów ponoszą jedynie staruszki, naciągane przez różnych cwaniaczków na najróżniejsze zakupy towarów i usług. Przychodzi indykator, detektyw a później pozew do Sądy i komornik. Premier może sobie podpisać i co mu kto zrobi? Można mu… pogrozić palcem i to z daleka, bo jak podejdziemy zbyt blisko, mogą obezwładnić nas oficerowie ABW, CBŚ, BOR, czy innych trzech a może czterech liter.
Żeby jednak oddać Donaldowi Tuskowi sprawiedliwość, to trzeba przyznać, że są inni równie odważni a może głupi politycy w innych partiach. Niedawno niejaki Migalski, euro parlamentarzysta partii Polska jest najważniejsza wyznał, że nie wie za bardzo nad czym głosuje, tym samym podkreślając, że nie Polska się liczy a pobierane, w dodatku bardzo wysokie apanaże. Biorąc dodatkowo pod uwagę, że poseł jest też nauczycielem akademickim, to ja się pytam: kto nasze dzieci na studiach, do jasnej cholery uczy? Nic dziwnego, że rok po roku coraz więcej u nas niedouczonych „magistrów” pracujących jako przedstawiciele handlowi hurtowni sprzedającej piwo.
Swoją arogancją lubi też popisywać się Waldemar Pawlak. Ten „chłopski syn” nie liczy na państwową emeryturę. Dziwi tylko co robi w Rządzie za jakby nie było państwowe wynagrodzenie, które również do najniższych nie należy. Ale jak mawiał klasyk „Rząd się sam wyżywi”
Napisz komentarz
Komentarze