Jestem w Zahedanie - stolicy irańskiej prowincji Sistan-Belochistan ok. 80 km od granicy z Pakistanem. Prowincja zamieszkała jest głównie przez odrębne kulturowo i religijnie od reszty Persji plemię Belochi.
Belochi
Sistan Belochistan nie cieszy się w Iranie dobrą opinią. Wszyscy, których spotkałem na zachodzie, w centrum i południu kraju ostrzegali mnie przed przejazdem przez ten region. Straszyli różnymi dziwnymi, wręcz absurdalnymi, historiami. Najfajniejsze cytaty, które wbiłem sobie w pamięć:
1. It's like going from a normal city to a tribal area.
2. If you go there, the chances are that you're either gonna get killed or kidnapped.
3. This kid is going to Zahidan? He's not going to get back alive.
4. Hitchhiking to Zahidan? You know that the trucks stop there for the night?
5. I'll give you a phone number of my friend. You must not be there alone.
A teraz co zastałem po przyjeździe na miejsce:
1. Ponieważ miałem do załatwienia kilka spraw w ciągu dnia, stopa łapałem w nocy. Na miejsce dojechałem bez żadnych problemów ok. 8 rano. Po drodzę tylko kilka punktów kontrolnych policji; nikt nikomu jednak nie robił problemów.
2. Spodziewałem się na ulicach scen niczym z westernów - kowboje na koniach z rewolwerami i z zasłoniętymi arafatkami twarzami strzelający we wszystko co się rusza. Tymczasem, Zahedan okazał się zwykłym Irańskim miastem - nawet spokojniejszym niż inne.
Zahedan jest spokojny i dosc...... nudny.
W każdym razie, jutro jadę do Pakistanu. Podobno ciekawe rzeczy się tam potrafią wydarzyć, więc jakbym się dłużej nie odzywał - miło było was poznać :-D. Planowo jednak powinienem coś napisać za 2-3 dni.
Napisz komentarz
Komentarze