Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 20:47
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

W stronę wschodzącego słońca - czyli autostop przez pustynię Gobi

Muszę się przyznać, że ciężko było mi zostawić Korlę i udać się dalej. Tutaj miałem propozycję pracy z mieszkaniem, Kathy i kilku innych znajomych. Tutaj mogłem zaszyć się na jakiś czas i zebrać spokojnie siły przed dalszą podróżą. Ale zaraz..... siły zebrałem przez dwa dni bezczynnego wylegiwania się w mieście, łażenia po parkach, zwiedzania dachów kolejnych budynków i zabawy w jazdę windą tam i spowrotem :-).

 

Do opuszczenia Korli przekonał mnie jeszcze jeden, bardzo ważny argument - za kilkadziesiąt dni, przyjdzie tutaj ostra zima. Jednym z założeń mojej podróży jest przecież ucieczka przed śniegiem więc postanowiłem spakować plecak i wynieść się gdzie winogron rośnie :-).



Właściciel szkoły językowej, podczas rozmowy kwalifikacyjnej, dał mi cenne wskazówki jak opuścić miasto na piechotę. Ustawiłem się przy autostradzie biegnącej w stronę Urumqi, stolicy prowincji Xinjiang. Tabliczka, którą w dzierżyłem w ręku, dumnie prezentowała prostokąt, krzyżyk z podstawką, telewizor na stoliku i kwiatka w doniczce, czyli, sumując wszystkie chińskie literki, nazwę miejscowości Turpan - najgorętszego miejsca w Chinach.

 

Miałem szczęście, bo na wlocie na autostradę, akurat tworzył się korek. Stałem tak i obserwowałem czy nie przejść dalej przez pół godziny. W końcu, drzwi otworzył kierowca autokaru, Mehmet (należący do mniejszości muzułmańskiej licznie zamieszkującej Xinjiang):

 

- Dokąd jedziesz?
- Turpan
- My jedziemy do Urumqi. Turpan jest po drodzę.
- Tak, ale ja i tak nie mam kasy.
- .....
- Ale lepiej zawróćcie i wjedźcie na autostradę innym wjazdem - ten korek już tu stoi pół godziny i nic się nie rusza.
- To wsiadaj z nami, jedziemy razem, o kasę się nie martw.
 

W środku, jak przystało na autokar dalekobieżny, ani jednego siedzenia. Tego typu autokary w Chinach mają, patrząc wzdłuż, po trzy rzędy dwupiętrowych łóżek, na których pasażerowie wygodnie mogą się przespać w trakcie drogi. W sumie nie ma się co dziwić. Ta ekipa jechała z Kaszgaru do Urumqi, czyli dwie bite doby drogi przez gorący Xinjiang.

 

Przed Turpanem, zaczęła się chińska część pustyni Gobi. Pustyni tylko w dalekiej dziczy bo wzdłuż drogi, teren jest świetnie zagospodarowany. Okolice Turpanu słyną bowiem z plantacji słodziutkich winogron, melonów, produkcji rodzynek, suszonego na słońcu chilli oraz pysznego wina wina (co jest dość dziwne, bo rolnictwem w tym rejonie zajmują się głównie Ujgurowie, a ci, z racji religii, wina pić nie mogą).

 

Wjezdzamy w pustynie. Musze przyznac, ze Chinczycy to mistrzowie w budowie drog w trudnych warunkach, co caly czas udowadniaja remontujac pakistanski odcinek Karakorum Highway.

 

W Turpan nie miałem problemu ze znalezieniem miejsca noclegowego. Z pierwszych trzech tanich hotelików, wyrzucili mnie z miejsca mówiąc wprost, że nie przyjmują obcokrajowców. Jakoś nie chciało mi się płacić 15 dolarów za nocleg w akredytowanym hotelu (zresztą, nawet tyle przy sobie nie miałem) więc w końcu znalazłem - łóżko w pokoju czteroosobowym za mniej niż pół dolara. Świetnie - pomyślałem. Zostawiłem plecak, i mając sporo czasu w zapasie, udałem się na zwiedzanie.

