Słowo na niedzielę: Starostwo Powiatowe niczym biuro podróży...
Nie ma chyba nic gorszego niż niefrasobliwy stosunek do pieniędzy publicznych. W polskich samorządach nigdy nie było z tym najlepiej, ale z czasem jest coraz gorzej. Traktowanie wspólnego majątku, jak łupu, marnotrawstwo stało się normą i celem kolejnych samorządowych wyborów. Zasada "teraz k... My" wciąż obowiązuje i ma się dobrze, mimo wysiłków różnych organizacji społecznych, jak Transparency International. Obecnie ta niefrasobliwość jest z jednej strony infantylna, z drugiej wyjątkowo cyniczna. Co gorsza dotknęły nas bardzo trudne czasy. O oszczędnościach przetargowych możemy jedynie pomarzyć, o ile w ogóle udaje się znaleźć wykonawcę inwestycji, to cena oferowana przez niego, wymaga korygowania budżetowych zapisów. To co dwa lata temu można było wykonać za milion, dzisiaj potrafi kosztować 2 miliony. W tej sytuacji powinno się każdą wydawaną złotówkę oglądać kilka razy, ciąć zbędne wydatki, ograniczać wszystko to, co jest zbędne. Tak się jednak nie dzieje. Dlaczego? Bo łatwo jest wydawać nie swoje pieniądze, a publiczne znaczy nadal "niczyje". Sposób myślenia rodem z komuny wciąż jest aktualny.
04.06.2022 14:48
17
13