W powyższej tabeli widać rozkład głosów we wszystkich powiatach okręgu numer 10. Przewaga PiS jest w tym miejscu druzgocąca. Partia J. Kaczyńskiego ponad dwukrotnie przebija Koalicję Obywatelską. Czy można wobec tego mówić o sukcesie KO? W pewnym sensie tak, jednak mandat numer dwa KO zyskał kosztem lewicy, która uzyskała bardzo słaby wynik wyborczy. Natomiast listy Koalicji Obywatelskiej zostały wyjątkowo słabo obsadzone. Znaczące ilości głosów otrzymały zaledwie trzy osoby. Wnioski są dosyć jednoznaczne. Przy mocniejszej liście można było się pokusić o jeden więcej mandat, a silniejsza lista lewicy pozwoliłaby odebrać mandat PiS-owi. Zapomniano, że polityka to gra zespołowa. Aż 7 spośród 18 osób nie przekroczyło 1000 głosów. W przypadku PiS była tylko jedna taka osoba.
W przypadku PiS warto skupić się na pierwszej siódemce Robert Telus tym razem znacząco przegonił Antoniego Macierewicza. Bardzo dobre wyniki zanotowali: Anna Milczanowska oraz Grzegorz Lorek. Grzegorz Wojciechowski, brat Janusza, zaskakująco słaby wynik. Szósty mandat zdobył ostatni na liście Krzysztof Ciecióra.
Na liście KO zaznaczyły się jak widać trzy nazwiska. Kandydaci z niższych pozycji wypadli bardzo słabo. Trudno się dziwić, skoro uniemożliwiono im prowadzenie kampanii przyznając limity finansowe na poziomie 1000 zł. Efekt widać w tabeli. Nawet Piotr Łyżeń, czy Marlena Wężyk Głowacka nie przekroczyli poziomu 3 tysięcy głosów. Umieszczenie byłego wiceprezydenta Skierniewic, czy osoby walczącej w drugiej turze z prezydentem Piotrkowa na dalekich miejscach było zaskakującą decyzją.
Bardzo dobry wynik zrobił Dariusz Klimczak z PSL. Za to słabo wypadł Piotr Kucharski. Powstaje pytanie, czy lepiej zbudowana lista mogła zaowocować kolejnym mandatem? Jest to raczej mało prawdopodobne. Okręg numer 10 ma tych mandatów ogółem zbyt mało.
Wielkim przegranym jest Nowa Lewica. Posłanka Anita Sowińska, przez całą kadencję koncentrująca się na licznych protestach w całej Polsce straciła mandat. Lista wyborcza komitetu wypełniona była osobami, które nie były w stanie przekroczyć poziomu 500 głosów.
Niewiele brakło do zdobycia mandatu Konfederacji. Niestety metoda liczenia głosów d'hondta za premiowała mandatami dla PIS i PO pozbawiając ich mniejszych konkurentów. Przy czym, co istotne, to przy przeliczeniu metodą Saint Leaque a więc proporcjonalną premiującą małe komitety, PIS miałby 4 mandaty, a zyskałaby Lewica i Konfederacja.
Napisz komentarz
Komentarze