Tytuł felietonu oczywiście nie jest przypadkowy. Miałem niedawno okazję przeczytać wpis na profilu tomaszowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i przyznam, iż jest na tyle bulwersującym, że trudno jakoś pominąć go całkowitym milczeniem. Nie dość, ze zawiera szereg różnego rodzaju oskarżeń, w mojej ocenie mających charakter pomówień, to dodatkowo jego autor kompletnie nie zna obwiązujących w Polsce przepisów, na które sam się powołuje. Przy okazji (nie pierwszy raz) wpis jest źródłem negatywnych emocji wśród odbiorców, którym trudno się dziwić, bo temat związany jest z zapewnieniem bezpieczeństwa osób korzystających z Zalewu Sulejowskiego. Przy czym i ci odbiorcy nie do końca wiedzą co komentują. W dyskusji pod wpisem trudno używać argumentów o charakterze rzeczowym, ponieważ adwersarze albo próbują nas obrażać, albo posługiwać się argumentacją emocjonalną, a więc mającą charakter infantylny.
No, ale zacznijmy od samego początku. Z profilu tomaszowskiego WOPR krzyczy do nas umieszczony na czerwonym tle napis: "UWAGA!!!!!! Zarząd Powiatu drwi z bezpieczeństwa na obszarach wodnych". Przyznacie, że widząc taki obrazek wzburzyć się musi krew. Użyte słowo drwina, oznacza wysoki poziom lekceważenia ze strony władzy publicznej, która przecież powołana jest do tego, by mieszkańcom służyć. Jej rolą jest też zbieranie cięgów za to, czego nie dopełniła, lub co zaniedbała. Co prawda obszary wodne nie są tu konkretnie wskazane, ale w domyśle mamy oczywiście Zalew Sulejowski. Autor emocjonalnego wpisu myli w nim wszystko, co tylko pomylić można, ale efekt społecznego oburzenia oczywiście osiąga.
Przede wszystkim czytamy o jakimś posiedzeniu Komisji Bezpieczeństwa, na którym WOPR rzekomo zameldował o niegotowości do podjęcia działań w bieżącym roku. Przynajmniej ja tak to rozumiem, mimo że w tym staniu jest też wzmianka o "formalnym" wniosku o zapewnienie funduszy na 2024 rok. W tym miejscu musimy rozróżnić o jaką komisję chodzi. W Starostwie powiatowym bowiem działają trzy takie organy, mające w swojej nazwie "komisję bezpieczeństwa". Chodzi tu nie o organ ustawowy Rady Powiatu, ale o gremium działające bezpośrednio przy Staroście, w skład którego wschodzą przedstawiciele różnych służb, w tym WOPR-u. Pełni ono rolę doradczą, pozbawioną jakiejkolwiek decyzyjności.
Zarząd Powiatu, który sprawuje jak się dowiedziałem pieczę nad wnioskami, które powinny trafić na Komisję Budżetową przy Radzie Powiatu (gdzie adresowany był zarówno do rady jak i zarządu) nigdy nie trafiły. Dlaczego? Najwyraźniej jest to spowodowane konfliktem interesu niektórych zasiadających w Zarządzie bo inaczej tego nie można ująć. Mało tego to w otrzymanym pewnym piśmie członka Zarządu Powiatu jeszcze przed uchwaleniem środków na 2023r szanowny Zarząd już wiedział, że nie będzie środków w budżecie. Skąd ten pośpiech?
- czytamy we wpisie. Trudno powiedzieć o jakie dokładnie wnioski tutaj chodzi. W czerwcu radni zajmowali się wnioskiem WOPR o udzielenie dofinansowania, ale postanowiono decyzję w tej sprawie pozostawić Staroście oraz Zarządowi Powiatu Tomaszowskiego, którzy są faktycznymi dysponentami pieniędzy budżetowych już po przyjęciu uchwały na dany rok. Bez zgody Zarządu Powiatu nie można dokonać żadnych budżetowych zmian, a już na pewno nie wolno wprowadzać nowych zadań.
Jak może nie być środków na Bezpieczeństwo Publiczne w tym bezpieczeństwo na obszarach wodnych a znajdują się na kulinaria, festyny i inne biesiady promocje i inne inicjatywy pewnych grup społecznych w tym prywatnych inicjatyw. Tak jak napisałem we wspomnianym wyżej artykule TIT pewnie na dniach zawiadomię pewne organy bo to jest jawne naruszenie dyscypliny budżetowej w pewnych obszarach o których jesteśmy bardzo dobrze poinformowani.
- napisał autor internetowego wpisu. Faktycznie, wiele wydatków budzi wątpliwości. W tym cateringi, wyjazdy pielgrzymkowe, czy opłacanie mediów. O jakich prywatnych inicjatywach mowa? Tego się nie dowiedzieliśmy, ale z pisaniem o naruszeniu dyscypliny budżetowej byłbym ostrożny. Co roku budżet badany jest przez Regionalną Izbę Obrachunkową i o żadnych naruszeniach raczej nie ma mowy. Prokuratura badała też wątek podróży do Częstochowy i z tego co mi wiadomo nikomu zarzuty w tej sprawie nie zostały postawione.
W komentarzu pod wpisem przeczytałem natomiast:
Ktoś w powiecie odpowiedzialny za bezpieczeństwo kompletnie nie zna prawa i obowiązków jakie na nim ciążą. Można by rzec niedopełnienie obowiązków wynikających z ustawy i to nie jednej. Ignorancja
Zapytałem więc o jakie obowiązki i o jakie przepisy ustawowe chodzi. Dowiedziałem się, że o ustawę o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Problem jednak w tym, że ustawa ta nie nakłada w żadnym miejscu obowiązku finansowania ratownictwa wodnego. Daje taką możliwość i to w trybie pozakonkursowym, ale o jakiejkolwiek obligatoryjności nie może być mowy. Nie ma takie obowiązku też w katalogu zadań własnych powiatu. Natomiast obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa spoczywa na gminie. Z tym, że i on może się ograniczyć do ustawienia tablic o zakazie korzystania z akwenu. Samorządem bezpośrednio zobowiązanym jest tu natomiast samorząd wojewódzki i on udziela dotacji na wykonywanie ratownictwa wodnego na Zalewie Sulejowskim.
Wracając jednak bezpośrednio do tematu finansowania ratownictwa wodnego przez powiat tomaszowski, radni zwracają uwagę na to, że wszystkie służby, które finansowane są z budżetów centralnych, jak straż pożarna i policja co jakiś czas zwracają się o dofinansowanie swojej działalności do powiatu, nie posiadającego żadnych dochodów własnych. Podobnie jest z organizacjami społecznymi, które finansowane są z innych ustawowych źródeł. Po tym, w jaki sposób sfinansowano zakup silnika do łodzi motorowej za ponad 50 tys. zł. (to temat na osobny artykuł) do wniosków składanych przez WOPR podchodzą nieufnie. Zakupiony silnik teraz generuje co roku wysokie koszty związane z ubezpieczeniem, a za chwilę zapewne z przeglądami i bieżącą obsługą.
Nikt nie jest przeciwko dofinansowaniu WOPR, ale forma w jakiej się to odbywa pozostawia wiele do życzenia. Na posiedzenia komisji Rady Powiatu (w tym tej zajmującej się bezpieczeństwem) nikt się nie pofatygował. Zawsze to łatwiej napisać emocjonalny post na Facebooku.
Napisz komentarz
Komentarze