Potęgi klucz? Nauczycielu ucz się sam
Niemal trzy dekady temu popularne stało się.... studiowanie. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać "uczelnie", które masowo zaczęli pojawiać się tzw. studenci. Poziom wielu z nich pozostawiał wiele do życzenia.... Łatwo więc tytuł magistra (a więc mistrza) zdobywały osoby, które z trudem radziły sobie z nauką w szkole średniej. I tak jest do dzisiaj. Z jedną jednak różnicą... O ile poziom liceów był dosyć wysoki, to od jakiegoś czasu szybuje on lotem koszącym w dół. Co gorsza tam, gdzie zostaje on utrzymywany pojawiają się kłopoty z naborem. Przykładem jest ubiegłoroczny nabór do tomaszowskiego II LO. Dotąd prestiżowa placówka miała kłopoty z pozyskaniem absolwentów podstawówek. Okazuje się, że młodzież wychowywana "bezstresowo" chce też przez czas licealnej nauki przejść bez jakiejkolwiek "napinki". No przecież część zadań domowych wykonywali za nich rodzice, przez niemal cały czas trwania podstawówki. Problemy pojawiają się, kiedy chce się wybrać poważniejsze studia. Bo na nich nie ma taryfy ulgowej, a młodzi ludzie nie przyzwyczajeni do codziennej ciężkiej pracy, zwyczajnie sobie nie radzą. I nie chodzi tylko o umiejętność przyswajania wiedzy (wciąż popularny jest system zakuć, zaliczyć, zapomnieć), ale także o stany emocjonalne z tym związane, bo wychowując dzieci zapominamy, że stres jest nieodłącznym składnikiem ludzkiego życia i nie tyle należy go od najmłodszych lat unikać, co uczyć sobie z nim radzić. No i nagle okazuje się, że wydział prawa w prywatnej szkole, nie jest tym samym co jego odpowiednik na publicznym Uniwersytecie. Że na tym pierwszym znowu jest "lajtowo" ale to z tego drugiego studenci zdaje egzaminy na aplikacje.... Presja jest taka, że już po pierwszym roku odpada połowa studentów.
05.06.2021 11:51
14
2