 

Tutaj mała niespodzianka - "prawdziwe piękno jest w środku, a nie na zwenątrz" - to przysłowie ma odwrotne zastosowanie jeśli chodzi o szary i nudny Turpan, który w nocy mieni się wieloma kolorami, nieco kiczowatych, neonków. To właśnie poza miastem, można cieszyć się pięknymi pustynnymi krajobrazami przerywanymi od czasu do czasu plantacjami winogron, bawełny i melonów i czerwonymi dywanami z suszących się na słońcu papryczek chilli. Również poza miastem, w okolicznych wsiach można zobaczyć jak produkowane są rodzynki :-). Sam proces suszenia jest ciekawy bo odbywa się w specjalnych suszarniach, budowanych "jak najbliżej słońca" z suszonej cegły. Te, które znajdują się na dachach, do złudzenia przypominają znane z Iranu łapacze wiatru.

 

Suszarnie winogron. Tak produkuje sie rodzynki :-).

 

Wieczorem, na zdominowanym przez Ujgurów bazarze, zjadłem ogromną kolację, złożoną ze smażonych jaj, ryb i czegoś słodkiego - również smażonego i, padnięty, wróciłem do hostelu. Tutaj, czekała na mnie kolejna niespodzianka.


- Niestety, musisz stąd iść.
- Ale zapłaciłem za łóżko
- Masz kasę i spadaj
- Dlaczego?
- Bo to hotel dla Chińczyków i nie możemy przyjmować obcokrajowców.


Nie chciało mi się kłócić o swoje. Pomyślałem, że przyjęła mnie dziewczyna, która na oko mogła mieć dwadzieścia parę lat i pewnie nie wiedziała o tym przepisie, a wywalił, najpewniej, jej tatuś - właściciel hostelu.


Dobrze, że w drodzę powrotnej, miałem przeczucie żeby znaleźć alternatywny nocleg. W ten sposób, nie zostałem na lodzie i również nie byłem skazany na najdroższy hotel w mieście.

Następnego dnia, już wcześnie rano (czyli o 11 według lokalnego czasu), byłem dalej w drodzę. Przejechałem do wsi, której nie ma na mapie, a której nazwy nie pamiętam. Tam spędziłem cały dzień obijając się wśród plantacji winogron i bawełny i obserwując suszące się rodzynki. Do wsi, nie wiedząc czemu, ściągały akurat całe tłumy przejezdnych a baza noclegowa, jak na taki mały cosik była solidna. Od niechcenia wszedłem do jednego z hoteli - pani, gwałtem wręcz, wciągnęła mnie do środka, pokazała pokój, łazienkę, wcisnęła torbę orzeszków ziemnych i rzuciła śmiesznie niską ceną. Głupio było po takiej energicznej, kilkunastominutowej prezentacji odmówić. Cały szkopuł w tym, że hotel był kilka metrów od posterunku policji i, jak tylko zdążyłem wrócić do pokoju po zwiedzaniu wioski, w pokoju już znalazł się policjant.


Na szczęście, cała sprawa zakończyła się pomyślnie dla obu stron - to mała wioska, wszyscy się tutaj znają i nikt nikomu nie chciał robić problemu. Żeby mieć jednak 100% pewność, wykasowałem policjantom raport z komputera.

 

 

 

