Sprawa „Antykomora” trafiła do wszystkich ogólnopolskich mediów po tym, jak pod koniec maja, do mieszkania Tomaszowianin w godzinach wczesnoporannych zastukała grupa oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w celu dokonania przeszukania. Za Fryczem ujęli się dziennikarze oraz politycy związani ze Zbigniewem Ziobro a także organizacje zajmujące się obroną wolności słowa. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że środki, jakich użyto wobec 25-letniego studenta, były niewspółmierne do popełnionego przez niego czynu.
Postanowienie tomaszowskiej prokuratury w temacie przeszukania, zaskarżyli do tomaszowskiego Sądu prawnicy, reprezentujący Roberta Frycza. Skarga okazała się nieskuteczna, a sąd orzekł, iż postanowienie zostało wydane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa a co za tym idzie zasadnym okazało przeszukanie i zabezpieczenie dysków komputerowych.
Śledztwo Prokuratury Rejonowej prowadzone jest w tzw. sprawie. Wciąż nie wiemy, kto złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ani też, czy Robertowi Fryczowi prokurator postawi zarzuty z art. 135. Kodeksu Karnego.
W październiku w podobnym postępowaniu Sąd w Bielsku Białej skazał 27 letniego mieszkańca Cieszyna. Znieważył on osobę Lecha Kaczyńskiego w taki sposób, że wypozycjonował w Internecie stronę oficjalną Prezydenta RP. Po wpisaniu w wyszukiwarkę jednego, z powszechnie uznanych za wulgarne słów na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania pojawiała się oficjalna witryna Prezydenta RP. Młody człowiek dobrowolnie poddał się karze i sąd orzekł wobec niego karę 3 miesięcy pozbawiania wolności w zawieszeniu na 3 lata.
W obu sprawach występuje jednak pewna dosyć subtelna różnica, która może zmienić też kwalifikację prawną czynu. Jak podkreślił Sędzia Miłosz Borowski, orzekający w sprawie, w bielskim Sądzie, „ochronie podlega urząd prezydenta, gdyby ten pan połączył odnośnik ze stroną Lech Kaczyński, dzisiaj nie miałby problemów”. Strona Roberta Frycza, atakuje Bronisława Komorowskiego a nie pełniony przez niego Urząd, czy wobec tego uniknie postawienia w stan oskarżenia?
Sam zainteresowany, decyzji o przedłużenia śledztwa nie chce komentować. Twierdzi jedynie, że liczył na jakieś rozstrzygnięcie w swojej sprawie.
Pozostaje wciąż otwarty temat ograniczania wolności słowo oraz granic w jakich powinna ona funkcjonować. Medialna sensacja przygasła a problem pozostał. Stało się tak, jak przewidzieliśmy na samym początku
Napisz komentarz
Komentarze