W Tomaszowie chyba nie ma drugiej osoby, która rozsiewałaby nienawiść, niczym trawnikowy perz, w stopniu podobnym do radnego Adriana Witczaka, który wiele miesięcy temu wziął sobie na cel Wacławę Bąk, która pełniła funkcję prezesa Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Nękanie przybierało różne formy, łącznie z tym, że radny potrafił w dniu pogrzebu bliskiej osoby dokonywać "najazdu" na spółkę i wszczynać awantury o to, że prezeska, prokurentka, księgowa i kilka innych osób wybrało się po godzinie 13, na pogrzeb. Zaszczuwana Prezeska w końcu odeszła na emeryturę. Adrian Witczak nie krył satysfakcji, że doprowadził do jej odejścia, poczytując to sobie za zasługę. Cóż... innych zasług radnego w czasie pięcioletniej kadencji nie można jakoś dostrzec.
Okazało się w ostatnim czasie, że Wacława Bąk do spółki wróciła. Tym razem jako prokurent. Decyzję o jej powtórnym zatrudnieniu podjął zapewne Prezydent Marcin Witko. Czym była spowodowana? Należałoby o to zapytać samego Prezydenta, albo obecną Prezes, Lucynę Pietrzyk. Faktem jest, że tak dużą spółką, z licznymi problemami, setkami nieruchomości, tysiącami lokatorów, nie da się zarządzać jednoosobowo. Potrzebny jest wiceprezes lub prokurent. Ten drugi dla spółki jest tańszy. Dlaczego akurat pani Wacława Bąk? Może dlatego, że przez kilka lat zdążyła już spółkę poznać. Tak więc w ostateczności dwie panie zamieniły się miejscami. Wynagrodzenie prokurenta w przypadku TTBS reguluje regulamin wynagradzania. Wynosi ono około 7 tysięcy brutto, czyli w przybliżeniu 4 tysiące "na rękę".
Powrót Wacławy Bąk do TTBS, dał radnemu Witczakowi okazję do kolejnych mało wybrednych ataków. Kopiując wzorce zachowań swoich partyjnych kolegów ucieszył się, że znalazł i w Tomaszowie "tłustego kota", którego można podsunąć swoim zwolennikom do obrzucania błotem. Swoim zadowoleniem podzielił się oczywiście na Facebooku, zaznaczając przy okazji, że mieszkańcy będą płacić z powodu powołania prokurenta wysokie czynsze w swoich mieszkaniach. Trudno nie odnieść wrażenia, że wpis pełen jest pogardy i ma formę podjudzania. Co się działo w komentarzach nie muszę chyba nikomu mówić. Niemal natychmiast pojawili się stali na jego profilu "ludożercy". Większość opinii jakie znajdujemy jest w takim samym nienawistnym tonie. Trudno się dziwić, bo radny swój facebook pilnie nadzoruje, a wpisy zwracające uwagę na fakt, że jego partia również pełna jest tłustych kotów po minucie znikają.
Wpis jest o tyle skandaliczny, że sam Adrian Witczak do podobnych tłustych kotów się również zalicza. Pod koniec ubiegłego roku został między innymi powołany do Rady Nadzorczej MIEJSKIEGO PRZEDSIĘBIORSTWA WODOCIĄGÓW I KANALIZACJI W ZDUŃSKIEJ WOLI SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ w Zduńskiej Woli. Prezydentem w tym mieście jest działacz Platformy Obywatelskiej, Konrad Pokora. Co prawda w spółce jest tylko jeden członek zarządu, ale za to aż dwóch prokurentów. Jednym z nich jest na przykład Jolanta Zięba Gzik, peeselowska radna sejmiku województwa łódzkiego a wcześniej członek zarządu tego województwa. Jeszcze wcześniej była dyrektorką domu kultury w Zduńskiej Woli. Z wykształcenia: pedagog. Cóż... zawsze można skrytykować "prezeskę od pedagogizacji" w Tomaszowie. Będę jednak sprawiedliwy. Panią Jolantę miałem okazję kiedyś poznać i okazała się niezwykle miłą i pomocną w moich sprawach osobą.
W radzie nadzorczej zduńskowolskiej spółki zasiada pięć osób. Przemysław Kulda to przedstawiciel załogi. Maciej Riemier to człowiek liderki PO, Hanny Zdanowskiej, zatrudniony w urzędzie miasta Łodzi na stanowisku dyrektora. Z kolei nazwisko Michała Pabicha znajdziemy na listach wyborczych Koalicji Wyborczej w ostatnich wyborach sejmowych.
W samorządach kierowanych przez PO, czego doskonałym przykładem jest także Łódź, spółki i instytucje aż pękają w szwach od działaczy partyjnych. Są one pompowane partyjniackim aktywem do granic możliwości. W kierownictwach spółek, zarządach i radach nadzorczych trudno znaleźć kogoś, kto nie byłby związany z tą właściwą opcją polityczną. Zdanowska czy wspomniany prezydent Zduńskiej Woli zatrudniają nie tylko lokalnych działaczy, ale jak widać zaspokajają potrzeby aktywu partyjnego z całego województwa. Przykładem są u nas radna miejska Barbara Klatka i radny wojewódzki Arkadiusz Gajewski, którzy są na intratnych posadach właśnie Łodzi. Ten ostatni zresztą również zasiadał w kilku radach nadzorczych (obecnie w Rawskich Zakładach Wodociągów i Kanalizacji).
Czy wobec tego zachowanie i wpisy Adriana Witczaka można nazwać inaczej niż hipokryzją? Chyba nie można. Radny sugeruje, że powołanie Wacławy Bąk skutkuje wysokimi czynszami dla lokatorów czynszówek. Poważnie? To ja tylko przypomnę, że czynsze te ustala rada miejska, w skład której ten właśnie radny wchodzi. Za to można byłoby zadać pytanie, czy zatrudnianie działaczy partyjnych w spółce zajmującej się ściekami i zaopatrzeniem w wodę ma związek z cenami wody i ścieków w tamtym mieście? O ile dla gospodarstw domowych są one nieco niższe, to dla przedsiębiorców ich wysokość jest na dużo wyższym niż u nas poziomie. Adrian Witczak w sumie jest właściwym kandydatem do rady nadzorczej spółki zajmującej się wodą i ściekami. Ma do tego niepodważalne kompetencje. Jak nikt inny zna się przecież na laniu wody
Napisz komentarz
Komentarze