Dzień później, postawiłem sobie trudny cel - wydostać się wreszcie z prowincji Xinjiang. Nie to, że mi się tam nie podobało, ale w jednej prowincji spędziłem ponad tydzień i końca jej nie było widać. W sumie, nie ma się co dziwić. Prowincja zajmuje ponad 1/6 powierzchni Chin i, chcąc podróżować po niej małymi kroczkami, tak jak to robiłem w Iranie, musiałbym w niej spędzić grubo ponad miesiąc. Na kilka skoków dostałem się do pierwszego zjazdu do miejscowości Hami. Stamtąd, wzięło mnie dwóch panów, którzy przedstawili się jako Peter i Max (w Chinach ci, którzy mówią po angielsku, rzadko kiedy używają swoich prawdziwych imion w rozmowie z obcokrajowcami; głównie dlatego, że białogłowi nie są w stanie ich nawet poprawnie wymówić - a co dopiero zapamiętać). Alex wyjaśnił, że tego dnia powinienem zostać w Hami z nimi. Była godzina 16 a do granicy prowincji miałem jeszcze 200 kilometrów więc podziękowałem za ofertę. Panowie wysadzili mnie przy ostatnim wyjeździe z miasta wręczając butelkę wody. Tutaj mała konsternacja - same ciężarówki. Z jednej strony, szansa na dłuższy przeskok; z drugiej, ciężarówki, przynajmniej w tej części Chin, są tak załadowane, że rzadko mogą jechać szybciej niż 40 km/h, a to by oznaczało, że potrzeba by ponad 5 godzin żeby wjechać do najbliższej prowincji. Jakby tego było mało, zaczynała się właśnie burza piaskowa coraz mocniejszy wiatr, wdmuchiwał mi do ust tumany kurzu. Piasek miałem już wszędzie. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie wrócić do Hami, ale postanowiłem spróbować. Chwilę po napisaniu nowej tabliczki, co przy tym wietrze nie było łatwe, zatrzymał się tir. Kierowca jechał do Langhzou. Mimo, że nie  mówił po angielsku, wytłumaczył mi, że jedziemy w karawanie czterech ciężarówek.


Dawniej karawany przecinające Jedwabny Szlak, składały się z setek wielbłądów - dziś są to setki ton stali na kołach.

 

Wspolczesne karawany przecinajace Jedwabny Szlak.

 

 

Przejechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów do zachodu słońca. Tylko, że słońce nie zaszło za horyzont, a zasłoniła je chmura uniesionego w górę piachu, w której akurat się znaleźliśmy. Zjechaliśmy na pobocze, na którym stała już cała kolejka ciężarówek.


- Nie możemy dalej jechać - wyjaśnił kierowca.
- To co robimy?
- Nic, idziemy spać.
- To ja pójdę dalej.
- Nigdzie nie idziesz! Zobacz co tam się dzieje.


Tak szybko jak otworzyłem drzwi, tak je zamknąłem - właściwie to zamknął je wiatr, ale ja i tak nie miałem ochoty nigdzie wychodzić. Na zewnątrz, szalała burza piaskowa i, o dziwo, temperatura była bliska zeru. Dla mnie był to istny szok termiczny bo dzień wcześniej, termometr pokazał 35 stopni w słońcu.

 

  

Slonce przyslonil uniesiony w gore piasek. Pustynia, choc piekna i cieplutka, potrafi miec swoje humory.

 

Ułożyłem się wygodnie na górnej pryczy, zamknąłem oczy i..... jak to zwykle po całym dniu drogi, szybko zasnąłem. Gdy się obudziłem, był już dzień, a my jechaliśmy dalej. Nie wiedząc nawet kiedy, wreszcie przekroczyłem granicę prowincji Xinjiang i wjechałem do prowincjo Gansu. Po drodzę zatrzymaliśmy się zatankować. Wyszedłem żeby rozprostować kości. Znowu zimno. Procedura wlewania paliwa do baku ciężarówki na małej stacyjce po środku niczego, skojarzyła mi się z procedurą serwisowania lodołamacza na Antarktydzie.

 

 

 

 

Kierowca wysadził mnie na zjeździe do mojej miejscowości. Gdy wysiadłem, miałem wrażenie, że zaraz spadnie śnieg. Uciekłem do pobliskiego baru na cieplutką herbatę (którą w Chinach można dostać gratis). Miałem poczekać aż zrobi się ciepło. Burza powoli ustępowała. Spojrzałem na czas - była dwunasta, a przede mną 400 kilometrów drogi. No cóż..... jakoś ludzie żyją w Szwecji :-) czy Norwegii, więc idymy - pomyślałem sobie.

 

  

Nie wyglada, ale jest na prawde zimno.

