PAP: Dwa lata temu, 23 września 2020 roku, prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki powołał pana na nowo utworzony urząd pełnomocnika rządu do spraw polityki młodzieżowej. Jak ocenia pan ten czas?
Piotr Mazurek: Minione dwa lata to aktywny czas, pełen działań, ale przede wszystkim pełen dialogu z młodym pokoleniem. Myślę, że jednym z najważniejszych osiągnięć jest wprowadzenie nowej jakości do polskiego życia publicznego, w którym młodzi ludzie, na praktycznie wszystkich szczeblach decyzyjnych w Polsce, mają realny głos i możliwość uczestnictwa w podejmowaniu decyzji. Tym samym ich zaangażowanie w życie publiczne jest na dużo wyższym poziomie, niż wcześniej. Gdyby ktoś kiedyś chciał ten proces odwrócić - a niektórzy politycy mówią o likwidacji wielu instytucji wprowadzanych przez rząd PiS - to będzie mu to bardzo trudno zrobić w obszarze polityki młodzieżowej.
PAP: Dlaczego, pana zdaniem, młodzież wcześniej w dość słabym stopniu angażowała się w życie polityczne?
PM: Młodzi ludzie nie lubią takich sytuacji, kiedy coś ma charakter fasadowy, pozorny. Często, zanim pozycja młodzieżowych rad została przez nas wzmocniona, to młodzi nie do końca chcieli firmować swoim nazwiskiem takich sytuacji, gdy na przykład wójt przed wyborami powołuje młodzieżową radę, robi sobie z nią zdjęcie do ulotki wyborczej, a po głosowaniu rada nie może się nawet spotkać, aby nie robić wójtowi niepotrzebnych problemów. Natomiast w tym momencie, na wszystkich szczeblach samorządu, stworzyliśmy instytucje silnych i autonomicznych młodzieżowych rad. Zaprojektowaliśmy je w systemie obowiązującego prawa, z odgórnie obowiązującym katalogiem kompetencji, których młodzieży już nie można odebrać. Konkretny samorząd może dodać kolejne kompetencje, jeśli uzna, że warto tę współpracę pogłębiać, ale już nie odbierze tych, które wynikają z ustawy. Ponadto stworzyliśmy, na centralnym poziomie, Radę Dialogu z Młodym Pokoleniem, żeby najważniejsze osoby w państwie miały stały kontakt z przedstawicielami środowisk młodzieżowych i mogły konsultować projekty ustaw, rozporządzeń i innych aktów prawnych.
PAP: Na takie działania potrzebne są pieniądze. Jak wygląda rządowe wsparcie w tym zakresie?
PM: Rzeczywiście, bardzo mocne znaczenie ma wspieranie młodzieżowych inicjatyw oddolnych, na czele z Funduszem Młodzieżowym. W ramach funduszu, decyzją Rady Ministrów, aż 210 milionów złotych zostanie przeznaczonych w najbliższych latach na wspieranie działań samorządów uczniowskich i akademickich, kół naukowych, młodzieżowych rad jednostek samorządu terytorialnego i młodzieżowych organizacji pozarządowych. To są konkrety i niezwykle się cieszę, że dzięki wsparciu premiera Mateusza Morawieckiego, czy wicepremiera Piotra Glińskiego, możemy te konkretne rozwiązania wprowadzać w życie i udało się znaleźć na te cele środki budżetowe, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę z globalnego kryzysu wywołanego wojną i pandemią. Po raz pierwszy dla młodych ludzi zostały stworzone takie instrumenty, które pozwalają im pełniej angażować się w życie polityczne i mam nadzieję, że zostaną one już na stałe w polskim życiu publicznym.
PAP: Jakie jest zainteresowanie Funduszem Młodzieżowym, który jest stosunkowo młodym projektem?
PM: Fundusz Młodzieżowy został, z mojej inicjatywy, przygotowany w ramach Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, na którego czele stoi profesor Piotr Gliński i w ramach którego przygotowaliśmy już kilkanaście różnych programów wsparcia społeczeństwa obywatelskiego, w ramach którego od 2018 roku przeznaczyliśmy dla trzeciego sektora blisko 800 milionów złotych. W lipcu rząd przyjął wieloletni program dedykowany młodemu pokoleniu na kolejne 11 lat, a już w sierpniu ogłosiliśmy, w ramach agencji wykonawczej – Narodowego Instytutu Wolności - pierwszy nabór, który trwał do 12 września. W tej chwili trwa ocena zgłoszonych pomysłów i jeszcze w tym roku zostaną zorganizowane pierwsze projekty wsparte w sumie kwotą 10 milionów złotych, które rząd Prawa i Sprawiedliwości z tegorocznego budżetu przeznaczył na ten fundusz. W każdym kolejnym budżecie to będzie 20 milionów złotych.
