Tajlandia (Mae Sot) - Azja w pigułce?
Chiang Rai i Chiang Mai potraktowałem sobie trochę jako kulinarno-kulturowe wprowadzenie do Tajlandii. Po zupkowo - naleśnikowo - kanapkowej monotonii Laosu, oglądając przez kilka pierwszych dni ofertę ulicznych straganów oferujących małe porcje wszystkiego co da się strawić, czułem się trochę jak Pawlak i Kargul w Chicago. Dzięki Fon, dowiedziałem się, że na tajskich weselnych bufetach nie ma zamkniętej listy gości, określiłem moje preferencje smakowe w nowym kraju, spróbowałem restauracyjnego jedzenia z prawdziwego zdarzenia, nacieszyłem podniebienie smakiem espresso ristretto z porządnego, dwukolbowego ekspresu La Cimbali, popisując się przy tym znanymi mi sposobami przyrządzania kilkuwarstwowej kawy i poszperałem w znajdującej się na zapleczu lodówce, w której światło przysłonięte było ciekawie wyglądającymi owocami, warzywami i gotowymi przysmakami. Do tego, Fon dbała od czasu do czasu żebym nie przepełnił żołądka.
23.06.2018 08:55