Za te pieniądze, utrzymywane jest ponad 150 psów, zatrudniani są pracownicy, pokrywane są koszty funkcjonowania, w tym wyłapywania zwierząt z terenu miasta. O schronisku zrobiło się głośno, odkąd zaczęło się nim bliżej interesować Tomaszowskie Towarzystwo Miłośników i Opieki nad Zwierzętami. Rok po roku, miesiąc po miesiącu, dzień po dniu narastał konflikt, którego kulminacją miał być ogłoszony nowy przetarg. I rzeczywiście ogłoszenie o konkursie ofert pojawiło się w mediach i Internecie. Określało ono warunki i termin składania ofert. Niestety, przetarg okazał się niewypałem i musiał zostać unieważniony. Dlaczego? Ponieważ po raz kolejny ktoś, brzydko mówiąc, „dał ciała”…
Na ogłoszony przetarg wpłynęła tylko jedna oferta. Złożyło ją Tomaszowskie Towarzystwo Miłośników i Opieki nad Zwierzętami. Zaskoczyło wszystkich, że z udziału zrezygnował Grzegorz Woskowski. Spodziewana oferta z piotrkowskiego stowarzyszenia miłośników zwierząt nie wpłynęła wcale. Dlaczego? Sama prezes Stowarzyszenia twierdzi, że kiedy zobaczyła, jakie warunki panują w Tomaszowie, zdecydowała się nie podejmować wyzwania.
Potwierdza to pani Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego Stowarzyszenia. – Rzeczywiście rozważaliśmy taką możliwość, ponieważ przede wszystkim chodziło nam o zwierzęta – mówi dziennikarzowi naszego portalu. – Przygotowaliśmy nawet część niezbędnych dokumentów. Były też prowadzone rozmowy. W naszym schronisku był z wizytą wiceprezydent miasta wraz z panią z Wydziału Inżyniera Miasta. Orientowali się, jak to u nas wygląda. Nawet wyczułam, że byliby zadowoleni, gdyby nasze Towarzystwo przejęło Schronisko. Byłam też osobiście w Tomaszowie i rozmawiałam z panią Misiurską i panem Prezydentem.
Grażyna Fałek twierdzi, że zaniedbania w tomaszowskim schronisku są tak duże, że aby je doprowadzić do właściwego stanu musiałaby się przeprowadzić do Tomaszowa. – Wciąż dużo pracy mamy w Piotrkowie. Wyszliśmy z naprawdę ciężkich warunków. Dzięki temu, że prezydent Piotrkowa okazał się osobą bardzo wrażliwą. Deklaruję natomiast współpracę i wszelką możliwą pomoc pani Mieczysławie Goździk, z którą rozmawiałam również na ten temat.
Co ciekawe, większość zainteresowanych uważa, że specyfikacja przetargowa mogła być przygotowana właśnie pod piotrkowskie Stowarzyszenie, ponieważ pojawił się w niej zapis o tym, że organizacja społeczna przystępująca do przetargu musi mieć status organizacji pożytku publicznego. Jego brak skutkował odrzuceniem złożonej przez panią Mieczysławę Goździk w imieniu TTMiOZ oferty.
- Ten zapis jest niezgodny z prawem a w szczególności z ustawą o zamówieniach publicznych – mówi szefowa Towarzystwa. – Ogranicza konkurencję i nie ma nic wspólnego z merytorycznym przygotowaniem do prowadzenia tego typu placówki. Moim zdaniem nie był to zapis przypadkowy, chociaż z niekompetencją urzędników spotkaliśmy się już wielokrotnie. Na przykład nie potrafili przeczytać wyciągu KRS o statusie prawnym Stowarzyszenia I przez dwa dni widzieli w wypisie dwóch prezesów. Niektóre osoby powinny wrócić do szkoły podstawowej.
Także Grzegorz Woskowski był zaskoczony treścią specyfikacji przetargowej. Jego zdaniem została ona sporządzona w taki sposób, by uniemożliwić wzięcie udziału w przetargu prywatnym przedsiębiorcom. Dlaczego? Ponieważ narzuca ograniczenia, czyniące prowadzenie schroniska nieopłacalnym.
– Nie wolno będzie pobierać opłat za psy oddawane do adopcji, trzeba będzie prowadzić dokumentację zawierająca codzienne raporty dla Urzędu Miasta, określa się godziny otwarcia schroniska dla odwiedzających od 11-19, każdego psa mamy fotografować i przesyłać zdjęcia niezwłocznie do urzędu, prowadzący schronisko ma również obowiązek zapewnić niezbędne środki weterynaryjne – wylicza.–To idiotyczny zapis. Urząd chce też za nas decydować, kogo będziemy zatrudniać w charakterze weterynarza, czy pielęgniarzy, bo chyba temu ma służyć podawanie ich nazwisk na etapie przetargu. Ta specyfikacja jest zrobiona pod osobę zatrudnioną przez Urząd Miasta. – Obecny dzierżawca nie godzi się na rozdawanie zwierząt do adopcji bezpłatnie. Jego zdaniem jest to najprostsza droga, by zwierzęta wracały po raz kolejny do boksów na Kępie. – Ludzie, jak za coś nie zapłacą, to tego nie szanują. Łatwiej przychodzi im też podejmować decyzję o zabraniu psa do domu a następnie o porzuceniu go w lesie. Tym bardziej, że nie ma prawnej możliwości zmusić właściciela do odebrania psa.
Pełni optymizmu są przedstawiciele Tomaszowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie zrażają ich niskie kwoty przeznaczone przez Urząd na funkcjonowanie Schroniska – Jesteśmy organizacją non profit i nie jest naszym celem zarabianie na opiece nad zwierzętami. Nasza działalność opiera się przede wszystkim na wolontariacie.
Przetarg został ogłoszony ponownie. Termin składania a równocześnie rozstrzygnięcia to 30 marca. Dzień później wygasa umowa podpisana z Grzegorzem Woskowskim, który nie wyklucza, że tym razem także złoży swoją ofertę. Otwartymi też pozostają pytania, kiedy zostanie podpisana umowa z nowym dzierżawcą, kiedy nastąpi komisyjne przejęcie schroniska i kto w tym czasie będzie zajmował się zwierzętami. Jest to tym bardziej bulwersujące, iż o problemach w schronisku wiadomo nie od dzisiaj. Na łamach naszego portalu pisaliśmy niejednokrotnie o interwencjach Policji i kłótniach między dzierżawcą a członkami Towarzystwa i wolontariuszami. Było więc wystarczająco dużo czasu, aby poprawnie i bezbłędnie przygotować specyfikację i skonsultować jej treść z prawnikami Urzędu Miasta.
Obawy te podziela Mieczysława Goździk – Najgorsze jest to, że to wszystko jest zorganizowane zbyt późno. Najbardziej przerażający jest paraliż decyzyjny. Zakładając nawet wariant optymistyczny, że uda nam się przetarg wygrać, to będziemy mieć tylko jeden dzień czasu aby zorganizować jedzenie dla zwierząt na co najmniej tydzień. Tak naprawdę to nawet nie wiemy, czy w boksach znajdziemy miski, w których będzie można podawać jedzenie. Tego się najbardziej boimy. Praca nam nie straszna.
Wciąż też nie wiadomo jest, jaki będzie dalszy los schroniska, kiedy rozpocznie się jego przebudowa i czy będzie się ono w dalszym ciągu mieściło przy ulicy Kępa.
Napisz komentarz
Komentarze