PAP: Czy młodzi radni widzą wprowadzone zmiany w zakresie wzmocnienia ich pozycji w samorządach?
PM: Faktycznie, podczas kongresów czy konferencji, młodzi radni przychodzą i mówią, że nawet tam, gdzie rady młodzieżowe mogły istnieć wcześniej, to nareszcie starsi samorządowcy zaczynają traktować ich poważnie, rady przestały być wydmuszkami a młode pokolenie realnie ma głos. Cieszę się też z praktycznej implementacji tych zmian prawnych, które realnie wzmacniają Młodzieżowe Rady. W wielu powiatach pierwszy raz w historii powstały takie ciała. Praktycznie we wszystkich województwach albo już funkcjonują, albo są powoływane młodzieżowe sejmiki. Istotne są też zmiany systemowe - na przykład w edukacji, dzięki współpracy z ministrem Przemysławem Czarnkiem, m.in. w ramach przedmiotu biznes i zarządzanie. Poprzez Polski Inkubator Rzemiosła, wspólnie z minister Olgą Semeniuk, łączymy system oświaty z potrzebami rynku pracy i wspieramy młodocianych pracowników. W ramach programu Kariera Jutra Umiejętność Jutra i współpracy z Gov.tech, z NASKiem, Google, SGH i Ministerstwem Funduszy, uruchomiliśmy największy program płatnych staży i darmowych szkoleń z zakresu nowych technologii dla tysięcy młodych ludzi.
PAP: Z jakimi problemami mierzą się obecnie rady młodzieżowe?
PM: Myślę, że nadal w niektórych samorządach, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, nie wszyscy samorządowcy przekonali się, że warto współpracować z młodym pokoleniem. Dlatego musimy odczarować tę Polskę powiatowo – gminną, realizować na tym polu doktrynę zrównoważonego rozwoju i aktywizować lokalne młode społeczności. Bardzo często w małych miejscowościach młodzież uważa, że nie ma dla nich żadnej oferty i pierwsze, co musi zrobić, to wyjechać. A wcale nie musi opuszczać swoich Małych Ojczyzn, ale do tego potrzeba tej dobrej woli ze strony samorządowców, dopuszczenia młodych do procesów decyzyjnych. To jest wyzwanie, żeby wszystkie samorządy chciały korzystać z tych możliwości, które dają wprowadzone zmiany prawne.
PAP: Jednak często samorządy podnosiły argumenty, że nie mają pieniędzy, aby powoływać rady młodzieżowe.
PM: To wymówka, bo jedna delegacja zagraniczna wójta kosztuje często więcej, niż roczny budżet takiej rady. Teraz już nie ma tych argumentów, bo jest Fundusz Młodzieżowy i wsparcie rządowe. Liczę, że wszelkie mentalne bariery zostaną przełamane i cała Polska zostanie opleciona siecią Młodzieżowych Rad, które będą robiły wartościowe projekty dla lokalnych społeczności, na przykład w ramach solidarności międzypokoleniowej, dla edukacji obywatelskiej oraz wspierania siebie nawzajem.
PAP: Jaka przyszłość czeka młodzieżowe rady?
PM: Myślę, że te nowe standardy, które wprowadziliśmy, muszą być poddane ewaluacji. Chcemy je oceniać i poddawać ewentualnym korektom. Do zastanowienia na przyszłość jest przykładowo kwestia umieszczenia budżetu Młodzieżowych Rad w budżecie jednostek samorządu terytorialnego, czyli zagwarantowanie też pieniędzy samorządowych na istnienie tych rad. Nie wszystkie samorządy przeznaczają chętnie środki na wspieranie tego typu zaangażowanie młodzieży, a przecież powinny. Kolejną kwestią jest poszerzanie uprawnień rad w procesie legislacyjnym i stanowienia prawa na poziomie samorządowym. Prowadzimy pogłębione debaty ponadpolityczne - jak te problemy rozwiązać. Dlatego chciałem podziękować wszystkim przedstawicielom rządu, parlamentu czy samorządów, z którymi pracuję nad tymi tematami, bo staramy się oddzielać kwestie merytoryczne od politycznych, aby wypracowane rozwiązania służyły wszystkim młodym ludziom niezależnie od poglądów, wyznania czy wszelkich innych preferencji.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze