[reklama2]
Mimo, że początek spotkania nie można uznać za udany, gdyż Lechia goniła wynik do stanu 6:6, to nasza drużyna rozkręcała się z minuty na minutę.
W secie nr 1 pierwsze skrzypce grał blok Lechii. Dzięki temu elementowi, goście nie mogli rozwinąć skrzydeł w ataku. W konsekwencji, Lechia powiększała przewagę nad rywalem. W tej odsłonie meczu, a potem jak się okazało w całym jego przebiegu, Lechia górowała nad przyjezdnymi we wszelkich aspektach gry. Mając komfortową przewagę, trener Tomasz Migała, zaczął wprowadzać zmiany, dając szanse do gry młodym zawodnikom. Mikołaj Kubryn zastąpił Mariusza Pruskiego. Set nr 1 zakończył Maciej Janikowski mocnym atakiem z lewego skrzydła po prostej. Lechia wygrała do 15.
Set 2 to koncertowa gra przyjmującego Lechii – Macieja Janikowskiego. Odkąd pojawił się w polu zagrywki, wynik 12:8 dla Lechii szybko zmienił się na 19:8. Janikowski brylował w zagrywce, bloku i ataku, kończąc również efektowne pipe’y. Posługując się piłkarską retoryką, można śmiało powiedzieć, że był to „mecz do jednej bramki w wykonaniu jednego zawodnika”. Po uzyskaniu bezpiecznej przewagi, trener Tomasz Migała zdecydował się na kolejne zmiany. Daniel Reszka, Damian Migała i Patryk Kucharski zastąpili Macieja Janikowskiego, Bartłomieja Neroja i Wiktora Musiała. Set 2 wygrany pewnie do 12.
W secie nr 3 trener Tomasz Migała zdecydował się na odważny ruch, desygnując do gry młodzież Lechii w połączeniu z rutyniarzami. Lechia wyszła w składzie: Damian Migała, Daniel Reszka, Michał Lechowski, Mikołaj Kubryn oraz Michał Mysera, Michal Cymerman i na rozegraniu Patryk Kucharski. Kibice mocno zagrzewali młodych zawodników do gry. Wsparcie, jakie uzyskali z trybun, pozwoliło im wejść w mecz pewnie, co udowodnili wygrywając seta do 21.
Lechia w składzie: Bartłomiej Neroj (k), Michał Mysera, Maciej Janikowski, Michał Cymerman (l), Jakub Guz, Mariusz Pruski, Rafał Obermeler, Patryk Kucharski, Wiktor Musiał, Damian Migała, Daniel Reszka, Mikołaj Kubryn, Michał Lechowski, Patryk Laskowski.
Sztab: Tomasz Migała, Bartłomiej Rebzda, Andrzej Zając, Wojciech Dębiec
Napisz komentarz
Komentarze