Najczęściej przywołuje się edycje z lat ubiegłych. Czy lepsze? Na pewno w fazie organizacyjnej tak samo krytykowane. Kiedyś Urząd Miejski ogłosił konkurs na koncepcję organizacyjną Dni Tomaszowa. Wpłynęła jedna.... z tego co pamiętam, złożył ją redaktor naczelny portalu NaszTomaszow.pl.
No ok, podlizałem się wydawcy, ale nie o święcie miasta ma być przecież ten felieton... Co najwyżej tylko dodam, że często wspominane, także w komentarzach na portalu Smokie, mające rzekomo występować na jednej z pierwszych edycji, to nie były żadne Smokie, ale cover band Sounds of Smokie. Ot, pamięć ludzka bywa zwodnicza.
Mija właśnie 1,5 roku kadencji obecnego prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego, Marcina Witko. Ma on swoich (żeby nie powiedzieć: fanatycznych) zwolenników, ale jak każdy polityk ma też i przeciwników. Życie nie bywa przecież usłane różami, a one także posiadają kolce.
Osobiście odnoszę się do Prezydenta z dużą rezerwą. Starając się jednak być sprawiedliwym trzeba mu oddać, że robi sporo w zakresie organizacji miejskich imprez. Ktoś powie, że jak się dysponuje pieniędzmi, to można robić igrzyska. Zapewne tak. Bez pieniędzy można sobie, co najwyżej, na ławeczce w parku posiedzieć.
Imprez w naszym mieście przez ostatnie lata brakowało. Szczególnie tych o charakterze masowym i ogólnodostępnych. Okazjonalne koncerty, organizowane w Tkaczu pustki nie wypełniały, a tomaszowianie odzwyczaili się od uczestniczenia w czymkolwiek.
W piątkowe i sobotnie wieczory, miasto wyglądało na kompletnie opuszczone. Tubylców można było spotkać w okolicy jednej działającej knajpy, albo szemranej dyskoteki. Dzisiaj mam wrażenie, że to się powoli, ale jednak zmienia. Jeśli Witce na stałe uda się odwrócić istniejący od kilku lat trend, już samo to będzie sporą zasługą.
Napisz komentarz
Komentarze