 

Nie minęło pięć minut stania na poboczu a zatrzymało się znajomo wyglądające auto. W środku - uśmiechnięci Peter i Max.

- Podwieźć cię?
- A gdzie jedziecie?
- Do Jiuquan
- To mnie wystarczy do..... do Jiuquan?
- No tak
- Mogę z wami?
- Po to się zatrzymaliśmy. Gdzie chcesz jechać?
- Gdziekolwiek gdzie jest ciepło :-). Jak mogę do Jiuquan to do Jiuquan.
- Wskakuj


Po drodzę przypomniała mi się pewna święta prawda. Wiecie jakie jest najlepsze auto na świecie? Auto służbowe. Peter znał tylko dwa położenia pedału gazu - podłoga i luz. Podobnie było z hamulcem, więc po kilkudziesięciu kilometrach, mimo, że siedziałem z tyłu, zapiąłem jednak pasy, żeby się kolejny raz nie zsunąć. Dodatkowo, w miejscach, gdzie autostrada była w remoncie i tworzyły się korki, zjeżdżaliśmy w pustynię by po wertepach ominąć stojące w kolejkach samochody :-).

 

Do Jiuquan, dojechaliśmy zaledwie po trzech godzinach, zaliczając po drodzę przerwę na lunch. Nocleg znalazłem po trzech godzinach zwiedzania miasteczka, w którym, wydawało mi się, że przyszła już zima i śnieg jest tylko kwestią czasu. Widząc się w wielkim lustrze stojącym w głównym korytarzu hotelu, zastałem ciekawy widok - poszarzałe ubrania, siwe włosy i szarawa, mieniąca się miejscami, jakby od brokatu skóra. Gdy wszedłem pod prysznic, zobaczyłem pod stopami tworzące się małe błotko powstałe z pustynnego piachu, który mnie dzień wcześniej oblepił. Zostaję tutaj trochę, między innymi dlatego, że muszę zorganizować sobie małą wycieczkę.

 

  

Grube kurtki i rekawiczki - tutaj juz chyba zaczela sie zima.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

behemott 06.10.2011 22:24
Kolejna ciekawa opowieść. Czekam na następne i myślę, ze spokojnie kiedyś będziesz mógł wydać to jako poradnik książkowy. Pozdrawiam!

Kaja 06.10.2011 18:15
A od kiedy w Tomaszowie mamy drugie Chiny? To jest portal o Tomaszowie czy o wielkim Państwie Bliskiego Wschodu? Te teksty bo nie da się nazwać to artykułami to jedna wielka porażka. Pozdrawiam

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Reklama
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: MaxTreść komentarza: Tylko po co nam baza hotelowa jak tu zwiedzania na kilka godzinŹródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: DanielTreść komentarza: Moja szkoła pozdrawiam wszystkich z rocznika 1985 z klasy pani Hajduk a później Pani Robak 😀😀😀Źródło komentarza: TVN w tomaszowskiej DwunastceAutor komentarza: mTreść komentarza: W działaniach na temat turystyki musi być całkowita współpraca pracowników zatrudnionych w turystyce i promocji Urzędu Miasta i Starostwa Tomaszowskiego.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: mTreść komentarza: Ciekawe co w temacie ma do powiedzenia Prezydent Miasta Tomaszowa Maz., Starosta Tomaszowski, Wójtowie z powiatu.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: AsiaTreść komentarza: Należę do trzech bibliotek, wypożyczam, czytam. Nie wyobrażam sobie aby którąś zlikwidować, raczej dofinansować, by były nowe pozycje książkoweŹródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: AngelTreść komentarza: We wszystkich szkołach powinno tak być. Bo przecież te obiady są oplacone przez rodziców. I to oni wyrzucają pieniądze. Może reszta tomaszowskich szkół weźmie przykład. Bo mnie to denerwowało kiedy moje dziecko wracało głodne Bo było coś czego nie lubi. A zapłacić trzeba.Źródło komentarza: TVN w tomaszowskiej Dwunastce
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama