Mają dosyć niskich wynagrodzeń. Ich pracy nikt nie docenia
Protest pracowników budżetówki trwa od ponad tygodnia, a na sierpień zaplanowana jest duża akcja protestacyjna w Warszawie. Protestujący podkreślają, że ich wynagrodzenia są niewspółmierne do inflacji i domagają się 20-proc. podwyżek płac. Natomiast propozycję rządu, która zakłada w przyszłym roku wzrost o 7,8 proc., wprost określają jako skandaliczną. O podwyżki walczą również nauczyciele. W Starostwie Powiatowym w Tomaszowie Mazowieckim oraz w podległych mu instytucjach, jak na przykład Domy Pomocy Społecznej dyskusja o podwyżkach trwa od ubiegłego roku, kiedy to politycy samorządowi zafundowali samym sobie gigantyczne podwyżki uposażeń. 15 sierpnia - to termin złożenia propozycji. Tymczasem już z przybliżonych szacunków wynika, że samo tylko podniesienie w przyszłym roku najniższych wynagrodzeń spowoduje duże problemy finansowe i konieczność dokonania sporej redukcji zatrudnienia. Mimo to Starosta wraz z kierowanym przez siebie zarządem nie rezygnują z utracjuszowskiej polityki wydatkowej, kupując na przykład dewocjonalia, jako element promocji Powiatu, czy piętrząc innego rodzaju zbędne wydatki, o których ograniczenie zabiegają od dwóch lat Mariusz Strzępek i Piotr Kagankiewicz. Do tego dochodzi też problemem z zatrudnieniem niezbędnych w urzędzie specjalistów. Za chwilę kadry rekrutowane będę jedynie spośród absolwentów Liceum Katolickiego przy ulicy Warszawskiej.
01.08.2022 07:50
2
3