Co takiego ciekawe ma więc do powiedzenia Starosta Węgrzynowski? Właściwie cały 40 minutowy program można by podsumować stwierdzeniem: radni kłamią, bo mi zazdroszczą sukcesów, chcę współpracować ale to to ja wiem wszystko najlepiej. Starosta deklaruje, że chciałby dyskutować w spokojnej atmosferze, równocześnie za każdym razem, kiedy radni wytykają mu nieprawidłowości pokrzykuje do mikrofonu, że ten czy ów jest kłamcą. Jest on chyba jedyną na sali obrad osobą, która w ten sposób zwraca się do swoich adwersarzy.
Każde słowo krytyki jest nieprawdą i manipulacją, mającą wywołać jakieś nie do końca zdefiniowane wrażenie. Węgrzynowski mówi o jakichś zarzutach nie znajdujących potwierdzenia w faktach, ale nie wspomina o jakie zarzuty chodzi. Czyżby chodziło o zatrudnianie niepotrzebnych dyrektorów w szpitalu, albo prezesa od Macierewicza, nie mającego bladego pojęcia o zarządzaniu placówkami służby zdrowia? A może chodzi o dyrektor finansową na miejsce Aliny Jodłowskiej, której główne doświadczenie to praca na tartaku? Nieprawdziwe były też argumenty, które przywoływano przy próbie odwołania Starosty.
Co jeszcze nie podoba się Staroście Węgrzynowskiemu. Otóż nie podobają mu się wnioski składane do budżetu przez radnych. W tym wnioski dotyczące dosprzętowienia szpitala. Uważa, ż powinny być one konsultowane z prezesem TCZ. Pytanie tylko: z którym? Bo obecny zna się może na podsłuchach ale na pewno nie na medycynie. Miałbym wątpliwości, czy jest w stanie odróżnić stetoskop od ciśnieniomierza. Wnioski radnych jego zdaniem powinny być składane za pośrednictwem Komisji. Problem w tym, że są one najczęściej przez Starostę odrzucane. Za to sam Węgrzynowski chciałby narzucać radnym, jakie i kiedy wnioski powinny składać.
Najciekawszy jest natomiast fragment rozmowy dotyczący niezależności i rzetelności mediów. Oczywiście wszyscy są nierzetelni i mówią oraz piszą.... nieprawdę. Co gorsza, nie zadają pytań i nie pozwalają staroście odnieść się do podnoszonych spraw oraz zarzutów. Rzetelne media to te, którym starosta płci za to, że go wychwalają. Jak to wygląda jednak w praktyce? Otóż Mariusz Węgrzynowski na zadawane pytanie przez dziennikarzy nie odpowiada. Nie odbiera od nich telefonów i nie udziela komentarzy. Podobnie robi w przypadku radnych, którzy miesiącami czekają na udzielenie odpowiedzi na zadawane w interpelacjach pytania.
Kiedy głośna stała się sprawa występów Antoniego Macierewicza w ZSP numer 1. Starosta ukrył się, mimo że to on zaprosił tego polityka na szkolną uroczystość. Kiedy dziennikarka onetu próbowała go dopytać o nowego prezesa TCZ również nie udzielił odpowiedzi na pytania.
Nasza redakcja od dłuższego czasu bada sprawę nauczania religii i powodów zaprzestania tej misji katechizacyjnej. Zadane 5 stycznia pytania (które publikujemy jako zdjęcie główne) wysłane na adres powiatu, pozostają bez odpowiedzi. Milczy w tej sprawie też Archidiecezja Łódzka. Tymczasem tomaszowscy katecheci twierdzą, że prawo do nauczania religii zostało Staroście odebrane. Z kolei uczniowie opisują sytuacje, które jeżą włosy na głowach. Wielu z nich twierdzi, że dzięki tym lekcjom, przestało chodzić do kościoła w ogóle. Mariusz Węgrzynowski ma więc niewątpliwe zasługi w kontekście laicyzacji.
W zakresie braku odpowiedzi na zadawane przez dziennikarzy pytania bardzo podobny jest do posła Adriana Witczaka. Ten również milczy, kiedy go o coś zapytać. Obaj podobnie narzekają, że dziennikarze piszą o nich bez zasięgnięcia opinii i zadawania pytań
Napisz komentarz
Komentarze